19. Kocham cię jeszcze bardziej.

220 7 1
                                    

Aslan

Od kiedy odwiozłem Norę do domu, nie miałem okazji się z nią spotkać.

Minęły cztery dni, które upłynęły mi na przesiadywaniu lokalu wujka. Przez myśl wielokrotnie przechodziła mi możliwość zwolnienia się, ale ostatecznie nie chciałem robić niczego, czego nie byłbym w stu procentach pewny.

Octavia albo nie widziała, albo bardzo skutecznie udawała, że nie widzi mojego samopoczucia. Ja sam patrząc w lustro nie umiałem dostrzec emocji przejawiających się przez moją twarz.

Mama przestała poruszać temat studiów, ale widziałem, że wprost tryska dumą. Była zadowolona, że tak szybko podpisałem papiery. Ja także byłem.

Przynajmniej tak wmawiałem sobie wierząc, że to była najlepsza opcja.

Nie wiedziałem, jak poinformować przyjaciół o swojej decyzji. W ciągu mniej więcej pięciu miesięcy miałem wyjechać ze stanu i zamieszkać gdzieś indziej. Z dala od nich. 

Dlatego tak wartościowe stały się dla mnie spotkania z nimi. 

Jeśli miałem niedługo się z nimi pożegnać, chciałem abyśmy wszyscy mieli co wspominać. Nawet jeśli te wspomnienia miałyby boleć. A wiedziałem, że będą.

- Uwaga wchodzę! - krzyknąłem i uderzyłem w drzwi mojego pokoju.

Czułem się jak kretyn pukając do własnych drzwi, ale wolałem to niż natknięcie się na cokolwiek niedozwolonego dla oczu. 

Lily i Harry wyszli z salonu oznajmiając nam, że potrzebują chwili na poważną rozmowę. Nie byłem pewien tego, w jaki sposób miałaby przebiegać ta konwersacja, ale wolałem nie dopytywać. Ich relacja przybrała ostatnio inny obrót. Cieszyłem się, w końcu wszyscy wokół wiedzieliśmy, że przyjaźń między nimi to o wiele za mało.

Chwyciłem za klamkę i powoli uchyliłem drzwi.

- Stary nie wchodź! - dobiegł mnie głos zza nich. - Chyba, że chcesz dołączyć.

Zatrzymałem się. Zaraz po tych słowach usłyszałem śmiech dziewczyny. Pokręciłem głową i otworzyłem drzwi.

- Ale ty jesteś, kurwa, zabawny - zironizowałem.

Przekręciłem oczami. 

Ta dwójka pasowała do siebie. Patrząc na nich widziałem, że stanowiliby świetną parę. Głowa dziewczyny leżała na jego torsie, co tak bardzo przypominało mi pozycję, w jakiej zasnęliśmy razem z Norą pewnej nocy. 

Na samo jej wspomnienie zacząłem zastanawiać się co robi. Jak się czuje i czy nadal chce mnie zabić za scenę w kinie. Choć tego ostatniego byłem pewien.

Nie chciała, bo błysk w jej oku, gdy patrzyła na zdjęcie zrobione przeze mnie zaraz po wyjściu z budynku, mówił mi wszystko. 

Choć na początku wydawała się dość sceptyczna do moich pomysłów, tak wiedziałem, że cokolwiek bym jej zaproponował, zgodziłaby się.

- Muszę zgarnąć ładowarkę, bo padł mi telefon - wyjaśniłem przyjaciołom.

- Jak już go włączysz to zadzwoń po pizzę.

Spojrzałem na Lily. 

Wyglądała uroczo. Jej wcześniej wyblakłe włosy na nowo przyjęły odcień chłodnego błękitu. Była bez makijażu, ale patrząc na jej cerę widać było, że ani trochę go nie potrzebuje. Lily stanowiła idealny obraz preferencji, jakie miał Harry. 

Znałem je bardzo dobrze, bo jeszcze w liceum nie szczędziliśmy sobie rozmów na temat płci pięknej. Razem z nim i Thomasem cieszyliśmy się dużym zainteresowaniem już w najmłodszych latach nowej szkoły. 

No more hopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz