hell is empty.
Mijały dni, które dla blondynki ciągnęły się w nieskończoność. Szukała chłopca wszędzie. Była w każdej dzielnicy, w większości szemranych barów i przede wszystkim w domach uciech. Jednak po szatynie nie było śladu. Ignorowała wiadomości Dabiego, czy Doktora, skupiając się jedynie na poszukiwaniach. Zostało jej zaledwie kilka dni do ponownego spotkania z którymś z kotów. Jednak pomimo to nie skupiała na tym swojej uwagi. Po raz pierwszy w życiu bardziej martwiła się o życie innej osoby.
— Kazali mi cię znaleźć — odezwał się głos za jej plecami. Nawet nie kiwnęła palcem, rozpoznając charakterystyczny głos Chi.
— Zrobię, co muszę, jak przyjdzie na to pora — mruknęła Hana. Nadal odczytywała rozkład jazdy autobusów, nie zwracając uwagi na dziewczynę za jej plecami. Były same na przystanku.
— Shigaraki jest kontrolujący — przyznała brunetka, siadając na ławce. — Dla świętego spokoju lepiej się z nim skontaktuj, zanim się wścieknie.
— Już lecę — burknęła kobieta, prostując się. Wtedy też odwróciła się do Chi. Wyglądała na znacznie chudszą, niż ostatnio się widziały. Błękitne oczy również wydawały się przygaszone. Ewidentnie to nie był najlepszy czas w ich życiu. — Chi... — Brunetka uniosła głowę. Hanie przez moment zdawało się, jakby właśnie na to czekała. — Wiem, że jeszcze nie spłaciłam długu, ale... — Słowa nie mogły przejść przez jej gardło. Czuła się upokorzona. — Potrzebuje twojej pomocy.
— Chodzi o chłopca? — spytała, a głos jej zmiękł.
— Skąd... Ugh, zresztą...
— Wypytujesz o niego wszędzie — przerwała jej. — Myślę, że nawet Toraneko wie, że go szukasz.
Jasnowłosa przełknęła ślinę. Głupio robiła, chodząc od drzwi do drzwi, jednak nie miała innego pomysłu. A teraz dotarło do niej, że prawdopodobnie wydała na chłopca wyrok. Skoro Tygrys będzie znał jej słabość, nie zawaha się tego wykorzystać...
— Przykro mi to mówić, ale myślę, że dla niego już za późno — powiedziała z powagą brunetka. Hana dotychczas nie dopuszczała do siebie tej myśli, dlatego na te słowa omal nie ugięły się pod nią nogi. Szybko jednak wróciła do siebie...
— Dopóki nie zobaczę ciała, to nie uwierzę — warknęła, odwracając oczy w innym kierunku, żeby Chi nie dostrzegła łez, które mimowolnie się pojawiły.
— Okej — mruknęła w zamyśleniu. — Spróbuje go znaleźć — dodała, wyciągając telefon.
— Dzięki.
— Nie rób sobie nadziei — powiedziała na odchodne. Hana chciała się jakoś odgryźć, jednak nie potrafiła. Zwłaszcza że brunetka nie powiedziała swojej ceny.
YOU ARE READING
Medicine | Dabi
Fanfiction| BNHA / OC | PARTS: 13/?| PL „i look at you, and i just love you, and it terrifies me. it terrifies me what i would do for you"