Examination

132 23 2
                                    

feel like making a deal with the devils?

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

feel like making a deal with the devils?

Wokół panowała kompletna ciemność, przez co Hana nie była do końca pewna, czy idzie w dobrym kierunku. Miała wrażenie, że krąży w kółko i co chwila mija jedno i to samo pieprzone drzewo. Nie potrafiła rozeznać się w terenie na tyle, żeby stwierdzić, czy tu była, czy też jeszcze nie. Telefon, który trzymała w dłoni, słabo oświetlał jej drogę, której celem był dołek numer siedemnaście. Jebana siedemnastka, która od tej nocy będzie ją prześladować w snach do końca (zapewne krótkiego, acz intensywnego) życia. Odwróciła na moment komórkę, żeby zerknąć na mapkę pola golfowego, która tak naprawdę nic jej nie dawała.

Poszukiwany dołek znajdował się gdzieś za jeziorem, które prawdopodobnie okrążyła pięć razy, przy jakimś drzewie, których widziała dziesiątki. Co więcej, był on na żółtym polu, co mogło oznaczać...

— Piasek! — warknęła, wypluwając obrzydliwe ziarenka z ust. Że też musiała spojrzeć na mapę w takim momencie! W ciągu zaledwie kilku sekund straciła podłoże pod nogami i runęła do dołu, zagrzebując się w piachu niczym grzechotnik.

— Dłużej się nie dało? — Głos dobiegał z jej prawej strony, przez co automatycznie skierowała tam głowę. Na krańcu, z którego sama miała zaszczyt spaść, siedział chłopak. W żadnym kawałku nie przypominał uczniaków z liceum, których widywała nieraz na ulicach. Różnił się przede wszystkim okropną maską, która wyglądała jak... dłoń. Na dodatek zdawał się mocno wychudzony, zupełnie jakby nie jadł przez kilka dni.

— Trzeba było łaskawie, jakoś oznaczyć miejsce spotkania, które znajduje się na osiemnastu hektarach! — zawarczała, podnosząc się gwałtownie na dłoniach, żeby zaraz wstać i się otrzepać. Nie takiego „wielkiego wejścia" oczekiwała. Rozejrzała się ukradkiem, dostrzegając poruszające się cienie, które zapewne były rzeczywistymi członkami Ligi. — Chce rozmawiać z waszym liderem — powiedziała, poprawiając lateksową, czarną sukienkę, która zdążyła się jej podwinąć.

— Rozmawiasz z nim — powiedział ten sam chłopak, na co Hana zmarszczyła brwi, krzywiąc się nieznacznie. — Przecież ty masz z siedemnaście lat — stwierdziła z niedowierzaniem.

— Mam więcej, jednak mój wiek nie jest ważny. — Ton jego głosu był zimny, wręcz bezlitosny. Himura musiała mu to przyznać, że choć wyglądał jak dzieciak, to bezduszność, z jaką mówił, była przynajmniej na poziomie dorosłego. — Dość czasu straciliśmy, czekając na ciebie...

— O, przepraszam bardzo! — przerwała mu, wyciągając dłoń przed siebie. Była wściekła i za nic nie potrafiła się opanować. Wątpiła, że ktokolwiek znał ból krążenia po nieoświetlonym polu golfowym nocą w przykrótkiej sukience, szukając zgrai przestępców. — Jakbyście chociaż latarką poświecili, byłoby łatwiej — stwierdziła, a w niedalekiej odległości od niej buchnął błękitny płomień. Odruchowo podskoczyła, odsuwając się na bezpieczną odległość.

Medicine  | DabiWhere stories live. Discover now