Ta noc była nie spokojna, pełna obaw i strachu, dla Draco była jeszcze cięższa, nie zmrużył oka przez całą noc, nie był wstanie gdy wiedział ze Harry jest poza zamkiem, gdzie czyha na niego wielkie niebezpieczeństwo, w końcu zaczęło się robić zamieszanie wśród uczniów, niektórzy płakali a inni jakby pogodzili się z tym co nadchodzi, czyli śmierciożercy wracają.
Powoli z Hogwartu zaczęli wychodzić uczniowie, stawiając naprzeciwko śmierciożercą.
-Pansy kogo niesie Hagrid!- potrząsnęła dziewczynę spanikowana Hermiona, wtedy do mnie doszło, co się właśnie wydarzyło.
-Nie...-szepnąłem.
-Harry Potter nie żyje!- rozniósł się krzyk Voldemorta
-Nie!!- przepchałem się między uczniami, biegnąc w ich stronę, Blaise próbował mnie zatrzymać, upadłem na ziemie, z oczu płynęły mi łzy.
-Głupiec, to przez ciebie!- roześmiała się Bellatrix- poświęcił się dla ciebie!
-Harry Potter nie żyje... teraz będziecie służyć mi, nikt was nie uratuje- westchnął Voldemort- dołączcie do nas!- cisze przerywał tylko rechot Bellatrix, nikt z miejsca się nie ruszył- nie bądźcie głupcy!
-Draco...chodź- odezwała się Narcyza, wystawiając rękę do syna, rozejrzał się wokół siebie, wszyscy na niego patrzyli, w oczach Narcyzy była troska, ale coś jeszcze czego Draco nie mógł rozszyfrować, ruszył wolnym krokiem w stronę Voldemorta, który go powitał uściskiem.
-Och Draco mój drogi, nigdy mnie nie zawodzisz.
Narcyza złapała Draco za rękę, szeptając mu do ucha, że zaraz stąd odejdzie, zdezorientowany spojrzał się na nią, a ona tylko się uśmiechnęła, z szeregu uczniów wyszedł Neville, a wokół śmierciożerców rozniósł się śmiech.
-Liczyłem na kogoś lepszego, ale każdy się liczy- powiedział Voldemort.
-Nevill co ty robisz wracaj- zaczęły się szepty wokół uczniów.
-Chce coś powiedzieć- powiedział Nevill co ewidentnie zirytowało Voldemorta
-Ach dobrze Nevill na pewno wszyscy chcą usłyszeć, co masz nam do powiedzenia.
-Nie ważne, że Harry nie żyje.
-Nevill co ty gadasz.
-Ludzie giną codziennie, przyjaciele, rodzina, tak straciliśmy Harry’ego, ale jest z nami tutaj- położył dłoń na sercu- jak wszyscy inni, ale nikt o nich nie zapomnij, a o tobie tak, bo się mylisz! Serce Harry’ego biło dla nas, dla wszystkich! To jeszcze nie koniec!- krzyknął Nevill, wyciągając miecz Godryka z tiary przydziału, a z ramion Hagrida spadł Harry.
-Nie!- krzyczał Voldemort, a Harry uciekał przed zaklęciami rzucanymi przez czarnego Pana.
-Harry!!- krzyknąłem, biegnąc w jego stronę, rzuciłem mu swoją różdżkę, a on w porę zdążył się ochronić, dwie wiązki zaklęcia złączyły się, tocząc walkę między sobą, Nagini zmierzała w kierunku Pansy i Hermiony, które potknęły się o leżące gruzy, były już przygotowane na atak węża, który w tym momencie został przecięty przez Nevilla który trzymał miecz Godryka
-Nevill!- rzuciła się na niego Hermiona, z całej siły go przytulając.
Dwie walczące wiązki zanikły, Voldemort mocno odczuwał stratę cząstki siebie, co Harry wykorzystał, rzucając ponownie zaklęcie uśmiercające, które trafiło w niego, Voldemort zmienił się w proch.
Harry nie zdążył złapać oddechu, od razu otoczyły go silne ramiona, Harry nawet nie musiał się zastanawiać, kto to był.
-Harry...udało się- wyszeptał Draco, łkając w szyje Harry’ego.
-Draco już wszystko dobrze, w końcu nastał koniec- przytuliłem go równie mocno, żeby po chwili odsunąć się, by pocałować jego usta z całą miłością, jaką miał w sobie, staliby tak dalej gdyby nie chrząknięcie za nimi, odsunęli się od siebie a przed nimi stała Narcyza.
-Nie chce wam przerywać chłopcy- uśmiechnęła się życzliwie.
-Mamo- tym razem Draco rzucił się na kobietę w ta go mocno przytuliła- wiedziałaś?
-Tak
-Dzięki twojej mamie żyje- wspomniałem- okłamała śmierciożercy, że nie żyje.
-Dziękuję mamo- popłakał się Draco.
-Och ciii to drobiazg- wytarła mu łzy- nie mogłam pozwolić, żeby mój zięć umarł- zaśmiała się cicho.
-Ach...nie przeszkadza ci to?- zapytał cicho Draco.
-Oczywiście, że nie Draco, domyśliłam się już dawno temu, czekałam tylko na moment kiedy mi powiesz.
-Och przepraszam, nie miałem jak ci powiedzieć, wiesz...
-Rozumiem skarbie.
Postaliśmy chwile, aż do naszej trójki nie podeszły jeszcze dwie osoby.
-Harry
-Syriusz!- podbiegłem do niego przytulając się.
-Cześć młody- przywitał się Remus.
-Harry, wracasz z nami do domu?- zapytał z nadzieją Syriusz.
-Merlinie oczywiście, że tak
-Narcyzo- zwrócił się do kobiety stojącej kawałek dalej- wracasz z nami do domu?
-Och- kobieta zaniemówiła- ja..nie wiem, czy mogę.
-Zawsze jesteś tam mile widziana, wraz z Draco musimy lepiej poznać chłopaka naszego Harry’ego.
-Syriuszu moglibyśmy przyjąć jeszcze jedną osobę?
-Och jasne kogo takiego?
-Hermionę ona nie ma gdzie wrócić- odwrócili się w stronę dziewczyn, które teraz namiętnie się całowały- och teraz pewnie dwie.
-Jasne, bierz kogo chcesz, pomieścimy się wszyscy.
Syriusz i Remus pożegnali się z chłopcami i odeszli kawałek dalej, żeby pogadać z Narcyzą, chłopacy zaś ruszyli w stronę dziewczyn, przy których zjawił się też Blaise.
-Czemu my nic o was nie wiemy?- zapytałem się, patrząc na nich surowym wzrokiem.
-Och...bo my no nie dawno dopiero- zaczerwieniły się dziewczyny.
-Oj Pans długo ci to zajęło, myślałem, że pójdzie ci szybciej- zaśmiał się Draco, na co każdy zaczął się śmiać oprócz Pansy, która była dalej zawstydzona.
YOU ARE READING
Another Side Of Draco Malfoy
FanfictionZ końcem wakacji Harry wraca do Hogwartu na 7 rok, co niestety przybliża ich tylko do wojny z Voldemortem, sam miał już dość całej tej otoczki złotego chłopca każdy wymagał od niego nie wiadomo jakiego cudu, odizolowywal sie coraz bardziej od swoich...