• VIII •

76 15 23
                                    


(mega krótki rozdział)

Czy to nie dziwne, jak ludzie potrafią się zmienić?

Adrastos Flint był tego idealnym przykładem, przynajmniej z perspektywy Gianny Blofis, która przed dziesięcioma laty znała go najlepiej ze wszystkich. Jednak, gdy dzisiaj siedziała obok niego i próbowała znaleźć w mężczyźnie coś znajomego, dochodziła do wniosku, że był to zupełnie inny człowiek – przynajmniej powierzchownie, może w głębi serca pozostawał niezmieniony, ale Gianna straciła jego zaufanie, aby widzieć coś poza tym, co prezentował.

Oczami wyobraźni próbowała przywołać dziewiętnastoletniego Adrastosa i porównać go z tym dwudziestoośmioletnim. Szukała podobieństw pomiędzy – w dość pejoratywny sposób – swoim Adrastosem a Adrastosem Lily.

Jej Adrastos zawsze dbał o to, żeby mieć przystrzyżone włosy – nie potrafiła sobie przypomnieć, aby kiedykolwiek zapomniał je podciąć do tego stopnia, że ujawniły się jego loki. Z perspektywy czasu mogła przyznać, że nawet nie zdawała sobie sprawy, że miał kręcone włosy.

Loki Adrastosa Lily opadały na jego czoło w jednocześnie eleganckiej i niedbałej manierze. Boki głowy pozostawały w miarę równo przystrzyżone, nadając mężczyźnie pewnej czarującej nonszalancji. Musiała przyznać, że bardzo mu pasowała taka fryzura.

Jej Adrastos ubierał się dosyć swobodnie – miał w szafie mnóstwo zwyczajnych koszulek, luźnych bluz z kapturem i dżinsów. Wiedziała, że potrafił dobierać ubrania i dzięki precyzyjnemu wyborze stroju bez problemu podkreślał swoją atrakcyjność.

           Po Adrastosie Lily bez większego problemu mogła się zorientować, że dni grania na pianinie w Dziurawym Kotle już dawno się skończyły. Wyglądał na kogoś, kto potrafi prowadzić rozmowy biznesowe, na współwłaściciela. Jasne, cały czas nosił koszulki i bluzy, ale częściej widywała go z marynarką narzuconą na ramiona. Wszystkie spodnie, w jakich go widziała były dopasowane.

            Nawet po posturze widziała zmiany, jakie w nim zaszły. Dawniej tylko przy niej potrafił się bez problemu rozluźnić, a teraz na darmo szukała jego spiętych ramion. Stał dumnie wyprostowany, ale nie w taki sposób jak kiedyś – jakby się przed czymś bronił, za dawną dumą zawsze stała niepewność. Ten Adrastos dalej pozostawał dumnie wyprostowany, ale teraz jego pewność siebie nie była udawana, a uśmiech wydawał się w pełni szczery, a nie sarkastyczny.

             Adrastos Flint wydawał się dojrzały, pewny siebie i zwyczajnie szczęśliwy. Jednocześnie prawie niczym nie przypominał młodego chłopaka, w którym Gianna była szalenie zakochana i dla którego zaczęła burzyć zbudowane wokół siebie mury. Był niemal obcy.

          Jak ktoś obok kogo budziła się codziennie przez rok, nagle wydawał nieznajomy? Nie mogła pojąć umysłem, że kiedyś chodzili za ręce po ulicach Londynu, obściskiwali się schowkach na miotły i tańczyli w deszczu bez myślenia o przeszłości, przyszłości, a dzisiaj wymieniali niepewne uśmiechy i spojrzenia. Kiedyś wiedzieli o sobie wszystko, byli swoją oporą i powstrzymywali się wzajemnie od rozpadu. Mogli powiedzieć sobie wszystko. Ufali sobie bez granic.

          I może Adrastos cały czas ją znał. W końcu to ona stanęła w czasie na całe dziesięć lat, nie mając możliwości na zmiany. Mógł zapomnieć. Gianna pozostawała dla niego tylko duchem przeszłości, a kto chciałby ją ze sobą wiecznie ciągać, gdy sam powoli układał swoje życie.

         Adrastos nie potrzebował już być podtrzymywany przez Giannę. Był wystarczający nie tylko dla innych, ale i dla samego siebie. Sprawiał wrażenie wolnego od ciężarów przeszłości, jakby zwalczył wszystkie demony.

Yayımlanan bölümlerin sonuna geldiniz.

⏰ Son güncelleme: Mar 27 ⏰

Yeni bölümlerden haberdar olmak için bu hikayeyi Kütüphanenize ekleyin!

• WISIENKA NA TORCIE •Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin