|Uno|

170 10 0
                                    

Wchodziłem właśnie do szatni i zacząłem witać się z każdym zawodnikiem, oprócz jednego. Był to chłopak o piwnym kolorze oczu, miał krótko ścięte brązowe włosy i był całkiem przystojny, ale nie w moim typie. Poczułem na sobie jego zimne spojrzenie, od razu odwróciłem od niego wzrok. Oboje zajęliśmy swoje miejsca. Nie lubiliśmy się od samego początku, sam nie wiedziałem czemu.

- Co Gavira, boisz się mnie? - Zapytał brunet z prześmiewczym uśmiechem na twarzy. Zignorowałem go, ponieważ nie miałem ochoty z nim rozmawiać, nic się już nie odzywaliśmy. Zacząłem się przebierać, kiedy usłyszałem parsknięcie chłopaka, poprostu przewróciłem oczami.

Już od pierwszego spotkania, gdy dołączyłem do drużyny, wiedzieliśmy, że się nie polubimy, mogliśmy się tego domyślić. Brunet, nazywał się Pedro, ale zdrabnia się Pedri. Był on osobą, która nie chcę się zadawać z takimi jak ja. Nieśmiałymi, mało odważnymi, zazwyczaj stojącymi z boku i schodzącymi ludziom z drogi. Sam nie wiedziałem, czemu widzi we mnie taki problem, ale starałem się wybić tę myśl z głowy.

Na treningu próbowałem się skupić i całkiem dobrze mi wychodziło. Pedro czasem mnie zaczepiał, ale starałem się to ignorować.

- Ej Gavira, uśmiechnij się. - Powiedział prześmiewczo. W końcu już nie wytrzymałem.

- A możesz się zamknąć?! - Wykrzyczałem zdenerwowany. Miałem już dość jego dogryzania.

- Ooo, ktoś tu wysuwa pazurki. - Miałem ochotę go uderzyć, ale się powstrzymałem, mimo, że było to bardzo ciężkie. Nie wspominałem, ale mam lekkie problemy z agresją, co chyba widać na meczach.

- Dobra zostaw go. - Usłyszałem głos zza swoich pleców. Był to napewno znany przez wszystkich Polaków, Robert Lewandowski. Mężczyzna odsunął mnie od bruneta, po czym odetchnąłem z ulgą, a chłopak już więcej mnie nie zaczepiał. Po treningu wziąłem szybki prysznic, przebrałem się i pomyślałem, ze wyjdę na miasto, wiec pożegnałem się z drużyną, zabrałem torbę i wyszedłem z szatni. Podczas wychodzenia, włożyłem do uszu słuchawki i nałożyłem kaptur.

Minęły jakieś dwie godziny, spacerowałem po uliczkach Barcelony, aż nagle odbiłem się od czyjejś sylwetki. Wyjąłem jedną słuchawkę z ucha i podniosłem głowę. Gdy ujrzałem, na kogo wpadłem, oczy mi się rozszerzyły, a ręce zadrżały.

- Ooo, kogo my tu mamy. - Odezwał się brunet, a ja przestraszony, otrzepałem się z brudu.

- Czego chcesz? - Próbowałem się nie jąkać, ale było to ciężkie.

- Co tak niegrzecznie? - Parsknął i chwycił mnie za bluzę. Kiedy mnie podniósł, moja pewność siebie odrazu wyparowała.

- Przepraszam.. - Powiedziałem cichszym tonem przestraszony. Bałem się, że coś mi zrobi.

- Brawo, grzeczny chłopiec, ale następnym razem patrz jak chodzisz. - Puścił moją bluzę, przez co znowu upadłem na beton. Wstałem po chwili, włożyłem słuchawkę do ucha i postanowiłem, że pójdę na plażę, ponieważ bardzo lubiłem zachody, a słońce właśnie ku niemu zmierzało. Gdy dotarłem na miejsce, usiadłem na piasku, wpatrywałem się w wodę i myślałem. Siedziałem tak aż do momentu, kiedy zrobiło się chłodniej i ogarnęło mnie lekkie zmęczenie. Wstałem z piasku i się z niego otrzepałem, po czym ruszyłem w stronę mojego mieszkania. Wszedłem do niego, zdjąłem buty i poszedłem do kuchni, aby zrobić sobie kolację. Padło na zwykłe kanapki, bo nie zrobiłem zakupów. Cały czas myślałem o tym spotkaniu. Po zjedzeniu poszedłem się przebrać, zabrałem laptopa i włączyłem netflixa. Poszukałem filmu i okryłem się kocem. Zasnąłem podczas oglądania około dwudziestej trzeciej.

Mi estrellaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz