Rozdział 9

1.8K 95 4
                                    

Otworzyłam szeroko oczy, podnosząc się z łóżka. Zaczęłam rozglądać się w popłochu,oddychając ciężko. Przytknęłam dłoń do klatki, starając się uspokoić.

To był sen. To tylko... zły sen.

Przymknęłam powieki, z powrotem opadając na materac. Zaraz jednak poderwałam się do siadu, zadając sobie ważne pytanie. Gdzie ja do cholery byłam?! Szare ściany, czarne meble, sofa i sztaluga w kącie pokoju, drzwi zapewne do łazienki, oraz to... niesamowicie wygodne, wielkie łóżko.

Przecież to był pokój Luke'a! Co ja w nim robiłam i jak się tu znalazłam?

Sypialnia spowita była mrokiem, a zza zasłon przedostawało się żółtawe światło latarni ulicznych. Musiał być środek nocy - pomyślałam sobie. Miałam nadzieję, że nie obudziłam domowników... Wspomnienia z kolacji, zaczęły napływać do głowy. Po jedzeniu, rozłożyliśmy się w salonie... Oglądaliśmy jakiś głupi serial czy coś? A potem zasnęłam. Nie... nie... nie... To oznaczało, że brunet musiał mnie tu przenieść, a następnie położyć.

Spuściłam wzrok na dół. Pozostałam w swojej koszulce, ale... Z trudem przełknęłam ślinę, podnosząc kołdrę. Miałam na sobie krótkie spodenki Luke'a. Musiał mnie przebrać, więc... było ogromne prawdopodobieństwo, że widział moje... Nie! Nie było takiej możliwości, po prostu nie! Było ciemno, może nie zauważył?

Serce zaczęło bić w szalonym tempie, a ręce pocić. Co ja miałam zrobić?! Nie mógł się dowiedzieć, przecież to zniszczyłoby wszystko! Znowu miałam zostać sama?

Nie zasnęłabym teraz, poza tym niegrzecznie byłoby zajmować mu łóżko. Przecież nie mogłam tak sobie wyjść w środku nocy... Chociaż... nie był to najgorszy z pomysłów. Po chwilowym zastanowieniu się i opanowania drżenia ciała, postanowiłam wcielić swój plan w życie.

Wylazłam spod pierzyny, rozglądając się za swoimi ubraniami. Na szczęście, leżały złożone w kostkę na kanapie. Zgarnęłam jeansy i nie siląc się na ściąganie szortów, wciągnęłam je na nie. Założyłam jeszcze skarpetki i bluzę, po czym na paluszkach wyszłam z pokoju.

Na oślep schodziłam po schodach, starając się zachować przy tym cicho. Gdy zetknęłam się z parterem, nałożyłam buty i kurtkę. Już miałam chwycić za klamkę, gdy uświadomiłam sobie, że nie mam telefonu. Cholera. Przeszukałam wszystkie kieszenie, ale na nic. Musiałam go zostawić w salonie lub sypialni.

Na ciche chrząknięcie za plecami, niemal zeszłam na zawał. Obróciłam się gwałtownie, mierząc z brązowymi tęczówkami. Pomimo panujących ciemności, doskonale go widziałam. Miał luźny dres i włosy poczochrane. Nie wyglądał na zadowolonego moją ucieczką. Stał oparty o niedaleką ścianę z splecionymi rękami. Uważnie skanował mnie swoim przenikliwym wzrokiem.

- Tego szukasz? - wymachał urządzeniem w powietrzu. Stałam nieruchomo, nie mając bladego pojęcia co powiedzieć.

- Tak? - prędzej spytałam niż stwierdziłam.

- Gdzie się wybierasz?

- Ja? Nigdzie. - uniósł kpiąco brew i pokręcił głową w niedowierzaniu.

- Mhm... Może mi jeszcze powiesz, że na spacer, co?

- A co Cię to interesuje? - zapytałam lekko wkurzona.

- Interesuje mnie to, czemu do cholery uciekasz z domu w środku nocy?! - ruszył w moją stronę stawiając powolne kroki.

- Tak po prostu się przewietrzyć, czemu pytasz?

- Bo się kurwa o Ciebie martwię! Dopiero co obudziłaś się z krzykiem, a teraz jeszcze masz zamiar szlajać się o trzeciej. - wyraźnie poirytowany, stanął przede mną, przez co musiałam unieść głowę. Nie dość, że przyłapał mnie na wymknięciu się, to jeszcze słyszał jak krzyczę. Superowo!

If you knew meDär berättelser lever. Upptäck nu