7

142 13 2
                                    

-Gavi-

I tak minęło najbliższe 6 dni. Cały ten czas byłem u Pedriego i mu pomagałem. Dziś mieliśmy pierwszy mecz bez niego. Obudziłem się około 7 rano. Mecz był o 16, więc miałem 6 godzin wolnego czasu, bo o 13 mieliśmy standardowy trening. Wstałem z kanapy i ruszyłem w stronę sypialni chłopska. Uchyliłem drzwi i spojrzałem na łóżko, czy brunet śpi. Spał, więc postanowiłem, że zrobię nam śniadanie i wtedy go obudzę. Jak pomyślałem, tak zrobiłem, po chwili już znalazłem się w kuchni i zrobiłem nam tosty i kawę. Wziąłem posiłki i ruszyłem na górę. Otworzyłem ostrożnie drzwi od sypialni, położyłem to co miałem w rękach na półeczkę i przez chwilę przeglądałem się przyjacielowi, był taki słodki jak spał. Czemu ja tak na niego patrzyłem? Sam nie wiem, w końcu schyliłem się nad nim i lekko go szturchnąłem.

- Wstajemy bananku. - Powiedziałem z uśmiechem, a chłopak otworzył oczy.

- Hm?.. - Wymamrotał.

- Zrobiłem Ci tosty i kawę. - Oznajmiłem.

- Ooo dziękuję.. nie musiałeś.. - Przetarł oczy i ziewnal podnosząc się do siadu. Wyglądał tak słodko taki zaspany, nie wiem dlaczego tak myślałem.

- Ale chciałem. - Odpowiedziałem mu po chwili. Usiadłem obok i zaczęliśmy jeść.

Minęło jakieś 20 minut. Pedri postanowił, że pójdzie się ogarnąć, a ja po nim, więc poszedłem do salonu i pisałem z siostrą. Pedri wrócił po jakiś 30 minutach i poszedłem ja. Wziąłem prysznic, ogarnąłem włosy, ubrałem się i wróciłem do chłopaka też po jakiś 30 minutach, usiadłem obok.

- Co robimy? - Zapytałem i spojrzałem na bruneta pytającym wzrokiem.

- Gramy czy oglądamy? - Odpowiedział mi pytaniem. To były standardowe rzeczy, które robiliśmy. Wybraliśmy grę i po chwili już w nią graliśmy, była to oczywiście Fifa.

Ani się obejrzeliśmy była już 12:15, spojrzałem na godzinę i spojrzałem na Pedriego.

- Wszystko okej? - Zapytał mnie.

- No bo.. jest już 12:15, a tak fajnie mi się spędza z tobą czas.. - Odparłem mu trochę smutny

- Spokojnie, po meczu jeszcze spędzimy ze sobą dużo czasu. - Oznajmił mi i się uśmiechnął. Mimowolnie odwzajemniłem gest.

- Dziękuję, że jesteś. Przykro mi, że nie możesz grać. - Podszedłem i poprostu go przytuliłem, a on odwzajemnił uścisk.

- No już, spokojnie. Ja też dziękuję, że jesteś. - Powiedział czule przy moim uchu. Kochałem, gdy mnie pocieszał i przytulał. Robił to tak opiekuńczo, czułem się przy nim taki bezpieczny.

- A teraz idziemy po rzeczy i na trening, bo się spóźnimy. - Oznajmił przyjaciel i niechętnie mnie puścił, a ja jego. Poszliśmy razem po torby, spakowaliśmy każdy jedną wodę, a później ja spakowałem dezodorant i inne potrzebne rzeczy.

- Możemy już iść. - Wróciłem do Pedriego i oznajmiłem.

- Okej. - Wzięliśmy torby, położyłem dłoń na jego plecach i ruszyliśmy w stronę auta, bo tak radę prowadzić.

12:45 byliśmy już pod stadionem. Wysiedliśmy z pojazdu, wzięliśmy torby i poszliśmy do szatni. Weszliśmy i się przywitaliśmy, a później każdy z nas poszedł na swoje miejsce i ja się przebrałem.

Była druga połowa meczu, była idealna okazja do strzelenia bramki, wyskoczyłem po piłkę i uderzyłem głową. Gol padł, pobiegłem na bok, zrobiłem swoją cieszynkę, drużyna do mnie pobiegła i sie przytulaliśmy. Po chwili odbiegłem od nich, pobiegłem przed Pedriego i zrobiłem jego cieszynkę. Przyjaciel bardzo mocno się uśmiechnął i przytuliliśmy się mocno.

- Brawo, jestem z Ciebie dumny! - Krzyknął w moją klatkę piersiową, a ja uśmiechnąłem się mocno.

- Ta bramka jest dla Ciebie. - Powiedziałem uśmiechnięty.

- Dlaczego? - Zapytał mnie zdziwiony, ale uśmiechnięty.

- Bo wspierasz mnie od początku i jesteś przy mnie. - Odpowiedziałem mu i przytuliliśmy się mocniej. On jest dla mnie jak brat.

Wróciliśmy do szatni bardzo szczęśliwi, a ja byłem dumny z siebie, strzeliłem tak dobrą bramkę. Trener i zawodnicy mi gratulowali.

Wróciliśmy do domu Pedriego, poszedłem wziąć prysznic zmęczony po meczu i ubrałem spodenki, spałem bez koszulki, bo było wyjątkowo ciepło. Wróciłem do przyjaciela, który siedział już ogarnięty i usiadłem obok.

- Oglądamy coś? - Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem.

- No oczywiście. - Wziął pilota i od razu włączył netflixa. Szukaliśmy jakiegoś filmu i znowu padło na coś piłkarskiego.

Było około 1 w nocy, poczułem ogromne zmęczenie i oparłem głowę o ramię bruneta. On się uśmiechnął i pogłaskał mnie po włosach. Nawet nie wiem kiedy zacząłem przysypiać, usłyszałem tylko czułe Dobranoc słodki Hiszpanie i odpłynąlem nawet nie wiedząc kiedy.

-Pov. Pedri-

Zobaczyłem, że zasnął i przysunąłem go bardziej do siebie, przytulając go. Po jakiejś godzinie wyłączyłem telewizor i nadal głaszcząc go po wlosach zasnąłem.

~something more than friendsship~Where stories live. Discover now