24

142 13 0
                                    

-Pov. Gavi-

- I co? I co? I coo!? - Dopytywał podekscytowany Brazylijczyk, kiedy wróciliśmy do pokoju. Popatrzyliśmy sobie z Pedrim w oczy, a, że rozumieliśmy się bez słów, to z uśmiechami na twarzach, złączyliśmy swoje usta w pocałunku. Był on krótki, ale czuły. Po chwili oderwaliśmy swoje usta od siebie i trzymając się za policzki, patrzyliśmy sobie w oczy.

- Omg gratulacje! - Krzyknął szczęśliwy. Wokół nas była reszta ekipy, więc przez krzyk obudziła się kolejna osoba.

- Nie drzyj sie.. czemu krzyczysz?.. - Odezwał się ledwo żyjący de Jong.

- Nasz ship się spełnił!

- Kto jest razem?.. - Wychrypiał blondyn.

- My. - Powiedzieliśmy jednocześnie z brunetem.

- Gratulacje.. - Ziewnął. - Pamiętacie coś z wczoraj?.. - Dopytał.

- Kompletnie nic. - Odpowiedziałem.

- Ja też. - Dodał chwilę po mnie Pedri.

- A ja pamiętam. - Odezwał się Brazylijczyk. - Siadajcie. - Dodał i poklepał miejsca obok niego. Po chwili wszyscy znaleźliśmy się po jego prawej i lewej stronie, a on opowiadał nam, co się działo. Siedzieliśmy tak dłuższy czas i się śmialiśmy, gdy nagle usłyszeliśmy dziewczęcy głos. Był to nikt inny jak moja siostra. Była ona ciężkim zawodnikiem w piciu i najczęściej to ona zgonowała ostatnia i piła najwięcej.

- Ała moja głowa.. miałam pojebany sen.. - Wyznała.

- Jaki? - Spytałem.

- Że Ty i Pedri się całowaliście.. - Odpowiedziała, chwytając się za boląca głowę.

- To chyba nie był sen. - Powiedział zawstydzony brunet.

- Jak to?..

- No tak. - Odpowiedzieliśmy jednocześnie.

- To dzięki mnie! - Krzyknął Raphinha.

- No dobra może i masz w tym jakąś zasługę. - Udając niezadowolonego przewróciłem oczami. - Ale tylko w tym, że jesteśmy razem, a nie w pocałunku. - Dodałem.

- No, ale pomogłem.

- To prawda. - Przyznaliśmy jednocześnie z moim chłopakiem, po czym we trójkę się zaśmialiśmy.

- Jeśli to nie sen, to gratulacje, a teraz dajcie mi jakieś tabletki na głowę. - Mruknęła.

- Trzeba było bardziej zachlać pałę. - Zacząłem się śmiać, bo uwielbiałem się z nią droczyć.

- Przynajmniej ja się z nikim nie całowałam.

- Napewno? - Uniosłem brew i się uśmiechnąłem.

- No, a nie? - Widać było jej lekkie przerażenie i niepewność, a ja wybuchnąłem śmiechem.

- Nie, żartuje. - Powiedziałem śmiejąc się.

- A spierdalaj dzieciaku. - Udała obrażoną i ledwo wstała, po czym poszła do kuchni szukać tabletek. Po kilku godzinach każdy wrócił już do domu, poza mną i moją siostrą, bo zostawała na dłużej w Barcelonie, a Pedri pozwolił nam zostać. Pomogliśmy mu sprzątać, a przy tym analizowaliśmy zdarzenia z imprezy, byłem wdzięczny Pedriemu, ze ją dla mnie zorganizował. Potem oglądaliśmy jakieś filmy i poszliśmy spać około pierwszej.

~something more than friendsship~Where stories live. Discover now