Czarny Challenger

1.2K 43 9
                                    

Popatrzyłam przez szybę na wkurwionego brata. Czułam się trochę niekomfortowo siedząc obok obcego typa który wygrał wyścig o mnie ale chociaż był ładny. Trzeba szukać pozytywów.

- Ari - zaczął ciemnowłosy chłopak- nie stresuj się.

- Nie stresuje- zaprzeczyłam spoglądając na chłopaka.

- Mała kogo jak kogo ale mnie nie okłamiesz- powiedział pewny siebie- znam się na ludziach jak nikt.

-Po pierwsze przestań tak mnie nazywać. Po drugie nic o mnie nie wiesz.

-Jeszcze byś się zdziwiła- uśmiechnął się cawaniacko.

- Japierdole- szepnęłam- dokąd jedziemy?

Chłopak się nie odezwał aż do czasu gdy dojechaliśmy pod jakoś restauracje. Nie była to byle jaka restauracja tylko 5 gwiazdkowa a ja miałam na sobie czarne bojówki I biały top na długi rękaw. Chodziłam z rodzicami do takich miejsc zawsze w jakiś jebanych sukniach. Moriz wyszedł i podszedł do moich drzwi i mi je otworzył. Japierdole jaki dżentelmen.

-Dziękuję- przewróciłam oczami.

Weszliśmy do restauracji i zajęliśmy zarezerwowany stolik.

-Co panna życzy sobie do jedzenia?- uśmiechną się w moją stronę Moriz.

-Wiesz co chyba nie jestem głodna- spojrzał na mnie i przewrócił oczami.

-Mam zajebisty pomysł- powiedział nagle Nicolas- jedźmy na maka.

Po tych słowach odszedł od stołu a ja za nim. Otworzył mi drzwi a ja weszłam do Dodge Challengera. Gdy chłopak usiadł obok powiedziałam.

-Naprawdę jedziemy do maka?

-A co nie lubisz?- zapytał zdziwiony.

-Lubię, lubię...- nie dał mi dokończyć.

-To jedziemy na maka. Zapnij pasy. - powiedzial odpalił samochód I ruszył z piskiem opon. To było zajebiste uczucie jeździć takim samochodem a Nicolas był zajebistym kierowcą. Po 10 minutach wchodziliśmy do MacDonalda. Podeszliśmy do ekranu żeby zamówić chłopak wziął sobie jakiegoś burgera.

-Co chcesz Ari? - zapytał uśmiechając się.

-Frytki poproszę.

-Okej to wezmę ci frytki, loda i cole. Może być? - powiedział dodając do zamówienia.

-Ale.- znów nie dał mi dokończyć.

-Nie ma żadnego ale mała.- uśmiechnął się i zapłacił za zamówienie.

Odebraliśmy jedzenie i usiedliśmy przy siedzeniach. Jadłam frytki gadając z chłopakiem o wszystkim i o niczym. Dawno nie jadłam fast foodów bo rodzice mi zakazali. Zapomniałam jakie to było dobre. Nadal nie dowierzałam że ten chłopak z którym jadłam maka to praktycznie obca mi osoba a tak świetnie się z nią bawiłam. Gdy zjedliśmy jedzenie zaczęliśmy iść w kierunku samochodu gadając o jakiś głupotach ale zadzwonił mój telefon. Miałam dwa nieodebrane połączenia od Paula.

Nie miałam ochoty z nim gadać. Był moim bratem ale zawiodłam się na nim. Wkręcił mnie w jakieś gówno więc wyłączyłam telefon i wsiadłam do samochodu. Mieliśmy już jechać ale zadzwonił telefon Nicolasa.

-Ooo twój kochany braciszek dzwoni- powiedział zirytowany na co przewróciłam oczami. Odebrał włączając głośnomówiący. - Co tam?

-Debilu gdzie jest moja siostra?!- krzyknął Paul.

-Twoja siostrzyczka zajebiście się ze mną bawi. A co? - powiedział Moriz denerwując mojego brata.

