14. Noc rozgrzeszenia.

2.4K 107 7
                                    

Rzuciłam się biegiem do okna. Nie zdążyłam nawet wdrapać się na parapet, bo Erin już stał za mną i trzymał za biodra. Zacisnęłam palce na brzegu parapetu, jakby to miało mnie zbawić. Mężczyzna pochylił się, po czym przywarł swoją klatkę piersiową do moich pleców.

– Teraz została ci już tylko modlitwa – wychrypiał mi nad uchem, podwijając koszulę nocną.

– Erin – rzuciłam błagalnie i obruszyłam się, próbując wyswobodzić.

– Dobra. Z reguły uchodzę za nieco bardziej łaskawego, niż mój brat, dlatego pozwolę ci wybrać. Wolisz, żebym cię ugryzł na rozgrzewkę, czy przeleciał?

– Co, jeśli nie wybiorę? – zapytałam drżącym głosem.

– Otrzymasz obie opcje – odparł, zsuwając powolnie moją bieliznę z bioder.

– Ugryź mnie.

– Na pewno wolisz ból od przyjemności, mała masochistko? – zapytał, uśmiechając się przy mojej skórze na szyi. Czułam przez to jego kły. – Co, jeśli nie będę potrafił się powstrzymać przed wypiciem całej twojej krwi? Podobno jest bardzo smaczna.

– Wtedy twój brat obedrze cię ze skóry tak, żeby nie odrosła.

– Właśnie. Nie ryzykujmy, Lilith.

Zachowywał się bardzo podobnie do swojego brata. Bawił się moimi emocjami, rozpinając spodnie. Mógł nie pytać, skoro nie liczył się z moim zdaniem.

– Dlaczego zapytałeś, skoro masz gdzieś moją wolę? – zadałam mu pytanie nerwowym głosem, czując jego przyrodzenie na swoim nagim pośladku.

– Z grzeczności. Jestem szarmanckim wampirem.

Wydałam z siebie głośny, bliżej niezidentyfikowany dźwięk zaskoczenia. Wbił się we mnie brutalnie, unosząc moją głowę nieco w górę za szyję tak, abym widziała to, co było za oknem.

– Ciszej, bo twoja cholerna współlokatorka usłyszy i tu przyjdzie.

– Giulii tu nie ma, bo nocuje dziś u rodziców.

– Idealnie – odparł zadowolonym tonem, zaczynając poruszać się intensywnie, wręcz przepełniając mnie.

– Boże, Erin... – zakwiliłam płaczliwie, gdy złapał mnie pod piersiami i wyprostował mój tułów. – Zwolnij.

– Nie potrafię – rzucił półszeptem.

Nie zdążyłam zrobić niczego więcej, gdy znienacka ugryzł mnie w szyję. Krzyknęłam przerażona, walcząc o własne życie. Próbowałam oderwać jego kły od siebie, ciągnąc za brązowe pasma włosów Erina. Ból mieszał się z podnieceniem i przyjemnością. Do tego okropnie się bałam, a poziom adrenaliny drastycznie mi się podniósł.

– Błagam, nie! – krzyknęłam przeraźliwie, próbując mu się wyrwać. – Vess cię zabiję!

Po policzkach ciekły mi łzy, a mój organizm stawał się coraz słabszy. Erin nie przestawał się we mnie poruszać, delektując się krwią. Byłam całkowicie zdana na jego okrucieństwo. Nie wiedząc, czy to przeżyję, jakimś cudem dawałam radę zachowywać przytomność.

– Jesteś obłędnie smaczna – wydyszał do mojego ucha, gdy w końcu udało mu się oderwać kły od mojej szyi.

Scałowywał krew lecącą mi z rany, którą zrobił. Moja krew musiała zmieszać się ze łzami, więc już zapewne nie była taka dobra. Ledwo oddychając, wydawałam z siebie jęki słyszalne dla sąsiadów. Przyjemność się kumulowała, zbliżając mnie na skraj. Erina ręka spod moich piersi, zsunęła się niżej, pozwalając opaść mojemu tułowi na parapet.

VAMPIRE STUDENTWhere stories live. Discover now