Rozdział XXVIII

67 9 3
                                    

Nietrudno było zauważyć, że Dea i Afi różnią się od siebie jak kropla wody od kropli smoły. Mimo to, ku naszemu zdziwieniu, obie znalazły wspólny język, przy czym Afi rzeczywiście lepiła się do Dei, która, nie dość, że była wyższa to jeszcze młodsza. Z kolei na mnie i Ewę reagowała z dystansem, tak samo, jak na strażników. Nawet ja nie wyglądałam tak marnie, jak ona. Nie byłam też taką łamagą, aczkolwiek przypuszczałam, że to wina zdeformowanej stopy, jak wspominał Zed. Dziewczyna często się potykała i na coś wpadała, a potem rozglądała się z obawą, jakby ktoś popchnął ją od tyłu.

Z magazynem uporałyśmy się wcześniej, niż sądziłyśmy, a po posiłku nie miałyśmy już więcej wyznaczonych zadań. Zauważyłam, że Ewa popadła w zły nastrój; zdążyłam się już do tego przyzwyczaić, ponieważ kiedy nie była w swoim żywiole, zaczynała fukać i mruczeć pod nosem, więc pomyślałam, czemu by nie skorzystać z wolnego czasu, przejść się do kwater przy Strażnicy i odwiedzić Atru, i Pata.

 Zauważyłam, że Ewa popadła w zły nastrój; zdążyłam się już do tego przyzwyczaić, ponieważ kiedy nie była w swoim żywiole, zaczynała fukać i mruczeć pod nosem, więc pomyślałam, czemu by nie skorzystać z wolnego czasu, przejść się do kwater przy St...

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Wycieczka na koniec obozu zajęła nam trochę czasu. Mimo że targałam za Ewę jej narzędzia, skarby i trofea, to i tak marudziła, że przydałby się nam pojazd, i że Til robi jej na złość, ograniczając poruszanie się po obozie. W duchu przyznawałam mu rację, bo czasami miałam wrażenie, że Ewa zachowuje się tak, jakby zupełnie zapominała o swoim poważnym stanie.

Zbliżaliśmy się do kompleksu strażniczego, kiedy mój wzrok przyciągnęło dziwne poruszenie wokół oddalonego nasypu. Stały pod nim dwie ciężkie maszyny. Jedna z nich nabierała kamienie i ładowała na przyczepę tej drugiej. Na tle zebranych wokół żołnierzy odznaczała się ta dziwna ekipa, w jasnych kombinezonach.

— Rozbierają nasyp czy mi się wydaje? — zauważyłam ze zdziwieniem.

— Nie mam pojęcia. Wygląda raczej, jakby budowali przejście przez wał — stwierdziła, bez zbytniego zainteresowania, co oczywiście od razu wzbudziło moje.

 Wygląda raczej, jakby budowali przejście przez wał — stwierdziła, bez zbytniego zainteresowania, co oczywiście od razu wzbudziło moje

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

W odróżnieniu od naszego sektora, tego pilnowało aż czterech strażników. Żaden jednak nie robił problemu, a jeden z nich nawet się uśmiechnął. Coś mnie tknęło i odwróciłam się, by się lepiej przyjrzeć.

— Czy to nie Roka, ten, który nie wpuścił cię na naradę? — zagaiłam.

— Hmmm... — mruknęła z dziwnym uśmieszkiem. — Zupełnie inny gość, prawda? — rzuciła tajemniczo.

KanclerzWhere stories live. Discover now