Orkiestro, zamilknij; migrena dokucza twemu panu,
Arystokracie o czarnym sercu.
Spoczywa on na białym tronie, szkoda mu czasu
Na swą złośliwą chorobę.Spod powieki wyskakuje chór, na czele marazm.
Piszczy on swe żale i kończy jak komar.
Wtem, pierś go szczypie, w żebra kicha
Mały perkusista, i on zginie, do licha.
Znów głowa pulsuje, biedny ściera zmartwienie
Ze zmarnowanej ekspresji: cenię
Sobie ciszę, nie chcę więcej szlochać.
Romantyku wgłębi mej duszy, nie daj mi się zakochać.
Oszczędź mi załamania,
Gdy amor odkryje, iż ze mnie bestia.
YOU ARE READING
Agonia | Tomik Poezji
PoetryNiezliczony już raz postanawiam opublikować swoją poezję. Piszę dość spontanicznie, aczkolwiek tytuł powinien Wam wszystko wyjaśnić. Pierwsze sześć wierszy są ze starego tomiku. Żywię do nich pewien sentyment, dlatego postanowiłem je tu uwiecznić, m...