Rozdział 6. Ten w którym poznaję obowiązki Dziewczyny Szamana

87 4 3
                                    


Kobieta, która przedstawiła mi się jako Helena usiadła na zielonym fotelu stojącym koło drewnianej biblioteczki wypełnionej książkami.

- O czym pani mówi? I skąd pani wie, jak mam na imię? – zmarszczyłam czoło i zrobiłam krok w tył dłonie podnosząc do góry jakbym mogła tym gestem zatrzymać słowa, które wychodziły z ust kobiety.

- Klara nam powiedziała, mi i Szamanowi oczywiście – Helena oparła się wygodnie o fotel i obserwowała mnie jakby sondowała moją reakcję.

Wiedziała, jak mam na imię i chyba znała Klarę. Przynajmniej tak mi się wydawało. Ale to co mówiła było niedorzeczne.

- A ten cały Szaman to, gdzie jest? – zapytałam kpiąco rozglądając się po pokoju jakby ktoś mógł się chować za elegancką białą kanapą stojącą pod ścianą.

Obok kanapy stało też biurko. Czemu zatrzymałam na nim wzrok? Pewnie, było fajne – taki klasyk stylizowany na staroć, ale znów, porządnie odnowiony. Biurko miało grube drewniane nogi i szeroki blat a po prawej stronie była jedna szuflada. Zrobiłam krok w jego stronę pozwalając mojemu instynktowi mnie prowadzić. Przeczucie wirowało we mnie i szczypało w koniuszki palców. Zerknęłam kontrolnie na starszą kobietę, która siedziała jak królowa na fotelu przyglądając się swoim paznokciom. Zupełnie jakby ta rozmowa w najmniejszym stopniu jej nie interesowała. Ani to, że podeszłam do biurka dotykając rozłożonych na nim papierów. Jakieś rachunki i list ze spółdzielni – nic nadzwyczajnego. Chciałam odejść, ale niewidzialna nić we mnie przyciągnęła mnie w kierunku szuflady. Nie pytając o pozwolenie odsunęłam szufladę i spojrzałam do środka: długopisy i puste kartki czekające na swoją kolej. Znów – nic co mogłoby potwierdzić lub zaprzeczyć teorii Heleny, że Klara tu pomieszkiwała. Zresztą, kiedy miałaby to robić? Przecież mieszkała ze mną.

Wpatrywałam się w kartkę uświadamiając sobie, że przez ostatnie tygodnie Klara często nie wracała na noc. Przypomniały mi się słowa tego cholernego policjanta, który insynuował, że tym razem znów „zniknęła" na własne życzenie. Tylko, że po pierwsze Klara w większości pracowała na nocki, nie dziwiło mnie więc, że czasem nie widziałam jej po kilkanaście godzin, a po drugie lubiła towarzystwo pięknych kobiet, które lgnęły do jej energicznego charakteru i wyglądu letniej wróżki jak muchy do lepu. Nie, zaraz to chyba było do miodu. Tak zdecydowanie – Klara była jak miód. Więc, wbrew mojemu oburzeniu na tę informacje, nie było to całkowicie pewne, że tu nie pomieszkiwała. Pozostawało pytanie – dlaczego by to robiła? Może podjęła się zajmowaniem tą starszą kobietą? Może Helena nie była z pełna rozumu i jej dzieci wynajęły Klarę by się nią opiekowała? Ale w takim razie czemu mi o tym nie powiedziała?

Rozważając te możliwości położyłam dłoń wewnątrz szuflady dotykając każdego z przedmiotów szukając...czegoś. Odsunęłam kartki i przejechałam dłonią po dnie. Nic tam nie było. Zrobiłam krok w tył przyglądając się biurku. Co jest? O co chodzi? Moje oczy zatrzymały się na pięknym zdobieniu z boku szuflady. Wyciągnęłam dłoń przejeżdżając po nim. Czułam się jak w transie. Nie żebym kiedykolwiek wcześniej w nim była, ale tak to sobie wyobrażam. Moje dłonie same wiedziały co robić. Złapałam za półokrągłe zdobienie i nacisnęłam na nie wkładając w to trochę siły. Ustąpiło. Coś kliknęło i po lewej stronie szuflady tuż pod blatem pojawiła się mała przerwa między drewnem. Wcisnęłam w nią palec i otworzyłam skrytkę, z której w moje dłonie wypadł czarny notes. Przeczucie zniknęło. Trans się skończył. Zamrugałam kilkakrotnie wpatrując się w moje znalezisko. Okej, to było...nowe. Odwróciłam się z powrotem do Heleny przytrzymując notes przy sobie. Patrzyła na mnie a chytry uśmieszek pojawił się na jej twarzy.

Dziewczyna SzamanaWhere stories live. Discover now