MP3

785 25 10
                                    

Pov. Nicolas Moriz

Nadal czułem smak Ari na swoim języku. To było cudowne ją poczuć w jakikolwiek sposób. Zaufała mi co sprawiło, że przepadłem dla niej całkowicie. Chciałem ją ochronić ale był jeden problem. Nie miałem pewności czy dam radę, a ona pomimo tego czuła się przy mnie bezpieczna. Patrzyłam jak zadowolona śpiewa jakąś piosenkę, robiąc w kuchni jakiś makaron na obiad. Nie chciałam wracać do tego pierdolonego Los Angeles. Mógłbym tu zostać na zawsze gdyby była ze mną Aria.

Z głośników leciała właśnie piosenka Britney Spears pod tytułem Toxic. I od dziś ta piosenka stała się chyba moją ulubioną. Aria kiedy tańczyła do tego sprawiała, że było niemożliwe odciągnąć od niej wzrok.  Niby tylko delikatnie ruszyła biodrami, ale tyle wystarczyło, żeby moją wyobraźnia żyła własnym życiem. Powoli do nie podeszłam i delikatnie złapałem w talli na co dziewczyna chwilowo się spieła oraz szybciej oddychała.

-Jedziemy dziś na tor?-zapytałem szeptem wprost do jej ucha.

-Yhy- wymamrotała cicho a po chwili oparła swoją głowę do tyłu opierając  ją o moją klatkie piersiową.

Japierdole zaraz nie wytrzymam.

-ty ideal'na, Ariya- kiedy to wypowiedziałam telefon Ari zadzwonił -kurwa.

-Spokojnie Romeo- powiedziała po czym odeszła ode mnie i odebrała ten jebany telefon - Siema - odezwała się do osoby po drugiej stronie -raczej będziemy. Nie wiem. Dobra Nara.

-Któż to był? - zapytałem rzucając się na kanapę. 

-Braciszek. Pytał czy jedziemy dziś na imprezę i na wyścigi. Oraz kiedy wrócę do mieszkania. - odpowiedziała, wracając do robienia makaronu. -Zaraz będzie gotowy więc możesz zastawić do stołu. Okej?

-Jasne , kucharko.

-Ja ci dam kucharko- zaśmiała się mieszając potrawę.  - Ja to profesionalna szefowa kuchni.

Pokiwałem głową, po czym zbliżyłem się do dziewczyny i namiętnie pocałowałem jej idealne usta. Jeny co ta dziewczyna ze mną zrobiła. Złapałem Arię za tyłek I delikatnie podniosłem by posadzić ją na meblach kuchennych. Zacząłem schodzić pocałunkami na jej szyję gdy poczułem niezbyt przyjemny zapach.

-Kurwa, co tak śmierdzi spalenizną?
- zapytałem zdezorientowany i zawiedziony, że musiałem odsunąć się od dziewczyny.

-Japierdole, ciastka!- krzyknęła i zeskoczyła z szafek kuchennych by niemal od razu założyć rękawice kuchenne i otworzyć piekanik z którego wyleciał ciemny dym. Zaśmiałem się widząc niemalże czarne ciastka.

-A zapowiadały się takie pyszne- nadal się śmiałem kiedy Miller zabijała mnie wzrokiem. - Już się nie denerwuj.

Po chwili sama zaczęła się śmiać i wyciągnęła cistka. Wszystkie były praktycznie czarne, nie było czego ratować. No poprostu węgielki. Dziwczyna niemalże od razu wyrzuciła wszystkie do kosza, widziałem jej minę, która mówiła więcej niż tysiąc słów. Była zawiedziona i smutna. Przez jebane ciastka.

-Skarbie, to tylko cistka. -powiedziałem patrząc cały czas na Arię. Czasem się zastanawiałem czy nie jest boginią bo jest tak cholernie idealna.

-Ale miałam na nie ochotę. - szepnęła głosem jakby miała się zaraz popłakać. Przyszedł mi jeden pomysł, który mógł uzasadnić jej zachowanie.

-Dostałaś okresu.

-Yhy... Skąd wiesz? - zapytała, a ja tylko przez chwilę zastanawiałem się czy zacząć wpuszczać ją do mojego świata. Chociaż ona stawała się jego częścią. Moja historia nie była czymś przyjemnym, choć nie ma co jej porównywać do Ari.

-Wychowywałem się z siostrą. Wiem kiedy kobieta ma okres. - zaśmiałem się ale ten śmiech był głównie wymuszony. Miałem nadzieję, że nie zauważy jak się spiąłem na samą wzmiankę o tym, że mam siostrę. Lecz Aria oczywiście to zauważyła i podeszła do mnie.

-Chcesz o tym pogadać? - zapytała.

-Wiesz co niezbyt- pocałowałem ją w policzek. - może kiedy indziej. A teraz daj spróbować tego makaronu.

-Pamiętaj, że jak będziesz chciał pogadać to wal. - powiedziała po czym zaczęła nakładać makaron na talerze.

-Pamiętaj jedno że przeszłość cię dogoni- powiedział tata trzymając mnie za szczękę dość mocno. To bolało. Nie jakoś mocno ale bolało.
-Choćbyś próbował się pozbyć nas wszystkich ze swojego życia to ci się nie uda pamiętaj o tym. Może nie będzie nas przy tobie fizycznie ale będziemy tu. - powiedzial i przeniósł rękę na moją głowę- w twojej małej jebanej głowie.

-Tato!- krzyknęła Leila, a tata kiedy usłyszał jej głos od razu mnie puścił.
-rozmawialiśmy na ten temat. Nie pierdol mu głupot.

-Po pierwsze słownictwo gówniaro, a po drugie ten skurwiel powiedział, że jak będzie mógł to od razu wyjedzie.

-Nicolas idź do pokoju- powiedział Leila podchodząc do mnie i dała mi do ręki MP3 - załóż i włącz. Ściągniesz jak będę w pokoju.

Tak też zrobiłem pobiegłem do pokoju i od razu włożyłem do ucha słuchawki po czym włączyłem MP3. Poleciała piosenka Stan od Eminema oraz Dido. Leżałem skulony na łóżku, czekając Leila przyjdzie, powie, że już wzyztsko dobrze i mogę ściągnąć słuchawki.

Tata miał rację co do jednego, nie ważne co przeszłość zawsze mnie dogoni. Nie da mi żyć.

-Nicolas wszystko dobrze? -zapytała przejęta. -Mówiłam coś do ciebie.

-Oh... Przepraszam odpłynąłem. O czym mówiłaś?

-Nieważne. O czym tak myślisz? -zapytała jedząc makaron.

-O wszystkim i niczym- spróbowałem wymusić jak najbardziej szcczery uśmiech co chyba nawet mi wyszło.

-A tak serio? - była uparta to w niej kochałem i nienawidziłem w tym samym czasie.

-Myślę, czy się dziś nie pościgać. Co o tym myślisz? - znów się sztucznie uśmiechnąłem co ewidentnie wkurwiło brunetke bo spojrzała na nie spojrzeniem mówiącym "kogo ty do cholery próbujesz oszukać" po czym wstała i odeszła biorąc swój talerz.

Spojrzałem na jedzenie i od razu zrobiło mi się niedobrze. Wspomnienia zaczęły wracać.

A to była dopiero rozgrzewka.

Hejka

Sroka za wszystkie błędy 🥺

Mam nadzieję że wam się spodoba rozdział.

Miłego dnia/wieczoru/nocy ❤️

Fast rideKde žijí příběhy. Začni objevovat