Scorpius x Rose (HP)

34 4 16
                                    

Pov: Rose

Szłam przez korytarz z torbą pełną książek. Moja mama zawsze mawiała, że nie zdobędziesz wiedzy, niczego nie czytając, a im więcej przeczytanych książek, tym zwiększają się zarówno wiedza, jak i możliwości. Uważałam jej zdanie za absolutną podstawę mojego życia.

Podbiegł do mnie jakiś chłopak z Ravenclaw.

- Poszło ci dzisiaj na lekcjach naprawdę świetnie, nie wspominając nawet o tej miotle! Nie rozumiem, czemu Tiara Przydziału nie wybrała cię do naszego domu, byłabyś najlepsza z nas wszystkich.

- Rozumiem, ale teraz nie mam czasu, śpieszę się na lekcję - lekko go odepchnęłam i poszłam raźnym krokiem przed siebie.

 ***

Pov: Scorpius

Siedziałem pod salą i starałem się nie być zauważony. Miałem dosyć wszystkich, którzy podchodzili do mnie tylko po to, aby zapytać, czy to prawda, co o mnie mówią, a kiedy zaprzeczałem, twierdzili, że i tak mi nie wierzą. Nieważne, ile razy tłumaczyłem kolegom, że to tylko nieprawdziwe plotki, oni zawsze obstawiali przy swoim. Tęskniłem za normalnym życiem. Ludzie zawsze nazywali Hogwart najszczęśliwszym miejscem na Ziemi. Cóż, nie dla mnie.

Nieoczekiwanie podeszła do mnie dziewczyna, w której rozpoznałem Rose Granger - Weasley. Nie miałem specjalnie nic przeciwko niej, ale nasi ojcowie pałali wyraźną niechęcią do siebie nawzajem.

- Hej, co tak siedzisz, lekcje się już zaczęły, nie chcesz chyba, żeby- A, to ty... - Rose zaczęła się wycofywać.

- Tak, rozumiem. Lepiej rzeczywiście sobie idź, bo przypadkiem spędzisz za dużo czasu ze Scorpiusem Malfoyem, o którego pochodzeniu krążą różne dziwne pogłoski, a on sam wykazuje wyraźne zainteresowanie czarną magią.

- Czekaj! Ja nie chciałam, aby to tak zabrzmiało! Proszę, wysłuchaj mnie!

Ale ja już kierowałem się w stronę klasy, unikając jej spojrzenia.

***

Pov: Rose

Cały dzień myślałam o tej sprawie. Koniec końców, Scorpius nie zasługiwał, aby go tak potraktowano. Nie wierzyłam w to co oni mówili, ale wolałam się za bardzo nie afiszować z moimi poglądami. Czułam się z tym wszystkim źle. Niesprawiedliwie potraktowałam kolegę, w dodatku tak przystojnego.... co?...W sumie to tak.... co ja mam o tym wszystkim myśleć?

,,Przeproszę go" - postanowiłam i ruszyłam w stronę dormitorium Ślizgonów. Po chwili przypomniałam sobie jednak, że nie znam hasła. W sumie, jakbym znała, to nic by mi to za bardzo nie dało, zapewne by mnie stamtąd wyprosili czy coś. Przyszedł mi jednak do głowy inny pomysł.

***

Pov: Scorpius

Kiedy Albus wszedł do pokoju, siedziałem na łóżku tępo gapiąc się w ścianę.

- O co chodzi? - zapytałem lekko opryskliwie, bo wolałem zostać sam.

- Jedna koleżanka chce pogadać. Twierdzi, że to dość ważne.

Niechętnie zwlokłem się z łóżka. Po drodze zdałem sobie sprawę, czego mi nie powiedział.

- Która koleżanka? Nie udawaj, że nie znasz jej imienia, twój stary ma dostęp do listy uczniów.

- No... Rose. Moja kuzynka.

Nie wiedząc czemu, lekko się zarumieniłem. Później przypomniałem sobie sytuację sprzed kilku godzin i posmutniałem. Czy Albus naprawdę był taki głupi, aby sądzić, że ona znowu nie powie czegoś niemiłego? ,,Mówi się trudno" - pomyślałem i otworzyłem drzwi.

Rose siedziała na kanapie, patrząc się z wyraźną niechęcią na ryciny wiszące na ścianach. Podzielałem jej dezaprobatę, sam uważałem przedstawione na nich sceny za dość... drastyczne? Niesprawiedliwe? Nie czas na tego typu rozważania.

- Po co tu jesteś?

- Słuchaj, ja przemyślałam tą sprawę i zmieniłam zdanie, ja... przepraszam cię za wszystko!

Ta wiadomość lekko mnie zszokowała, ale nie tak, jak samo zachowanie Rose. Zazwyczaj zimna i nieczuła, teraz mocno zakłopotana, trochę podekscytowana. Musiało naprawdę być jej przykro.

- Ale czemu przepraszasz? - zdziwiłem się, jakoś musiałem ten fakt podkreślić - Do do ciebie niepodobne.

- Wiem, rozumiem ciebie doskonale, ale naprawdę, po tym całym czasie, kiedy odnosiłam się do ciebie z taką wyższością, teraz już nie mogę, bo.....ja....ty - zaczęła się plątać - Ja cię po prostu bardzo lubię.

Pov: Rose

Co ja właściwie przed chwilą powiedziałam? Po co? Patrząc jednakowoż na to z drugiej strony, nie miała na myśli nic ważnego, tylko że...go lubi. No właśnie. Lubi. Tylko lubi. Prawda?

Scorpius wziął głęboki wdech.

- Tak właściwie - zaczął - To ja też cię lubię. Bardzo lubię.

Zaczerwieniłam się, ale ku mojemu zdziwieniu, on też. Staliśmy naprzeciwko siebie i próbowaliśmy coś powiedzieć. Na próżno. Wreszcie Scorpius przełamał ciszę:

- To może będziemy się dalej lubić? To ciekawa propozycja, nie sądzisz?

- A wiesz, że coś w tym jest? Postanowione: będziemy się dalej lubić.


✦✦Fandom One Shots✦✦Where stories live. Discover now