#21 Podobasz mi się

85 3 4
                                    

Chłopcy od razu po wejściu do pokoju życzeń zastali ogromny pokój,  strasznie zagracony, poustawiane rzeczy na sobie tworzyły korytarze między sobą, chłopacy nie marnując czasu, zaczęli przeszukiwać wszystkie mniejsze pudełka, ponieważ założyli, że taki diadem pewnie w takim mniejszym pudełku będzie, i się nie mylili po dłuższym czasie, w końcu znaleźli owy diadem.

-Jak go teraz zniszczyć?- zapytał Draco. 

-Jest tylko jeden sposób- Harry wyciągnął z małej torby kieł bazyliszka, którą wcześniej dała mu Hermiona- ej, ale gdzie jest Blaise?- rozejrzeli się wokół siebie, ale śladu po czarnoskórym nie było.

-Blaise!- krzyknął Draco, a jego krzyk rozniósł się echem po pomieszczeniu, po chwili doszedł do nas kolejny krzyk, tym razem Blaise, dokładniej uciekającego Blaise'a przed ogniem. 

-Co to na Merlina jest?!-krzyknąłem. 

-To Szatańska Pożoga, w nogi!-krzyknął Draco, rzucając się w bieg.

-Prędzej się spalimy, niż uciekniemy przed tym!- krzyknął przeraźliwie Zabini 

-Miotły! Accio miotła- krzyknąłem, a już po chwili w mojej ręce była moją miotłą, na którą szybko wsiadłem, ciągnąc na nią Draco, gdy Blaise zdążył przywołać już swoją, lecieliśmy pomiędzy stertami poustawianych rzeczy, w końcu upadając pod drzwiami.

-Wbijaj ten kieł!- krzyknął Blaise, na co się szybko podniosłem, po wbiciu z całej siły kła w diadem Draco szybko podniósł go i wrzucił z powrotem do pokoju życzeń, a Blaise zamknął drzwi, zanim ogień przedostał się za nie.

-O kurwa nie spodziewałem się, że będę robić w życiu takie rzeczy- westchnął Zabini

-To dopiero początek...

Hermiona i Pansy dotarły do zamkniętych drzwi przed komnatą tajemnic.

-Jak my nie teraz otworzyły?- załamałam się. 

-A co do nich potrzeba?- zapytała Pansy.

-Weżomowy, Harry wiedział, co powiedzieć. 

-Chyba wiem, co- podeszła do zamkniętych drzwi postarała się wysyczeć tak samo jak Harry, a drzwi ustąpiły- Kiedyś jak Harry zasnął z Draco, na kanapie mówił przez sen, i jakoś mi tak utkwiło w głowie. 

-Jesteś wielka! Chodź, idziemy- złapałam ją za rękę i pociągnęłam do środka, idąc przez dłuższą chwilę, w końcu ujrzeliśmy kości po bazyliszku, Pansy od razu do niego podeszła. 

-Uważaj, nie ukuj się!- krzyknęłam.

-Spokojnie- wyrwała jednego kła i podeszła do mnie, uklęknęłyśmy na ziemi, naprzeciwko siebie a pomiędzy nami leżał puchar.

-Wbij go z całej siły- powiedziałam, na co dziewczyna się zamachnęła i wbiła kieł w puchar, po nie pełnych kilku minutach woda dramatycznie się wzniosła w górę, Pansy złapała Hermione za rękę, ciągnąc do wyjścia, ale i tak woda wkrótce w nie uderzyła.

Stojąc całe mokre, obróciły się w swoją stronę, obie wpatrywały się, sobie w oczy czekając, na jaki kolwiek ruch z drugiej strony, aż Hermiona szybkim ruchem przyłożyła swoje usta do ust Pansy, złączając je w delikatnym pocałunku, po chwili Hermiona szybko się odsunęła.

-Merlinie przepraszam, ja nie wiem czemu to...- Pansy przerwała jej kolejnym pocałunkiem już bardziej namiętnym wplatając dłonie we włosy Hermiony 

-Podobasz mi się- powiedziała na jednym wdechu Pansy gdy ponownie się od siebie odsunęły.

-Też mi się podobasz- uśmiechnęłam się nieśmiało. 

