20. Poprawa wejściówki.

2K 89 27
                                    

Vess w ułamku sekundy, ubrał się w swój szlafrok. Zasłonił mnie swoim ciałem, jakby wyczuwał niebezpieczeństwo. Stałam za nim na drżących nogach, ściskając jego dłoń.

Nie musieliśmy długo czekać, aż z mroku wyjdzie mężczyzna, którego wygląd kojarzyłam. Miał na sobie czarny klasyczny garnitur. Kiedy doszło do mnie, że go znałam, moje obawy opadły. Przypomniałam sobie o teatrze i tym blondynie, którego imię zdążyłam zapomnieć.

– Wybacz mi to wtargnięcie, przyjacielu – zaczął blondyn, podchodząc do nas – zdaję się, że coś ciekawego wam przerwałem.

– Pokazywałem Lilith moją kolekcję – skłamał Vess.

– Wampiry nie mają w zwyczaju kłamać. Chyba zapomniałeś, że potrafię wyczuć kiedy łżesz. – Uśmiechnął się kpiąco. – Czuję świeżą krew. Jeszcze nie zmieniłeś tej piękności w wampirzycę, skoro pokazałeś jej to miejsce?

– Nie i póki co nie zamierzam – brunet odparł tonem niezdolnym do żartów.

– Nie chowaj jej tak za sobą. Przecież to ty jesteś od zabijania takich piękności.

Słowa blondyna mną poruszyły. Miał absolutną rację. Vess zamiast po prostu mnie zabić, męczył swoją ofiarę. A ja w tym trwałam. Zawładnął każdą cząstką mnie. W zasadzie cała należałam do niego. Przepadłam, tracąc nad sobą panowanie. Moja asertywność przy nim nie istniała. Wystarczyło tylko jedno spojrzenie, a ja byłam jego. Nic dziwnego, że zgodziłam się na związek.

Coraz bardziej zaczynałam rozumieć Kylie.

– Nigdy bym nie skrzywdził Lilith – zarzekł się.

– Właśnie widzę jak wyglądasz. Zaraz ci te czerwone oczy wyskoczą z oczodołów. Jedyne o czym teraz myślisz, to o zanurzeniu swoich kłów w jej żyle.

– Ale jakimś cudem się powstrzymuję, mimo tego. – Vess zacisnął mocniej dłoń na mojej. – Ty nie potrafiłbyś się powstrzymać.

– A myślisz, że co teraz robię?

– Wynoś się z mojego domu. Nie zapraszałem cię.

– A więc wybierasz ją zamiast swojego starego przyjaciela? – zapytał zdenerwowany blondyn.

– Tak, bo w odróżnieniu od ciebie ona nigdy nie namawiała mnie do licznych zabójstw i złych czynów.

– Też ci tak chamsko odpowiem, gdy będziesz chciał ode mnie pomocy –mówił wampirzy przyjaciel Vess'a, odwracając się od nas.

W sekundę zniknął, a po nim został tylko trzask wielkich drzwi. Przytuliłam się do boku Vess'a, który zaraz objął mnie swoimi niezwykle umięśnionymi rękami.

– Dokończymy to kiedy indziej. Odwiozę was.

– Wszystko w porządku? – zapytałam zaniepokojona tym, że ewidentnie nie chciał mnie z Dianą dłużej w swoim domu i towarzystwie.

– Tak, po prostu potrzebuję pobyć sam.

– Rozumiem.

– Uwierz, że nie rozumiesz – odparł, ruszając w stronę wyjścia.

Nagle poczułam się porzucona. Poszłam za nim, obawiając się, że mnie jeszcze tu zamknie. Vess był nieprzewidywalny, więc nie potrafiłam mu w pełni zaufać.

Wszedł do pokoju, nakazując mi czekać i szukać Diany. Zaczęłam więc wołać ją, chodząc po całej posiadłości. Zaglądałam też do szaf, sprawdzając czy się tam nie ukryła. Póki co nigdzie jej nie dostrzegałam.

– Diana! Natychmiast do mnie, zabawa się skończyła! – krzyczałam, złoszcząc się coraz bardziej.

– Złap mnie – usłyszałam jej głos za swoimi plecami, więc się gwałtownie odwróciłam.

VAMPIRE STUDENTDove le storie prendono vita. Scoprilo ora