Las Vegas

1K 32 10
                                    

Po prawie 4 godzinach drogi dojechaliśmy do pieprzonego Las Vegas. Mieliśmy w planach z Nicolasem wynająć hotel, zrobić zakupy i szaleć do samego rana. No bo to było Las Vegas. Moriz podjechał pod jeden z lepszych hoteli. Był ogromny, spojrzałam ukradkiem na Nicolasa który zaczął wychodzić z samochodu. Nawet się nie zorientowałam kiedy chłopak otworzył mi drzwi. Wysiadłam patrząc chłopakowi w oczy a on uśmiechnął się do mnie tym swoim popisowym cwanym uśmieszkiem.

Usiadłam na fotelu niedaleko recepcji gdy chłopak zamawiał nam pokoje. Patrzyłam na niego uważnie. Ten chłopak zrobił już dla mnie tyle a ja nie wiedziałam jak mam mu się odwdzięczyć. Zobaczyłam że Moriz podchodzi do miejsca w którym siedziałam więc uniosłam głowę żeby na niego patrzeć.

-Mam dwie wiadomości dobrą i złą
- zaczął. - Od której zacząć?

-Od dobrej- powiedziałam.

-Wynająłem pokój. -uśmiechnął się.

-A zła? - zabrałam a chłopak minimalnie się uśmiechnął.

-Jest jedno łóżko.- powiedział chłopak a ja otworzyłam usta.

-Ja pierdole- sapnełam. - Nie możemy jechać do innego hotelu?

-Za późno. A teraz choć- powiedział I zaczął iść najprawdopodobniej w stronę naszego pokoju.

Otworzył drzwi za pomocą karty i weszliśmy do środka. Pokój był ogromny i przepiękny. Z okna było widać Las Vegas co mi się strasznie podobało. Łóżko też było ogromne. Mieliśmy również prywatną łazienkę. W niej znajdowała się ogromna wanna i prysznic.

-I jak podoba się?- zapytał cicho Nicolas a ja od razu spojrzałam w jego kierunku.

-Tak tylko szkoda że będziesz spał na podłodze. - powiedział a chłopak zaśmiał się i zaczął zbliżać się w moim kierunku. Starałam się odsunąć jak najdalej ale moje plecy dotknęły ściany co znaczyło że nie miałam jak uciec przed Morizem. Chłopak położył ręce po obu stronach mojej głowy. Zbliżył twarz do mojego ucha bym po chwili usłyszałam jego lekko zachrypnięty głos.

-Jakoś dzisiejszej nocy nie przeszkadzała ci moją obecność.- przełknęłam ślinę na jego słowa.

-Byłam pijana- powiedziałam z wyrzutem a chłopak nadal znajdował się niebezpiecznie blisko mojej twarzy. Jego oddech mieszał się z moim. Czułam jego zapach który kojarzył mi się z szaleństwem ale również bezpieczeństwem.

-Ale sama tego chciałaś. - powiedział po czym spojrzał w moje oczy i odsuną się ode mnie. - to co jedziemy na zakupy.

-Nie mamy innego wyboru. - powiedziałam a zaraz potem wychodziłam z pokoju a za mną chłopak.

Po paru minutach siedziałam na miejscu pasażera w Dodgu i czekałam jak chłopak wejdzie do samochodu. Nagle poczułam wibracje w kieszeni spodni dlatego sprawdziłam telefon.

Nieznany:Witaj kochana widzę że nieźle bawisz się ze swoim chłoptaśem.

Zaraz po tej wiadomości dostałam zdjęcie które przedstawiało mnie i Nicolasa. Było zrobione niedawno bo był to moment w którym wchodzimy do hotelu. Zaczęły mi się trząść ręce.

Nieznany:Powiesz o tym komukolwiek to pożałujesz.
Do zobaczenia kochana.

Tylko jedna osoba tak mnie nazywała. Mężczyzna który znęcała się nade mną przez ostatnie 5 lat. Byłam naiwna myśląc że mnie nie znajdzie. Moje ciało zaczęło się trząść a z oczu niekontrolowanie zaczęły lecieć łzy. Zrobiło mi się cholernie gorąco i miałam problem z oddychaniem. Jeśli on mnie zabierze do domu w Sacramento to moje życie zmieni się w piekło znowu. Wiedziałam do czego był zdolny i czym się zajmował. Starałam się uspokoić ale to graniczyło z cudem. Za dużo przez niego wycierpiałam.

-Sorka że tak długo ale- Nicolas nie dokończył bo zobaczył w jakim stanie się znajduje. Nie miałam siły żeby spojrzeć na niego. Na nic nie miałam siły.