Pansy na początku była trochę zszokowana, ale gdy przyswoiła sobie, co właśnie usłyszała, zrzuciła się szybko na dziewczynę, chowając głowę w zagłębieniu szyi, Hermiona czuła jak dziewczyna się uśmiecha, a sama przytuliła ją z całej siły, stały nie ruchomo przez kilka minuta aż w końcu delikatnie się od siebie odsunęły. 

-Czas chyba wracać do chłopaków- zagadnęłam cicho.

-Tak, wypadłoby. 

Dziewczyny w tłumie uczniów próbowały odnaleźć chłopaków, co nie za bardzo im wychodziło.

-Widzę Draco!- krzyknęła Pansy, ciągnąc mnie w nieznanym mu kierunku.

-Dziewczyny!- krzyknęli chłopacy.

-Draco, gdzie jest Harry?- zagadnęłam przerażona, na jego twarzy było widać przerażenie. 

-Nie wiem...

-Gdy tu wróciliśmy, rozmył się w powietrzu, próbowaliśmy go znaleźć, ale jak widzicie nie znaleźliśmy. 

-Mam złe przeczucie chłopacy- westchnęła Pansy.

-Wycofali się!- krzyczeli uczniowie. 

-Tym bardziej się martwię.

-Pans cicho- szepnęłam jej na ucho, patrząc na Draco, wyglądał jak żywy trup, jakby całe życie z niego uszło. 

-Draco...

-To nie może być przypadek, że się wycofali, a Harry zniknął...

-Draco bądźmy dobrej myśli, na pewno się znajdzie.

Harry przemierzał przerażony przez gęsty las, słysząc słowa Voldemorta w głowie „Czekamy na ciebie w zakazanym lesie, jeśli się nie zjawisz, to możesz się pożegnać z Draco” napędzony strachem pokonywał kolejne metry lasu, aż w końcu ujrzał tych, których nienawidził wraz z uwięzionym olbrzymem.

-Harry co tu robisz?! Uciekaj, póki możesz!- krzyczał przerażony Hagrid, uciszył go jeden ze śmierciożerców. 

-Harry Potter, chłopiec, który niegdyś przeżył, a teraz umrze, jakieś ostatnie słowa?

-Przyszedłem, zostaw w spokoju Draco.

-Jaki przekonany, Avada Kedavra!!

Zielona wiązka uderzyła w chłopaka, powodując jego upadek, zaś Harry obudził się pośród bieli, rażącej wręcz bieli.

-Harry- odezwał się Dumbledor 

-Profesorze gdzie my jesteśmy?- zapytałem zdezorientowany.  

-Właśnie chciałem cię zapytać, na co ci to wygląda. 

-Chyba, wygląda jak dworzec King's Cross tylko czystszy i bez pociągów. 

-King's Cross tak wygląda? Każdy trafia tam, gdzie pragnie, zdajesz sobie sprawę, że ciebie i Voldemorta łączyło coś innego niż przeznaczenie, od czasów tej pamiętnej nocy w dolinie Godryka

-Więc jego cząstka wciąż żyje we mnie?

-Żyła, została zniszczona parę chwil temu przez Voldemorta we własnej osobie, ty byłeś horkruksem, którego nie zamierzał tworzyć. 

-Czy...mogę wrócić?

-Cóż to zależy od ciebie?

-Mogę wybrać?- zapytałem zdziwiony.

-O, tak, twierdzisz, że to jest King's Cross, zatem jakbyś tylko zechciał, mógłbyś wsiąść w pociąg i odjechać. 

-Gdzie by mnie zawiózł?

-Do osoby którą kochasz- spojrzał się ciepło na mnie. 

Bellatrix podbiegła do Voldemorta klękając przy nim.

-Panie nic ci nie jest?

-Nie dotykaj mnie- jęknął przeraźliwie, podniósł się o własnych siłach, Narcyza wystąpiła z szeregu, podążając w stronę chłopaka, przyglądała mu się chwilę, po czym nachyliła się nad nim.

-Draco... Czy Draco żyje?- zapytała szeptem, na co wręcz nie widocznie poruszyłem głową, Narcyza podniosła się, odwracając się ponownie do śmierciożerców. 

-Nie żyje. 

Another Side Of Draco Malfoy Where stories live. Discover now