-Kurwa. Daj mi ją do telefonu.- Nicolas podał mi telefon.

-Czego?- powiedzialm wkurwiona. Kochałam moich braci ale kurwa po co ścigać się o swoją siostrę z królem wyścigów wiedząc że przegra.

-Może milej gówn..- wiedziałam co chciał powiedzieć. Widać że bliźniacy pomyślałam przez chwilę. Kurwa uciekłam z jednego piekła do kolejnego. Zajebiście. Moje oczy się zaszkliły i zaczęły szczypać od łez. - włącz ten jebany telefon.

Nie odpowiedziałam nic tylko się rozłączyłam. Miałam wyjebane co się stanie. Nicolas spojrzał na mnie z uśmiechem dopóki nie zobaczył że mam łzy w oczach.

-Ejj Ari nie przejmuj się tym debilem- uśmiechnęłam się minimalnie na jego słowa.

-Zawieziesz mnie do domu? - zapytałam starając się żeby głos mi się nie złamał.

-Yhy - mruknął odpalając samochód- do Paula czy Lucasa?

-Mieszkam z Paulem więc- znów nie dał mi dokończyć. Wyjął telefon wybrał czyjś numer i zadzwonił.

-Cześć Lucas wiem że mnie nie naiwdzisz ale nie o mnie chodzi- zaczął Nicolas- mogę podwieź Ari do ciebie. Pokłóciła się z Paulem i nie chce wracać do jego mieszkania.

Lucas jako jedyny wiedział o moich problemach psychicznych i o tym że się cięłam. Dlatego bałam się z nim mieszkać a zawsze się lepiej dogadywałam z Paulem aż do dziś. Podczas drogi musiałam zasnąć bo obudziłam się u Moriza na rękach w windzie.

-Ooo śpiącą królewna się obudziła- zaśmiał się a w tym samym czasie winda się otworzyła.- Siema Lucas.

-Nicolas puść mnie. - powiedziałam uśmiechając się. Lecz dżentelmen musiał mnie dopiero położyć na kanapie. - Cześć Lucas.

Spojrzałam na brata nie wyglądał na złego ani wkruwionego raczej na szczęśliwego. Uśmiechał się w moją stronę a potem zwrócił się do Moriza.

-Dzięki że ja podrzuciłeś.- powiedział- Aria a o co pokłóciłaś się z Paulem?

-Nie ważne mogę iść spać?

-Yhy poczekaj tu chwile zaraz pokarzę Ci pokój. - powiedział Lucas oddalając się trochę z Nicolasem ale nie na tyle żebym ich nie słyszała.- Zjadła coś?

Lucas zawsze się o mnie martwił za co go naprawdę kochałam i nienawidziłam. Jak wyjechał z domu kazał mi wysyłać zdjęcia posiłków co mnie naprawdę wkurwiało ale gdyby nie on pewnie nadal miała bym mocną niedowagę.

-Tak- usłyszałam głos Nicolasa - A co? Coś się dzieje?

- Nie ważne. Jeszcze raz dzięki stary.

-Nie ma sprawy. - Po tych słowach Moriz wyszedł z mieszkania Lucasa.

Mój brat zaprowadził mnie do pokoju gościnnego. Pomimo zmęczenia czułam że muszę się wykąpać więc poszłam i wzięłam szybki prysznic. Założyłam piżamy i położyłam się spać. Byłam tak padnięta a miałam problem ze zaśnięciem myślałam o Nicolasie. Polubiłam go, Lucas chyba też. Miałam w planach start w wyścigu więc będę musiała pogadać z Morizem. Po jakimś czasie zasnęłam szczęśliwa z dzisiejszego dnia. Może i lepiej że Nicolas wygrał ten wyścig bo zachowanie Paula mnie zdziwiło zawsze był miły dla mnie a teraz mnie wyzywał od gówniarzy. Zajebiście.

Fast rideWhere stories live. Discover now