Relapse

49 10 2
                                    

Grown up? Me? I suppose I have

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Grown up? Me? I suppose I have. Killing things, and almost killing myself, must have changed me some, after all.

Nie sądziła, że znowu do tego dojdzie. A jednak jakimś sposobem namówiła Isamu, żeby kupił jej tą jedną małą tabletkę, leżącą na jej dłoni. Drobne kolorowe serduszko wytłoczone na wierzchu wyglądało niewinnie. Jak dziecięce draże. W rzeczywistości miało zapewnić jej maksymalnie cztery godziny czystej euforii.

Zero strachu.

Zero bólu.

Zero dręczących wspomnień.

Bez większego zastanowienia łyknęła tabletkę, a następnie nacisnęła spłuczkę, po czym wyszła z kabiny. W łazience był spory tłok, jednak udało jej się przedostać do umywalki, żeby umyć dłonie i poprawić krótką sukienkę. Musiała założyć gruby perłowy choker, żeby choć trochę zakryć siniaki i oparzenia. Gdyby nie to i pokaźna szrama na nodze, to wyglądałaby całkiem normalnie. Jak zwykła studentka na imprezie.

A tak to wygląda na studentkę w jakimś „przemocowym" związku.

— Wszystko okej? — spytał Kaitō, kiedy wyszła z łazienki.

— Tak — odparła, poprawiając różowe okulary na nosie. Chwyciła go za rękę, żeby zaraz potem przedrzeć się przez tłum do baru. — Dwa razy awamori! — krzyknęła do barmana, który kiwnął głową na znak zrozumienia, po czym przygotował wódkę.

— Za oszustwo — zaczął brunet, odsuwając kawałek maski, żeby się napić.

— Żeby oszukać śmierć — dokończyła, stukając o jego szklankę, a następnie haustem wypiła całą zawartość. Wątpiła w to, że kiedykolwiek oboje znajdą się na Okinawie. Jej miejsce było już przygotowane od dłuższego czasu i wcale nie była to rajska wyspa. Znajdowało się głęboko pod ziemią, razem ze szczątkami zwierząt i być może dinozaurów. Może właśnie dlatego awamori tym razem jej nie smakowało. Zostawiało jednak po sobie palący ślad. Choć Hana mogła pomylić to z żalem.

— Jeszcze po jednym?

— Tak.

Na przemian pili i tańczyli, czekając, aż tabletki zaczną działać. Higanbana powoli zaczęła się niecierpliwić, co zmieniło się w irytację. Miała już iść do szatni, kiedy muzyka się zmieniła. Blondynka rozpoznawała słowa, jednak wrażenie dźwięku było zupełnie inne. Melodia stapiała się z jej ciałem i nie było już żadnej przerwy pomiędzy nią a utworami, które co jakiś czas się zmieniały. Jedyne co czuła, to niewypowiedziana euforia.

— Nie wydaje ci się, że chyba zmienili DJ-a? — Ręce Isamu oplotły ją w pasie, przyciągając do siebie, kiedy zaczęli tańczyć. — Muzyka jest jakaś inna.

— Bardzo możliwe — odpowiedziała, zarzucając mu ręce na szyję. Z radości ściskało ją w gardle, dlatego co chwila się śmiała. Przynosiło to krótkotrwałą ulgę. Świat wydawał się być taki piękny. Myślała o rzeczach, które jeszcze mogła zobaczyć. O dźwiękach, które roznosiły się po Ziemi i jeszcze do niej nie dotarły. I o ludziach, których chciałaby zobaczyć.

Medicine  | DabiWhere stories live. Discover now