Rozdział 19.Ten w którym mój żołądek nie wytrzymuje

96 6 0
                                    


- Jak tam? Wszystko pod kontrolą?

Przyczajona za plecami Szamana byłam przekonana, że naszym zadaniem było przemknąć obok policjanta stojącego na schodach nie zwracając na siebie uwagi.

- Tak jest, straszy posterunkowy Koziołek – policjant spiął się na nasz widok a Szaman przeszedł obok niego, jak gdyby nigdy nic.

- To jest moja nowa partnerka, młodsza posterunkowa Młoda – Szaman dłonią wskazał na mnie a ja spiorunowałam go spojrzeniem.

Co on robił? Przecież jak Koziołek się tu pojawi i usłyszy kogo ten policjant wpuścił do mieszkania to od razu będzie wiedział, że to ja. Policjant kiwnął mi głową, więc próbowałam zapanować nad wyrazem twarzy. Wkroczyłam na schody za Fryderykiem, który z pewnością siebie już otworzył drzwi i przytrzymując przy ciele poły swojego fioletowego płaszcza przeszedł pod taśmą. Gdy podążyłam za nim i minęłam go w drzwiach wychylił się jeszcze na zewnątrz i rzucił do policjanta:

- Pilnuj, żeby tutaj się nikt nie kręcił i od razu jak ktoś przyjdzie to daj znać.

Nie usłyszałam odpowiedzi Policjanta, bo rozglądałam się już po pomieszczeniu a dreszcz niepokoju już zakradał się po mojej skórze. Moje przeczucie zaczęło szaleć w moim wnętrzu jak dzieciak po czekoladzie. Ściany pomieszczenia były odrapane, podłoga brudna i zawalona śmieciami a wokół nas nie było żadnych mebli. W nos uderzył mnie zatęchły zapach.

Klara tu była?

Szaman minął mnie rozglądając się nie zwracając na mnie uwagi.

- Miałeś mnie ukryć. Mieliśmy tu wejść niezauważenie. Po co ja się wybabrałam w tym błocie? Myślisz, że prawdziwy Koziołek nie skapnie się, że to ja jak ten policjant opisze mu jak wyglądała 'młodsza posterunkowa Młoda'? – podniosłam głos, żeby usłyszał mnie na końcu korytarza, gdzie już zaglądał do kolejnego pokoju.

- To się nie wydarzy – kiwnął na mnie palcem żebym się zbliżyła.

- Bo? – nauczyłam się już, że musze przymuszać go do każdej wypowiedzi.

- Bo nie wyglądamy dla niego jak my.

Zmarszczyłam czoło analizując jego słowa.

- To jak wyglądamy?

Fryderyk zrobił dziwny gest dłonią po czym spojrzał na mnie zniesmaczony.

- Czy ty w ogóle słuchasz jak się do ciebie mówi? Przecież Helena ci powiedziała, że prosiliśmy ziemię o kamuflaż.

- I skąd ja mogę wiedzieć co to znaczy?

Przechylił głowę jak by się nad tym zastanawiał.

- Dla niego wyglądaliśmy jak Koziołek i Młoda albo jakkolwiek ich sobie wyobraża – wytłumaczył chyba dochodząc do wniosku, że miałam rację, ale oczywiście nie mówiąc tego na głos.

- Okej to co tu robimy?

- Szukamy śladów Klary, oczywiście – znów użył tego tonu nauczyciela a ja minęłam go uderzając go ramieniem, gdy weszłam do pokoju, przy którym stanął.

Czy mi się wydawało, czy usłyszałam, jak powiedział pod nosem 'głupia gówniara'? Zerknęłam na niego groźnie, ale on wyglądał jakby moja obecność tutaj była mu zupełnie obojętna. Przyglądał się rzeczom rozrzuconym po pokoju. Zrobiłam to samo.

Im dłużej się przyglądałam tym większy strach łapał mnie za gardło. Po podłodze porozrzucano różne drobiazgi. Drobiazgi, które rozpoznawałam. Jak kosmetyczka Klary, jej ulubiona poduszka (jak wcześniej nie zauważyłam, że na jej łóżku brakuje jej ulubionego jaśka?), śpiwór, który jak podeszłam do niego i się przyjrzałam okazał się cały pocięty. Znałam ten śpiwór, kupiła go trzy lata temu, gdy jedna z jej dziewczyn zabierała ją pod namioty na Mazury. Jak jej wtedy zazdrościłam. Padłam na kolana łapiąc w dłonie zimny i lekko wilgotny materiał. Szeleścił pod moimi palcami a ta wilgoć.... Dotknęłam jednej z dziur opuszkami palców. Na moim palcu został brązowawy ślad.

Dziewczyna SzamanaWhere stories live. Discover now