Rozdział 14

129 1 0
                                    

~Margaret~

Tydzień w domu z ojcem był przyjemny, chociaż wolałabym być teraz z Nickolas'em ale wiedziałam że ojciec potrzebuje mnie, dzisiejszego ranka byłam bardziej nie obecna, może dla tego że dzisiaj moja mama zostanie pochowana. Siedziałam w moim starym pokoju, a wspomnienia z nią wracały, popatrzyłam na maskotkę kota, którego dostałam na piąte urodziny, uśmiechnęłam się na to wspomnienie, właśnie w ten dzień mama powiedziała że mnie kocha nad życie.

-tu jesteś córeczko-powiedział tata i podszedł do mnie, może z mamą nie miałam za dobrych relacji ale właśnie do on nas zawsze godził.

-tyle tu wspomnień-odpowiedziałam biorąc do ręki pluszaka.

-zgadza się-odparł i mnie przytulił, był już ubrany w garnitur.

stałam tak chwilę z ojcem po czym zaczęłam się ubierać, postawiłam na długą czarną sukienkę i okulary aby nie był widać że płacze. Drogę do kościoła minęła na w ciszy, byłam pogrążona w myślach i w mojej przemowie, najpierw wyszedł tata z samochodu i otworzył mi drzwi abym mogła wysiąść. W środku czekali wszyscy z mafii, najbardziej w duszu ucieszyłam się gdy zobaczyłam go z rodzicami i dziewczynkami, z ojcem usiadłam w pierwszym rzędzie, ksiądz odprawił mszę i zaraz potem wszyscy zaczęli mówić przemowę, czekałam na swoją kolej patrząc na zdjęcie uśmiechniętej mamy, wiem że by chciała abym była szczęśliwa ale bez niej to nie to samo, zamyśliłam się i nawet nie zauważyłam gdy mój brat Michael zakończył mówić przemówienie, poczułam lekkie szturchnięcie i odwróciłam twarz był to tata, wiedziałam że teraz moja kolej, powoli zaczęłam iść na podest, podeszłam do mikrofonu i ujrzałam wszystkie twarze które patrzyły się na mnie, wzięłam głęboki wdech.

-witam wszystkich-powiedziałam powoli-nie przygotowałam żadnej przemowy, dlatego będę mówić od serca-powiedziałam i spojrzałam na tatę który się do mnie uśmiechał.-moja mama była wspaniałym człowiekiem, zawsze wiedziałam co mnie gryzie, może nasze relacje nie były dobre to kocham ją, pokazała mi co to życie, jak mam się zachowywać w danej sytuacji, przede wszystkim nauczyłam mnie być kobietą-powiedziałam i modliłam się aby nie płakać.-mama była cudowna zawsze ją podziwiała, przepraszam cię mamo że mało z tobą rozmawiałam lub wcale tego nie robiłam, nie byłam nigdy wspaniałą córką ale zawszę jesteś i będziesz w moim sercu-odparłam i jedna łza spłynęła po moim policzku więc ją szybko starła.-zaśpiewam teraz ulubioną piosenkę mamy-odparłam i wzięłam głębokie wdechy aby nie było słychać łamliwego głosu.

-Lavenders blue, dilly, dilly Lavenders green When I am king, dilly, dilly You shall be queen Who told you so, dilly, dilly Who told you so? Twas mine own heart, dilly, dilly That told me so-zaśpiewałam tyle co pamiętałam, mamy mi ją śpiewałam jak kładła mnie spać.-kocham cię mamo-powiedziałam szeptem, zeszłam z podestu i podeszłam do obrazka by złożyć mały pocałunek, po czym poszłam w stronę taty i ruszyliśmy na cmentarz.

Na cmentarzu mama została pochowana przy swoich rodzicach, stałam przytulona do taty i patrzyłam jak wkładali jej trumnę do nowo wykopanego dołu, wiedziałam w tym momencie że już jej z nami nie będzie, podeszłam i rzuciłam jej ulubiony kwiat czyli irys, uwielbiała je, dla tego na ślubie będę miała bukiet irysów, po wrzuceniu jej ulubionego kwiatu przyszedł czas na kondolencie.

-witaj Tim i oczywiście ty Margaret-przywitał się najpierw z moim ojcem a potem ze mną pan Smith, jego małżonka odeszła jakiś rok temu.-moje kondolencie kochani-powiedział i nas uściskał.

Po dwudziestu minutach prawie wszystkie rodziny złożyły nam kondolencie, zostały jeszcze cztery rodziny, rodzina Johnson, Davies, Toretto i przede wszystkim Hoover czyli moja ulubiona rodzina. Najpierw podeszli Johnson'owie, długo rozmawiali z ojcem co mi nie przeszkadzało bo dowiedziałam się że się moja mama z nimi przyjaźniła, potem przyszło państwo Davies z córką którą mama opiekowała się jak jeszcze pracowała w szpitalu, ojciec długo rozmawiał z panem Davies o jutrzejszym spotkaniu tylko tym razem bez mamy, co sobotę chodzili do nich.

Pass to paradiseWhere stories live. Discover now