Medical emergency

171 25 8
                                    

life status: currently holding it all together with one bobby pin

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

life status: currently holding it all together with one bobby pin

Było późne popołudnie. Chmury wolno sunęły po niebie, a delikatny wiatr dostawał się do mieszkania przez otwarte na oścież okno. Kartki na niskim stoliku przy futonie podrywały się co jakiś czas, szeleszcząc, jednak dzięki leżącej na nich komórce, nie uciekały z blatu. Panowała względna cisza, zagłuszana niekiedy przez przejeżdżające ulicą samochody i krakanie wron.

Trzynaście — pomyślała, widząc kolejnego ptaka przelatującego przed jej otwartym oknem.

Od ponad godziny siedziała w miejscu, licząc cholerne ptaszyska. Nie zrażał ją brak ubioru, w końcu częściowo nadal była w futonie, a raczej na nim. W obecnej chwili mało co ją obchodziło. Czuła potworny niepokój, który trwał nieustannie od wczorajszej nocy. Szczególnie od ostatnich słów Chi.

Skąd znała prawdziwe imię Hany?!

Dotychczas tą tajemnicą podzieliła się jedynie z Doktorem i jego córką, choć w przypadku staruszka był to jawny szantaż. Shirō natomiast poznała je niechcący, w momencie, w którym chciała wejść do gabinetu ojca. Było to jeszcze kiedy mogła się poruszać o własnych siłach. Blondynka niczego tak nie strzegła, jak swojego imienia. Nawet Kaitō go nie znał, choć z nim zna się najdłużej. Nie bez powodu ukrywała to, jak się nazywa. Aktualnie była ścigana, jednak kiedy jeszcze razem z Isamu pracowali dla organizacji związanej z Taigą, także je zatajała. Jej imię jest nietypowe i łatwo można zapamiętać, chociażby samo brzmienie, aby móc z jego pomocą ją ścigać. Wiązało się to także z częścią rodziny, która nadal żyła i posiadała takie samo nazwisko. Hana nie mogła, ani nie chciała do nich wrócić, a tym bardziej narażać na niebezpieczeństwo. Brakowało jej tylko kolejnych osób na sumieniu.

Westchnęła, a następnie podniosła się, aby zamknąć okno. Musiała działać, dopóki jeszcze miała na to szansę.

•••

Poprawiła portfel umiejscowiony w wewnętrznej kieszeni płaszcza, po czym wyszła z pociągu metra razem z tłumem. Zamierzała spotkać się z Kaitō. Podejrzewała, że Chi razem z Dabim byli powiązani z Taigą, dlatego zamierzała ostrzec chłopaka osobiście. Wczorajszego wieczora wątpiła, żeby wziął na poważnie, cokolwiek powie, a tym bardziej zapamiętał. Zwłaszcza że po powrocie na halę, znalazła go ledwo przytomnego na kanapie w objęciach dwóch nieznanych kobiet, które ewidentnie dobierały mu się do portfela i rozporka (trudno było dostrzec, do czego najpierw).

Ruszyła jednym z podziemnych tuneli prowadzących na osiedle, na którym mieszkał brunet. Podejrzewała, że nadal śpi lub odchorowuje ich zabawę w klubie i dlatego nie odbierał telefonu. Dla pewności zerknęła ponownie na wyświetlacz, jednak nie zdążyła schować go z powrotem, kiedy nieznana jej siła cisnęła nią o ścianę. Powietrze siłą uszło z jej płuc, a ból rozszedł się od tyłu pleców i głowy po resztę ciała. Sama zaś komórka wylądowała jakieś dwa metry dalej.

Medicine  | DabiWhere stories live. Discover now