Wyścig

1.1K 32 16
                                    

Hej❤️
Mam nadzieję że spodoba wam się rozdział z góry przepraszam za błędy❤️

Była już prawie 22 gdy poczułam że ktoś łapie mnie w tali od tyłu. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam Nicolasa. Chłopak zaczął szepczeć mi do ucha:

-Aruś jedź moim samochodem bo widziałem jak ci debile grzebią coś przy BMW.- na te słowa zestresowałam się jeszcze bardziej.- a teraz chodź trzeba się ustawić na linię startu.

Po tych słowach zaczęłam iść w kierunku Dodga Challengera. Kochałam ten samochód a teraz miałam go prowadzić. Nicolas dał mi kluczyki a ja wsiadłam na miejsce kierowcy a zaraz za mną Morizo. Miałam już odpalić samochód gdy chłopak położył rękę na moim udzie i powiedział.

-Wiesz co. Kurewsko gorąco wyglądasz w tej sukience. - na te słowa przeszedł mnie przyjemny dreszcz.

-Piłeś? - zapytałam. Przecież Nicolas nie mógł mnie komplementować na trzeźwo.

-Nie kochana. - spojrzałam w jego oczy a on się cwanie uśmiechnął wziął rękę z mojego uda i powiedział- dobrą włączają tą bestie. Tylko błagam jedź szybko nie chce zepsuć sobie reputacji.

Odpaliłam samochód i ustawiłam się na linię startu. Spojrzałam na czerwonego mustanga w którym siedział Harry i Paul. Wyglądali na zdziwionych kto siedział na miejscu pasażera i jakim samochodem podjechałam. Chciałam wkurwić braci więc powiedziałam do nich uchylając szybę.

-Co wy tacy zaskoczeni? Dodga Challengera nigdy w życiu nie widzieliście?- wyglądali już na porządnie wkurwionych a Nicolas się uśmiechnął. -Włączysz muzykę Moriz?

-Oczywiście- powiedział biorąc telefon do ręki i puszczając Friends od Chase Atlantic za co byłam mu wdzięczna. Kochałam tą piosenkę.

Była równa 22 gdy blondynka w krótkiej spódniczce i topie wyszła przed maskie. Odliczanie się zaczęło spojrzałam tylko ukradkiem na Nicolasa który przygotowywał pistolet.

-Tylko błagam nie strzelaj pierwszy- powiedziałam cicho na co chłopak pokiwał głową.

Usłyszałam strzał i ruszyłam jak najszybciej. Jechałam już 160km/h i wyprzedziłam ich. Usłyszałam pierwszy strzał w naszym kierunku. Byłam przerażona. Przyspieszyłam jeszcze bardziej. Nicolas strzelił parę razy w ich stronę i powiedział.

-Spokojnie mała wygramy to. Zajebiście jeździsz. - Uśmiechnęłam się i perfekcyjnie weszłam w ostry zakręt.

-W to nie wątpię- zaśmiałam się do chłopaka. Cały czas patrzyłam uważnie na trasę. Słyszałam strzały w stronę Dodga ale moi bracia byli na tyle daleko że nie trafiali.

Został nam ostatni zakręt i meta. Jechałam jak najszybciej a moi bracia zostali już w tyle. Ostatni zakręt był naprawdę ostry ale dałam radę a po chwili przejechałam przez linię mety a parę sekund potem moi bracia. 1:0 kutafony.

Wyszłam z samochodu i zobaczyłam braci zbliżających się do mnie. Nicolas niczym mój ochroniarz zaraz ustał za mną na co się uśmiechnęłam.

-Gratulacje- powiedział Harry podchodząc jeszcze bliżej mnie a po chwili szepnął mi do ucha. - Pamiętaj że musisz coś dla mnie zrobić a twój chłoptaś cię nie uratuje.

Miałam dość ich rozkazów więc odepchnelam go od siebie. Najwidoczniej się tego nie spodziewał bo prawie poleciał na ziemię.

-Nie będziesz mi rozkazywać. A teraz wypierdalajcie stąd obydwaj.

Paul miał coś powiedzieć ale Nicolas się wtrącił.

-Nie każ jej się powtarzać. Wypierdalajcie stąd. - krzyknął a chłopacy spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Patrzyłam na nich jak wryta.

Fast rideWhere stories live. Discover now