5 (1/2)

168 71 0
                                    

Zatrzymali się pod domem Fowlerów. Przez dłuższą chwilę panowała cisza. Żaden z nich nie wiedział, co powiedzieć.

– Będę miał kłopoty, prawda? – westchnął Keji.

– Pamiętasz, że jesteś od nich starszy? – Oloneir odpowiedział mu pytaniem na pytanie. – Tom nic ci nie zrobi.

– Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję.

– Może to pomoże – odparł i podał mu trzy małe buteleczki. – Na razie pij po pół dziennie, potem zwiększymy dawkę. Tylko nie mów nikomu, że to masz.

Keji spojrzał na niego nieco zaniepokojony.

– Powiedz mi, proszę, że to nie są jakieś kosmiczne narkotyki.

– Czy ty masz mnie za jakiegoś międzyplanetarnego dealera? – spytał, a Keji spojrzał na niego dosyć wymownie. – Czemu?!

– Nie wiem, Ollie... Palisz, pijesz, dziwnie się zachowujesz...

Oloneir westchnął i zamyślił się na moment, po czym uznał, że nie bardzo może tym obserwacjom zaprzeczać.

– Fakt... – przyznał cicho. – Ale to nie są narkotyki, przysięgam.

– Więc co?

– W mitologii greckiej nazywali to nektarem.

Keji zamarł na moment.

– Żartujesz, tak?! – zapytał, a że Oloneir nie odpowiedział, dodał: – To istnieje?!

– Wiele rzeczy, które ludzie mają za wymysł, istnieje. Nektar, Egida, Mjølner, Gungnir, Arka Przymierza...

– Czy ty właśnie zasugerowałeś, że Thor żył naprawdę?!

– Kto powiedział, że umarł?

– Co?!

Oloneir pokręcił głową. Jednocześnie zazdrościł i współczuł Kejiemu tej nieświadomości.

– Nie rozumiem, czemu cię to dziwi. Każda religia, jaka kiedykolwiek istniała na tej planecie, zawiera w sobie część prawdy. Thor może i jest stary, sporo przeżył, dużo wycierpiał, stracił większość swoich mocy i jest stuknięty bardziej niż ja...

– To tak się da?

– Gdybyś go poznał, zrozumiałbyś, że tak. Ma fioła na punkcie tego, że ludzie nie mogą wiedzieć za dużo. Twierdzi, że się pozabijają, gdy poznają prawdę.

– Mieszka na Nibiru?

– Nie, pochodzi z innej planety, ale od jakichś sześćdziesięciu lub siedemdziesięciu lat mieszka na Ziemi.

– Czekaj... Czyli Asgard istnieje?

– Niezupełnie. Asgard oznacza „dwór bogów", to chyba ze staroangielskiego. Po ostatniej epoce lodowcowej dla bezpieczeństwa nie podawano prawdziwych nazw planet. Wyjątek zrobiono tylko przy Sumerach.

Po każdej kolejnej rozmowie z Oloneirem, Keji coraz boleśniej uświadamiał sobie, ile jeszcze nie wie lub nie pamięta. Czuł, że niektóre rzeczy, o które pytał, powinny być dla niego oczywiste. To sprawiało, że obecna sytuacja jeszcze bardziej go przerastała. Kiedy nadrobi tę całą wiedzę?

– Czemu mam nikomu o tym nie mówić? – spytał, mając na myśli trzy fiolki, które trzymał teraz w ręce.

– Bo twój ojciec dosyć jasno oświadczył, że nie wyraża na to zgody.

Keji spojrzał na niego nieco zdezorientowany. Wątpił, aby wypicie tego było rozsądne, i zastanawiał się, czy ma się na to godzić, czy raczej ma mu to oddać.

Stowarzyszenie XWhere stories live. Discover now