4. Spokojnie perełko

1.1K 26 0
                                    

Jak otworzyłam oczy, odrazu zauważyłam że leże na trawie pomiędzy jakimiś drzewami, zamrugałam jeszcze kilka razy, aby obraz mi się wyostrzył, a gdy do tego doszło przypomniało mi się jedno jechałam z Tony'm no właśnie! Tony gdzie on jest?! Zaczęłam się rozglądać do okoła siebie, ale po Tony'm ani śladu. Usłyszałam zatrzymujący się samochód, odwróciłam głowę w stronę tego dźwięku i zauważyłam jakiegoś czarnego vana zatrzymującego się na poboczu drogi.

Po chwili z vana wysiadło trzech napakowanych mężczyzn, o wiele bardziej od Dylana, zobaczyłam jak do mnie podchodzą, spróbowałam wstać, ale nie mogłam, przy każdej próbie czułam przeszywający ból w mojej lewej nodze, a ci ludzie byli coraz bliżej.

- Kogo my tu mamy, perełkę monetów - powiedział jeden z mężczyzn, na co jeszcze raz spróbowałam wstać, ale bez skutku.

- Spokojnie perełko - odezwał się kolejny, wziął mnie na ręce, próbowałam się jeszcze wyrywać, ale z marnym skutkiem.

Jeden z nich przyłoży mi jakąś chusteczkę nasiąkniętą jakimś płynem. Powieki zaczęły mi ciążyć, al jeszcze przed zamknięciem ich zobaczyłam Tony'ego, tak Tony'ego! Leżał kawałek dalej odemnie chyba nieprzytomny, nic więcej nie udało mi się zidentyfikować bo moje powieki się zamknęły, a ja odpłynełam.

Obudziłam się w jakiejś piwnicy, albo coś podobnego? Byłam w niej sama, ale nie na długo, bo po chwili przyszedł jeden z tych ludzi.

- Obudziła się nasza perełka - uśmiechnął się do mnie szyderczo.

- Czego ty odemnie chcesz?! - głos mi drżał.

- Zemsty perełko, zemsty - zaczął do mnie podchodzić, a ja zaczęłam się cofać do tyłu.

- Zostaw mnie! - wykrzyczałam co mu się najwyraźniej nie spodobało bo kopnął mnie w twarz, a ja splunęłam krwią.

Podszedł do mnie jeszcze bliżej znowu kopiąc mnie przy tym w twarz, uderzył mnie jeszcze kilka razy, w brzuch, żebra, poprostu wszędzie gdzie się dało, a ja byłam cała obolała i zakrwawioną, a po tym jakby nigdy nic wyszedł zostawiając mnie.

Przeczołgałam się pod ściane, a każdy ruch sprawiał mi nie miłosierny ból, zaczęłam się zastanawiać czy to koniec?

Perspektywa Tony'ego

Ocknąłem się w jakimś lesie, głowa mnie bolała także myślałem że się zabije, ale to nie był teraz czas na to, gdy tak chwilę poleżałem przypomniałem sobie że jechałem z Hailie, odrazu zerwałem się na równe nogi i zacząłem się rozglądać, ignirowałem już bół teraz najważniejsze było znalezienie Hailie.

Zacząłem chodzić i rozglądać w poszukiwaniu Hailie, ale jej nie było, oczy momentalnie mi się zaszkliły i miałem ochotę płakać, ale nie mogłem teraz musiałem znaleźć Hailie, zacząłem szukać telefonu po kieszeniach, aż w końcu go znalazłem na szczęście był cały, weszłem w kontakty i wybrałem pierwszy lepszy.

Dylan

Rozmowa Tony'ego i Dylana

- No siema stary, kiedy będziecie - usłyszałem że już chyba byli na tej imprezie bo w tle leciała muzyka.

- Musicie przyjechać, szybko! - byłem bliski od ryczenia.

- Co jest? - jego głos nie był już taki wyluzowany jak przed chwilą, teraz bardziej się spiął.

- Miałem wypadek z Hailie, ja obudziłem się przed chwilą, a Hailie nie ma! - teraz już czułem jak łzy spływały po moich policzkach a mój głos się łamał.

- Jak jej kurwa nie ma!? - Dylan teraz był chyba tak załamny jak ja, no ale on raczej nie ryczał w przeciwieństwie do mnie.

- Nie wiem, przyjedziecie proszę! - byłen już zdesperowany zrobił bym teraz kurwa wszystko.

- Dobra za trzy minuty będziemy - oznajmił i się rozłączył.

Usiadłem przy drzewie i zacząłem ryczeć jak małe dziecko, zawsze śmiałem się z Hailie jak ryczała, a ja teraz robiłem to samo.

Po jakiś nawet dwóch minutach przyjechał, przyjechali już chłopacy, w sensie Shane z Dylanem i od razu do mnie podbiegli.

- Ej Tony! Tobie nic nie jest? - spytał Shane pobiegając do mnie.

- Mi nic, ale kurwa nie wiem gdzie jest Hailie! - i się jeszcze bardziej się rozryczałem, byłem sam sobą załamny że wogóle ryczę.

- Ej, a ty nie masz kamerki na motorze? - gdy Dylan o to spytał, ja odrazu zerwałen się na równe nogi i podbiegłem do mojego już roztrzaskanego motoru.

Kamerka tam była! Na szczęście cała tylko żeby ją odtworzyć trzeba mieć laptopa, a my go kurwa teraz nie mieliśmy!

- Trzeba mieć laptopa żeby to odtowrzyć! - chłopaki odrazu pobiegli do samochodu, a ja za nimi.

Ja prawie cała drogę ryczałem, a Shane razem ze mną, tylko Dylan trzymał zimną krew i nie ryczał, ale widziałem że był tego bliski.

- Jak jej się coś stanie to ja nie wytrzymam - wymamtotałem pod nosem.

Oby nic jej nie było.

___________________________________________

No hejcia hejcia

Jak tam życiko bo u mnie świetnie

Oczywiście jak chcecie to piszcie

Krytyka -

Błędy -

Wzkazówki -

Opinia -

Milutko widziane, to do następnego rozdziału misiami ♥️♥️♥️

Hailie Monet - Koszmar Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz