- Wysiadka - niespodziewanie drzwi otworzyły się, a nas prawie wypchnięto na zewnątrz.
Rozglądam się sprawdzając, czy aby napewno nikogo nie brakuje.
Jesteśmy otoczeni przez bandę zamaskowanych i uzbrojonych nieznajomych, którzy przyglądają sie nam z niemałą dokładnością.
- Jesteśmy po waszej stronie - powiedział nagle jeden z nich.
- Bardzo przekonujące, zwłaszcza po tym jak nas porwaliście! -powiedziałam trochę głośniej niż zamierzałam.
- Kim wy niby jesteście?! - Thomas dołączył do mojego krzyczenia. Tak jest!
Zamaskowana postać stoi bezruchu.
Po chwili jednak chwyta za hełm i zdejmuje go z twarzy, która... o mój Boże.
- Cześć świeżyno - przywitał się, a ja czuję jak zaczęło brakować mi powietrza. Przecież.. on był martwy..
- Gally? - reszta też nie może uwierzyć- Ty szmaciarzu! - krzykną nagle Thomas i rzucił się na niego z pięściami. Powalił go na ziemie i dał porządnego sierpowego w twarz.
A tak mi się przynajmniej wydaje z tej perspektywy.
- Przestań! - Newt natychmiast pobiegł uspokoić przyjaciela. - Stop! - zasłonił chłopaka niemalże całym swoim ciałem.
- Zabił Chucka - jego głos jest roztrzęsiony.
- Też to pamiętam - zaznaczył blondyn - Pamiętam też, że go użądlili , ledwo ogarniał i został przebity włucznią - jakim cudem on przeżył?
Słowa Newta podziałały na Thomasa. Odsuną się od znajomego z labiryntu, a ten pomału wstał z ziemi.
- Należało mi się - przyznał, masując szczękę - Ktoś jeszcze? - patrzy na wszystkich po kolei.
- Ja - bez wahania podchodzę i przytulam blondyna najmocniej jak tylko mogę.
- Pamiętasz? - jest tak bardzo w szoku, że nie odwzajemnił przytulasa - Pamiętasz ! - zrobił to dopiero po chwili. - Myślałem, że już cię straciliśmy. Że nigdy sobie nie przypomnisz..
- Yyy co tu się właściwie dzieje? - głos Patelniaka sprawił, że odsuneliśmy się od siebie. Uśmiech jednak cały czas nie schodzi mi z twarzy.
- Pamiętacie jak opowiadałam wam o Zac'u? - Nie pamiętali swojej przyszłości, więc chcieli poznać moją. A ja miałam się komu wygadać - To jest Zac. - wskazałam ręką na brata, a ten ukłonił się teatralnie.
- Mówiłaś, że nie żyje - Newt zmarszczył brwi - I dlaczego Zac? Przecież to Gall..
- DRESZCZ musiało zmienić mi imię - chłopaka zaczął tłumaczyć za mnie - Najprawdopodobniej w obawie, że będziecie mnie szukać, zamienili mi imię z jakimś innym chłopakiem. Pamiętacie Zac'a?
- Zginą przez noc w labiryncie- Newt zaczyna rozumieć- To on był Gally'm. Podmienili wam imiona!
- Dlatego podczas częściowego odzyskania pamięci w labiryncie, nie pamiętałam go - zupełnie nie kojarzyłam twarzy - Myślałam, że skoro go tu nie ma.. nie żyje - właśnie- Dlaczego ty wciąż żyjesz? - zmarszczyłam brwi - Jak to możliwe?
- Znalazł mnie i uratował- zaczyna mówić od czapy.
- Kto? - reszta też nie rozumie.
- Ja - słysząc znajomy głos, odwróciłam sie w jego stronę. Kolejny z facetów chwycił za maskę, a kiedy ją zdjął...
- Ja z wami na zawał zejdę - Nie mogę uwierzyć - Ty też?! Jak..jak to.. - nie mogąc dokończyć zdania, po prostu go przytuliłam. Tak wile poświęciłam by go uratować..
- A ty to kto? - Nie nadążają z nowymi informacjami.
- Zgaduję, że Gav - słysząc odpowiedź Brendy uśmiechnęłam się jeszcze mocniej.
- Wiesz przez co musiałam przez ciebie przejść!? - wracam na ziemie, odsuwam się od bruneta i uderzam go w ramie. Zasłużył sobie, choć nie miał o niczym pojęcia. - Nie było dnia kiedy ta twoja morda nie pojawiła się w mojej..
- Ciebie też miło widzieć Indra - uśmiechną się, chwycił moje ręce i przestawił je tak, że teraz przytula mnie od tyłu. Nie postaliśmy tak jednak długo, bo szybko postawiłam mu podeszwę na palce u stóp, w skutek czego poluźnił uścisk, a mi się udało uwolnić z jego sideł - Bałem się, że cię nie znajdziemy- kto tu kogo znalazł?
- DRESZCZ porwał Minha - wyparowałam nagle, nie chcąc dłużej odwlekać tej wiadomości - Przybyliśmy go odbić.
- Chcemy tam wejsc - dokończył za mnie Newt.
- Za mną - Zac najwyraźniej ma plan.
- Nigdzie z tobą nie pójdę- Thomas... widocznie wciąż mu nie ufa.
- Nie to nie- zgrywa obojętnego - Ale wiem jak możecie się dostać za mury.
YOU ARE READING
Warriors | The Maze Runner
FanfictionDotarcie do Prawego Ramienia miało zapewnić im bezpieczeństwo. Mieli być szczęśliwi i zdala od wszelkich zagrożeń. DRESZCZ jednak miał inny plan. Co zrobią streferzy, gdy jeden z nich trafi do wrogiej organizacji? Jak wiele będą w stanie poświęcić...