-Draco synu, dowiedziałem się okropnych rzeczy, które mówią, że jesteś nic niewartym zdrajcą- mówiąc to, podchodził bliżej swojego syna.

-Lucjuszu! Znieś tę barierę, pogadajmy jak ludzie, jak się tu dostaliście!- krzyczał Severus, próbując przedostać się przez barierę. 

-Och zamknij się,  Draco wiesz, że za zdradę musisz ponieść kare?

-Nie jestem zdrajcą ojcze- wydusił z siebie w końcu Draco. 

-Ach tak? Bo ja ci jakoś nie wierzę, nie jesteś zbytnio przekonujący. 

-Jak mam ci to udowodnić ojcze?

-Och czekałem na to, rozejrzyjmy się- obrócił się w stronę uczniów slytherinu, wskazując na Lukasa- zabij go, i tak nikogo to nie zainteresuje.

Pansy od razu przytuliła, przerażonego Lukasa obiecując, że nic mu się nie stanie, Lucjusz się tylko na to zaśmiał- Parkinson nic ci to nie da, to on musi go zabić. 

-Nie zrobię tego ojcze.

-Nie? Śmiesz mi się sprzeciwiać? W takim razie nie pozostawiasz mi wyboru jak wykończyć cię tu na oczach tych wszystkich uczniów, Crucio!

Draco zamknął oczy, szykując się już na nadchodzący ból, który nie nastał, a jedynie usłyszał jak ktoś przed nim upada, z przerażeniem otworzył oczy, a widząc przed nim wijącego się z bólu Harry’ego, coś w nim pękło. 

-Zostaw go!

-A to niby czemu? Przecież to nic niewarty Potter co się przejmujesz taką gnidą? Zasłużył sobie na to- wysyczał Lucjusz, wzmacniając czar, przez co z Harry’ego wydobył się przerażający krzyk.

-Powiedziałem ci, zostaw go!

-Jak śmiesz! Cru...- krzyczał starszy Malfoy

Zielona wiązka wychodząca z różdżki Draco uderzyła w Lucjusza, przez co padł na ziemie jak worek ziemniaków, a Draco opadł na ziemie.

-Draco....- wyszeptał Harry.

-Nawet nie myśl sobie, że przez to, że cię obrobiłem, jest wszystko dobrze- wysyczałem w stronę chłopaka. 

Od tego zdarzenia minął już tydzień, Ron i Ginny zostali zawieszeni w prawach ucznia przez spowodowanie wypadku na meczu, a Harry już totalnie przestał siadać z przyjaciółmi, jednak Hermiona poszła z nim mimo zapewnień Harry’ego, że nie musi, jednak relacja chłopaków wróciła do stanu, przed ich rozejmu jedynie co nie wyzywają się tak jak wcześniej, tylko Draco udaje jakby on nie istniał, co strasznie bolało Harry’ego, gdyby tylko zamknął mordę i nie dał się ponieść, byłoby wszystko dobrze.

-Harry!!!

Jego spokój przerwały krzyki dziewczyn biegnących do niego.

-Znalazłyśmy sposób...kurwa jak się zmęczyłam- oparła się o swoje kolana Hermiona 

-Po co tyle krzyku?

-Znalazłyśmy sposób, żeby pogodzić was z Draco! -krzyknęła Pansy.

-Kolejny?

Przez ten tydzień dziewczyny próbowały już wszystkiego, żeby ich pogodzić, co niestety nie wychodziło. 

-Posłuchaj nas najpierw!- sfrustrowała się Hermiona 

-No słucham. 

-Pamiętasz lekcje o amortencji?- powiedziała Pansy, jakby to dla niej było oczywiste. 

-No i co w związku z tym?

-Jezu Harry powinieneś zacząć słuchać na lekcji!- krzyknęła Hermiona 

Another Side Of Draco Malfoy Место, где живут истории. Откройте их для себя