Chłopak wyskoczył z samochodu żeby zaraz otworzyć drzwi od strony pasażera i być jak najbliżej mnie. Sam jego zapach działał na mnie uspakajająco, dotyk Moriza był ostrożny i bardzo delikatny a jego głos kojarzył mi się z bezpieczeństwem. Choć sama nie wiem czemu.

-Aruś błagam spójrz na mnie- powiedział cicho a ja delikatnie na niego spojrzałam. - Już spokojnie widzisz jestem tu z tobą.

Patrzyłam na niego, szczególną uwagę zwróciłam na jego niemalże czarne oczy które uważnie na mnie patrzyły. Mało osób widziało mnie w takim stanie o ile nie tylko Lucas i pare gapiów na torze.

-Mów do mnie Aruś. - powiedział chłopak ale widząc że nie zacznę sama rozmowy spojrzał mi w oczy mówiąc. - jaki jest Twój ulubiony samochód?

-Camaro- powiedziałam głosem ciszym niż szept ale po chwili dodałam głośniej. - Moim ulubionym samochodem Chevroleta Camaro.

-A kiedy masz urodziny? - zapytał z jego tonu wywnioskowałam że naprawdę go do interesowało dlatego odpowiedziałam.

-3 marca. - czułam że powoli zaczynam się uspokajać.

Jeszcze chwilę porozmawialiśmy o samochodach co mi naprawdę pomagało. Gdy w końcu się uspokoiłam spojrzałam w oczy chłopaka i rzekłam:

- Dziękuję Nicolas. Jestem twoja dłużniczką.

-Aruś nie masz za co. Ja zawsze będę przy tobie w tych złych chwilach jak i tych zajebistych. Bo jesteś moja. Rozumiesz? -Pokiwałam głową i przytuliłam się do chłopaka co natychmiast odwzajemnił. - ale fajnie widzieć że jesteś moją dłużniczką.

Gdy byłam już gotowa pojechaliśmy na galerię. Byłam wdzięczna Nicolasowi że nie pytał czym był spowodowany mój atak paniki. Najpierw sama musiałam sobie wszystko ułożyć w głowie. Na myśl o nim widzę te najgorsze wspomnienia. Pamiętałam jak dziś tą wrześniową noc. Pragnęłam o niej zapomnieć. Nie chciałam jej pamiętać. Jeśli on wrócił to był mój koniec.

Mieliśmy ogromna listę bo nie mieliśmy pojęcia ile będziemy musieli być w Las Vegas. Szczerze chciałam już wracać bo wiedziałam że nie ważne gdzie ucieknę oni mnie znajdą. Nigdy nie zaznam wolności. Z moich zamyśleń wyrwał mnie głos Moriza. Patrzył na moją twarz ze zmartwieniem w oczach. Wyjrzałam przez szybę i okazało się że jesteśmy na parkingu przy galeri. Nawet nie pamiętam kiedy dojechaliśmy byłam tak mocno zamyślona.

-Aria- powiedział po chwili- Jeśli jesteś gotowa powiedz mi. Dlaczego dostałaś ataku paniku?

Patrzyłam w jego oczy. Nie widziałam w nich obojętności a zmartwienie. Nie chciałam igrać z losem i pokazywać wiadomości ale on wszedł w te gówna razem ze mną. Nie interesowało go co może się stać, on ledwo mnie znał. A ja nie mogłam go okłamywać.

Dlatego włączyłam telefon, odblokowałam i podałam chłopakowi. Telefon ukazywał wiadomości i nasze zdjęcie. Nic nie mogłam poradzić że oczy od razu zaszkliły mi się. Patrzyłam uważnie na bruneta zacisnął szczękę i uważnie przyglądał się zdjęciu. Widziałam że się zdenerwował ale naprawdę nie miałam pojęcia czy lepiej zachować informacje że wiem kto to może być a może lepiej mu powiedzieć z kim zadarł. Jednak po chwili chłopak oddał mi telefon. Chwilę się zastanawiał nad czymś ale po chwili zapytał.

-Aruś kto ci to kurwa wysłał?- patrzył na mnie a ja pragnęłam zapaść się pod ziemię. Bo jeśli mu powiem może nie będzie chciał mieć ze mną kontaktu.

-Nie wiem Nicolas.

Ale kłamstwo było jeszcze gorsze. Bo kłamstwo jest ucieczką. Najgorszą ucieczką.

Hej jak wam się podoba?
Jestem ciekawa waszych opini ❤️

Fast rideTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon