- Cieszę się, że wróciłeś Zac - odezwał się stojący przy doniczkach z kwiatkami mężczyzna. Najwyraźniej chłopak przedstawił mu się prawdziwym imieniem - To była rzeź.
- Nie mamy sznas z tymi działkami - przyznał.
- A ci? Co to za jedni? Co tu robią? - zapytał się, zupełnie jakby nas tu nie było. Kompletnie zignorował fakt, że stoimi tuż za osobą, z którą rozmawia.
- Chcemy wejść za Mur- Thomasowi nigdy nie podobało się takie zachowanie - Gall.. Zac - poprawił się szybko- powiedział, że nam pomoże. - wytłumaczył.
- Mur to jedno, ale istnieje jeszcze wiele przeszkód.
- Możliwe, że już się da je pokonać - blondyn ma plan - Ale tylko z Thomasem. - czy on... nie, proszę. Nie wciągajmy w to Teresy
- Doprawdy? - odwrócił się w naszą stronę, a ja aż się wzdrygnęłam. Nie mówiąc nawet o ogromnych bliznach po prawej stronie jego twarzy, ten facet nie ma nosa! - Thomasie- zrobił kilka kroków, by stanąć naprzeciw niego- Dlaczego mam ci zaufać?
- Bo mogę ci pomóc - co takiego? - Ty mi pomożesz dostać się za mury, a ja ci dam to, czego ci potrzeba.
- A czego mi, według ciebie, trzeba ?
- Czasu - dopiero teraz dojrzałam, że mężczyzna nie ma zwykłych blizn. To blizny po pożogowe. Musiał dostać antidotum, które jedynie opóźniło działanie wirusa - Mnóstwo czasu - starszy uśmiechną się i cofną o krok.
- Zróbmy tak. Narazie puszczę dwójkę , reszta zostanie ze mną. - jeśli zamierzają pójść po Teresę, chętnie zostanę - Umowa stoi? - wyciągną w jego stronę rękę, którą ten bez wahania uścisną.
Nie podoba mi się to, ale nie mamy innego wyjścia.
- Zaprowadźcie ich chlopaki.
![](https://img.wattpad.com/cover/348982675-288-k459734.jpg)
YOU ARE READING
Warriors | The Maze Runner
FanfictionDotarcie do Prawego Ramienia miało zapewnić im bezpieczeństwo. Mieli być szczęśliwi i zdala od wszelkich zagrożeń. DRESZCZ jednak miał inny plan. Co zrobią streferzy, gdy jeden z nich trafi do wrogiej organizacji? Jak wiele będą w stanie poświęcić...