1

234 9 9
                                    

Po tamtych wydarzeniach była w Duskwood tylko raz. Uznała, że musi choć raz zobaczyć się z innymi na żywo, przytulić ich i powiedzieć "Jesteście najodważniejszymi ludźmi jakich znam", spędzić razem trochę czasu jeszcze lepiej się poznać. Ponad to, musiała złożyć swoje zeznania tak, jak obiecała Alanowi. Ale to wszystko. Na więcej nie było ją stać. Nie była w stanie spacerować spokojnie po ulicach miasta nie myśląc co chwilę o Richy'm i Jake'u. Rany wciąż były zbyt świeże i za każdym razem gdy widziała ulicę lub inne miejsce, które znała już ze zdjęć lub wideokonwersacji, wybuchała płaczem.

Miała nadzieję, że wreszcie spotka Hannę. Że będzie mogła zobaczyć jak jej wysiłki i cały ten stres jaki przeżyła, przyczyniły się do radosnego i wzruszającego zjednoczenia. Tak się niestety nie stało, a wręcz skończyło się jeszcze gorszą tragedią.

Widziała wszystko przez monitoring - jak ubrania Richiego zajęły się ogniem, jak Jake spadł z drabinki i jak federalni zakuli go w kajdanki. Hanna też jej powiedziała jak widziała, gdy go prowadzili. "Gdybym tylko się wtedy od niego nie odcięła. Może dziś byłoby inaczej. Wiesz, jednego razu, gdy jeszcze nie wiedziałam, że jest moim bratem, nawet przemknęło mi przez myśl, żeby mu powiedzieć o moim... przestępstwie" wyrzucała sobie rozmawiając z Leną przez więzienny telefon. Lena próbowała przekonać ją, że to nie ma nic do rzeczy, że tak naprawdę, to ona przyczyniła się do jego aresztowania, ale to nic nie dało. Każda z nich uparcie wierzyła w swoją winę.

Policja nie chciała udzielać im żadnych informacji o Jake'u. Nawet Lilly, mimo pokrewieństwa. Choć nie mogli przedstawić im oficjalnie żadnych zarzutów, po cichu darzyli ich nienawiścią i obwiniali o śmierć Amy i Richiego, choć z tą pierwszą nie mieli przecież nic wspólnego. Mieli też uraz do samego hakera, który tak długo grał im na nosie i chcieli się na nim zemścić w granicach legalności. W związku z tym, pozostało tajemnicą gdzie był sądzony Jake ani jaki dostał wyrok. "Skoro tak bardzo zależało mu, żeby się przed nami ukrywać, to zadbamy o to, żeby ze swoimi przyjaciółmi też już więcej nie mógł się zobaczyć." Jedno było pewne, skoro się nie odzywał, został uznany za winnego.

Potem wszystko działo się nudno i normalnie. Było to potrzebne by móc przestać rozpamiętywać to, co się wydarzyło, dać ranom się zagoić i przestać tęsknić. Czasami jednak były bardziej ekscytujące momenty, ale dla Leny szybko zamieniały się w ból, gdy odruchowo sięgała po telefon, żeby podzielić się swoją radością z Jakiem. Zawsze jednak wysyłała wiadomość, mimo że w trakcie jej pisania często zaczynała płakać i musiała chować się wtedy w łazience. Czuła, że Jake kiedyś odzyska swój telefon lub komputer, że gdzieś tam ma kopię zapasową swoich serwerów czy czego on tam używał i po wyjściu z więzienia będzie mógł wszystko odczytać. A wtedy, gdy znów się spotkają, będą się czuli, jakby każdy taki dzień w rzeczywistości spędzili razem.

I tak minęło pięć lat.

Hack into my heartWhere stories live. Discover now