Vess w ułamku sekundy, ubrał się w swój szlafrok. Zasłonił mnie swoim ciałem, jakby wyczuwał niebezpieczeństwo. Stałam za nim na drżących nogach, ściskając jego dłoń.
Nie musieliśmy długo czekać, aż z mroku wyjdzie mężczyzna, którego wygląd kojarzyłam. Miał na sobie czarny klasyczny garnitur. Kiedy doszło do mnie, że go znałam, moje obawy opadły. Przypomniałam sobie o teatrze i tym blondynie, którego imię zdążyłam zapomnieć.
– Wybacz mi to wtargnięcie, przyjacielu – zaczął blondyn, podchodząc do nas – zdaję się, że coś ciekawego wam przerwałem.
– Pokazywałem Lilith moją kolekcję – skłamał Vess.
– Wampiry nie mają w zwyczaju kłamać. Chyba zapomniałeś, że potrafię wyczuć kiedy łżesz. – Uśmiechnął się kpiąco. – Czuję świeżą krew. Jeszcze nie zmieniłeś tej piękności w wampirzycę, skoro pokazałeś jej to miejsce?
– Nie i póki co nie zamierzam – brunet odparł tonem niezdolnym do żartów.
– Nie chowaj jej tak za sobą. Przecież to ty jesteś od zabijania takich piękności.
Słowa blondyna mną poruszyły. Miał absolutną rację. Vess zamiast po prostu mnie zabić, męczył swoją ofiarę. A ja w tym trwałam. Zawładnął każdą cząstką mnie. W zasadzie cała należałam do niego. Przepadłam, tracąc nad sobą panowanie. Moja asertywność przy nim nie istniała. Wystarczyło tylko jedno spojrzenie, a ja byłam jego. Nic dziwnego, że zgodziłam się na związek.
Coraz bardziej zaczynałam rozumieć Kylie.
– Nigdy bym nie skrzywdził Lilith – zarzekł się.
– Właśnie widzę jak wyglądasz. Zaraz ci te czerwone oczy wyskoczą z oczodołów. Jedyne o czym teraz myślisz, to o zanurzeniu swoich kłów w jej żyle.
– Ale jakimś cudem się powstrzymuję, mimo tego. – Vess zacisnął mocniej dłoń na mojej. – Ty nie potrafiłbyś się powstrzymać.
– A myślisz, że co teraz robię?
– Wynoś się z mojego domu. Nie zapraszałem cię.
– A więc wybierasz ją zamiast swojego starego przyjaciela? – zapytał zdenerwowany blondyn.
– Tak, bo w odróżnieniu od ciebie ona nigdy nie namawiała mnie do licznych zabójstw i złych czynów.
– Też ci tak chamsko odpowiem, gdy będziesz chciał ode mnie pomocy –mówił wampirzy przyjaciel Vess'a, odwracając się od nas.
W sekundę zniknął, a po nim został tylko trzask wielkich drzwi. Przytuliłam się do boku Vess'a, który zaraz objął mnie swoimi niezwykle umięśnionymi rękami.
– Dokończymy to kiedy indziej. Odwiozę was.
– Wszystko w porządku? – zapytałam zaniepokojona tym, że ewidentnie nie chciał mnie z Dianą dłużej w swoim domu i towarzystwie.
– Tak, po prostu potrzebuję pobyć sam.
– Rozumiem.
– Uwierz, że nie rozumiesz – odparł, ruszając w stronę wyjścia.
Nagle poczułam się porzucona. Poszłam za nim, obawiając się, że mnie jeszcze tu zamknie. Vess był nieprzewidywalny, więc nie potrafiłam mu w pełni zaufać.
Wszedł do pokoju, nakazując mi czekać i szukać Diany. Zaczęłam więc wołać ją, chodząc po całej posiadłości. Zaglądałam też do szaf, sprawdzając czy się tam nie ukryła. Póki co nigdzie jej nie dostrzegałam.
– Diana! Natychmiast do mnie, zabawa się skończyła! – krzyczałam, złoszcząc się coraz bardziej.
– Złap mnie – usłyszałam jej głos za swoimi plecami, więc się gwałtownie odwróciłam.
STAI LEGGENDO
VAMPIRE STUDENT
Vampiri~Zło jest wszędzie i zawsze zwycięża poza bajkami.~ Vess von Harred po ponad pięciu stuleciach, postanawia rozpocząć studia medyczne na trzecim najlepszym uniwersytecie na świecie. W oczach innych studentów pierwszego roku jest odmieńcem i dziwnym p...