9

156 16 0
                                    

-Pedri-

Było już po meczu, zawiozłem przyjaciela szybko do domu, aby mógł się ogarnąć i wróciłem, żeby zrobić to samo. Poszedłem wziąć szybki prysznic, ogarnąłem włosy i wybrałem jakieś wygodne ubrania. Umówiłem się z blondynem, że pojedziemy razem, więc wziąłem rzeczy, wsiadłem do samochodu i skierowałem się w stronę jego domu, a potem mieszkania kolegi z drużyny. Podjechałem na miejsce i wysiedliśmy z auta. Naszym oczom ukazał się dosyć spory budynek, ale też nie jakiś bardzo ogromny. Podeszliśmy do drzwi i je otworzyliśmy, byliśmy trochę przed czasem, bo za bardzo pospieszyliśmy się z ogarnianiem. Pomocnik nam otworzył i się uśmiechnął.

- Wejdźcie. - Kiwnął ręką i odsunął się na drugą stronę drzwi. Po jego poleceniu weszliśmy, wnętrze było bardzo ładne i przygotowane pod imprezę.

- Jesteśmy trochę przed czasem, więc może możemy w czymś pomóc? - Zapytałem kolegi z grzeczności.

- Nie, nie trzeba, usiądźcie, chcecie coś do picia albo jedzenia? - Zaproponował grzecznie. Umiał przyjmować gości i organizować imprezy. Kiwnąłem twierdząco głową trochę skrępowany. Zjadłem sałatkę, a goście zaczęli się zbierać.

Było około 22, impreza zaczęła się rozkręcać. Ci co lubili, to byli lekko pijani, a ja postanowiłem spróbować. Nie wiedziałem, co robię, ale podszedłem do Frenkiego.

- Zrób mi jakiegoś lekkiego drinka na spróbowanie. - Poprosiłem, a on poprowadził mnie do kuchni i zrobił to, o co go poprosiłem z uśmiechem na twarzy.

- Czyli jednak się przekonałeś? - Zapytał i się zaśmiał.

- No tak jakoś zachciałem spróbować. - Wytłumaczyłem i się uśmiechnąłem.

- Proszę. - Podał mi jednorazowy kubeczek. Wziąłem łyk przy nim i nie żałowałem, było to lepsze, niż myślałem.

- Dziękuję. - Upiłem kolejny.

- Nie ma za co, smakuje? - Spojrzał na mnie znowu się uśmiechając.

- Jest lepsze niż myślałem. - Oznajmiłem i wróciłem do Pabla.

- Ty pijesz? - Zapytał z zaciekawieniem przyjaciel. Spuściłem wzrok i ścisnąłem kubeczek przez swoja myśli.

- Hej, spokojnie. - Objął mnie ramieniem i przysunął do siebie, widząc, że coś jest nie tak.

- Nie, poprpstu chciałem spróbować.. - Wytłumaczyłem się i też go przytuliłem. - Ogólnie nie lubię picia, ale spróbować nie zaszkodzi. - Dodałem.

- Masz rację. Może ja też bym spróbował? To tylko jeden raz. - Oznajmił mi z uśmiechem. - A przy tobie mam więcej odwagi, więc chodź. - Wstał i pociągnął mnie za rękę, a ja się uśmiechnąłem i poszedłem z za nim. Jeden z kolegów zrobił mu drinka i odeszliśmy. Przyjaciel upił łyk.

- Jest nawet okej. - Oznajmił i upił kolejny łyk, a ja swój.

Było przed północą, byliśmy z Pablem już pijani, ale jeszcze w miarę kontaktowaliśmy. Staliśmy przed domem i odliczaliśmy do fajerwerek. Gdy zaczęło się puszczanie, podszedłem do Pabla i chwyciłem go za ręce.

- Spójrz mi w oczy. - Wybełkotałem, a on wykonał polecenie.

- Masz piękne oczy. - Uśmiechnąłem się. Mówiłem to pół świadomie, ale to co mówiłem, było prawdą.

- Dziękuję, Ty też. - Odwzajemnił gest.

Trzymaliśmy się tak chwilę za ręce i patrzyliśmy raz sobie w oczy, a raz na fajerwerki. Wznieśliśmy toast i wróciliśmy do domu Frenkiego, bo impreza się jeszcze nie skończyła.

- Ej właśnie, nie przemyślałem tego, jak my wrócimy? - Wybełkotał przyjaciel, a ja chwyciłem go za ramię.

- Nie przejmuj się tym teraz, teraz najważniejsza jest dobra zabawa. - Oznajmiłem. Leciało akurat Danza kuduro, które bardzo lubiłem. Poszedłem do Pabla i chwyciłem go za rękę.

- Tańczymy? - Zapytałem, a po chwili już świetnie bawiliśmy się na parkiecie. Tańczyliśmy jeszcze do kilku piosenek, a na koniec się przytuliliśmy.

- Dziękuję, było cudownie. - Odezwałem się z uśmiechem.

- Nie ma za co, zaraz możemy znowu zatańczyć. - Odwzajemnił uśmiech i napił się ze swojego kubeczka.

- Takk! - Wziąłem kubeczek i zrobiłem to samo.

Skończyło się na tym, że jeszcze trochę tańczyliśmy, piliśmy i Frenkie pozwolił nam zostać. Położyliśmy się na kanapie około 3 w nocy, głaskałem Pabla po wlosach i podziękowaliśmy koledze za imprezę, która była naprawdę super.

- Dobranoc, młody. - Wymruczałem czule w jego włosy i przymknąłem oczy.

- Dobranoc, przesłodki Hiszpanie. - Zamknął oczy i zasnął z uśmiechem prawie od razu, a ja zaraz po nim.

~something more than friendsship~Where stories live. Discover now