Sundrop x Lolbit (FNaF)

24 2 10
                                    

Lolbit była introwertyczką. Nie przepadała za dużą ilością osób. Możecie więc sobie wyobrazić jej niezadowolenie, kiedy pierwszą rzeczą, którą zobaczyła po obudzeniu była grupka innych animatroników patrzących się na nią i śmiejących się.

Drugą zaś rzeczą był śpiący Sundrop spoczywający na jej ramieniu. Po chwili animatronik również się obudził, przetarł oczy i zapytał:

- O co chodzi z tym zbiegowiskiem? Coś przegapiłem?

- Nic specjalnego - zaśmiała się Glamrock Chica. - Po prostu nasz ship nareszcie popłynął.

- Właśnie, gołąbeczki! - dorzucił rozbawiony Monty. - Powiedzcie mi proszę jedno: kiedy ślub?

Lolbit chwyciła za rękę na wpół obudzonego przyjaciela i razem wybiegli z pomieszczenia.

- Katastrofa, katastrofa, PO PROSTU KATASTROFA! - krzyknęła, a jej głos rozniósł się echem po całym korytarzu.

- Ale czemu? - spytał się Sundrop.

- Czego ty jeszcze nie rozumiesz!? - warknęła Lolbit. - Właśnie wzięli nas za parę!

- Ups?

- I to bardzo ups! Przecież oni będą się z tego śmiać przez następne pół wieku!

- Rzeczywiście. Ale dobrze się wyspaliśmy, prawda?

Lolbit odwróciła się na pięcie i odeszła bez słowa. Reakcja jej przyjaciela była dla niej rozbrajająca. Animatroniczka usiadła w kącie i zaczęła myśleć o całej sprawie. Tak naprawdę, to już od dawna koledzy kierowali sugestie, jakoby ona i Sun byli parą. Nigdy jednak nie mieli aż takiego ,,dowodu". Teraz mogli wymyślić cokolwiek.

Sundrop przechadzał się po korytarzu. Jego zdaniem Lolbit trochę przesadziła. Co mogą jej zrobić ich koledzy? Trochę pożartują, potem im się znudzi. Ludzie i roboty myślą różne rzeczy. Sama Lolbit przez pewien okres czasu była przekonana, że Moondrop jest jego bratem. Czy to robiło mu wielki problem? Nie. Z resztą czuł się z tym wszystkim naprawdę w porządku. Lubił Lolbit... może nie aż tak, ale... trudno mu było stwierdzić.

***

Od tej sytuacji minął tydzień. Lolbit i Sundrop nie rozmawiali ze sobą zbyt dużo. Ona czuła się niezrozumiana, on za to nadal nie rozumiał, o co poszło. W końcu nadszedł piątek, kiedy to Bonnie¹organizował imprezę urodzinową. Cała paczka zgromadziła się za kulisami sceny, gdzie było całkiem sporo miejsca, po czym Freddy puścił muzykę i zaczęła się zabawa. Lolbit stała, podpierając ścianę, co już dawno stało się jej imprezową normą. W przeciwległym kącie Chica właśnie przypuszczała szturm na stół z przekąskami, a jeżeli wzrok nie mylił animatroniczki, to za kratką wentylacyjną dało się zauważyć tważ Gregory'ego, który według przykazań Freddy'ego miał pójść spać o dwudziestej pierwszej i nawet nie myśleć o zakradaniu się na przyjęcie.

Na środku parkietu reszta grupy robiła prawdziwe show: Bonnie próbował tańczyć breakdance, Freddy i Monty starali się naśladować swoje ruchy, a Sundrop podrzucał Roxy. Na widok tej ostatniej rzeczy Lolbit poczuła lekką zazdrość. W głębi serca chciała z nim również zatańczyć, ale dobrze wiedziała, co inni by powiedzieli.

- Koniec tych nudów, zagrajmy w Prawda czy Wyzwanie, jako że to bardzo oryginalny pomysł! - zawołała Chica, kończąc swój posiłek.

***

Minęło jakieś dziesięć minut, od kiedy Lolbit została posadzona z grupą i zmuszona do integracji. Kątem oka spoglądała na Suna, patrzącego się dość nieprzytomnie w przestrzeń (z racji małego oświetlenia Moon zdążył już zaszczycić spotkanie swoją obecnością ,,Niezły zawodnik, urwał mu się film na początku imprezy" - jak stwierdził Monty). Animatroniczka sama nie wiedziała, czemu przyjaciel zaprzątał dzisiaj całą uwagę.

-Dobra, Monty, prawda czy wyzwanie? - spytała Roxanne.

- A bo ja wiem? Prawda pewnie.

- Pomyślmy.... Ile razy w tym tygodniu  rozwaliłeś swój pokój? Szczerze proszę!

- Tylko trzy - Roxy zmierzyła Monty'ego krytycznym spojrzeniem. - OK... Cztery. Moja kolej? Dobrze, weźmy Lolbit.

Dziewczyna wstrzymała oddech. Była pewna, że kolega wymyśli coś złośliwego. Stwierdziła jednak, że rozsądniej będzie wybrać wyzwanie, w przeciwnym razie Montgomery zapyta się ją o coś prywatnego.

- Wyzwanie

Kolega przez chwilę myślał, po czym wyszczerzył się w triumfalnym uśmiechu.

- Okej Lolbit, pocałuj Sundropa - wypalił.

Dziewczyna zaczerwieniła się jak burak. Ma zrobić CO?! Cóż, jej błąd. Mogła wziąć pytanie, ale niestety było już za późno na takie rozwiązania. Podeszła do Suna z zamiarem krótkiego cmoknięcia go w już nadstawiony policzek, ale coś kazało jej zrobić inaczej. Oparła więc rękę na jego ramieniu i.... dosłownie wpiła mu się w usta! To bez wątpienia był najdłuższy pocałunek w życiu Lolbit i pierwszy w życiu Sundropa. Gdy wreszcie oderwali się od siebie i popatrzyli sobie głęboko w oczy chłopak wymamrotał:

- Jak mówiłem, to chyba nie tak spory problem?

Lolbit przytaknęła mu, czując się jak najszczęśliwsza osoba na świecie.

~~~~~~
¹ W tym opowiadaniu Bonnie został naprawiony

~~~~~~

Skończyłam! Czekam na dalsze zamówienia.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 23, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

✦✦Fandom One Shots✦✦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz