Gwałtownie się przebudzam, siadając i to jest największy błąd, jaki popełniam. Przeraźliwy pisk rozbrzmiewa mi w uszach, rozchodząc się po całej głowie, chwytam się za nią dłońmi, sądząc, że to mi w czymś pomoże. Otwieram oczy, ale oślepia mnie biały blask nie wiadomo skąd. To wszystko trwa kilka minut, aż nagle stopniowo ustaję. Obraz się wyostrza, a dźwięki stają się wyraźniejsze. Rozglądam się, jestem w komnacie sypialnianej Zaydena - jakby inaczej. Ostrożnie wstaję, przechodzę przez pokój i z rozmachem otwieram dwuskrzydłowe drzwi. W kolejnym pomieszczeniu odwracają się sześć par oczu, należące do Duny, Arieen, Farrella, Branna, Attie i Zaydena. Wszyscy uważnie mi się przyglądają. Ich wzrok wywiera na mnie presję, przez co zaczynam się denerwować i jedyną rzeczą, jaka mi przychodzi do głowy to ucieczka. Biegnę w stronę wyjścia, ale nawet do niego nie docieram. W połowie drogi chwyta mnie silne ramię.
- Wybierasz się gdzieś? - odzywa się Attie tuż przy moim uchu.
Zaczynam nieudolnie się szarpać i wyrywać jakbym pierwszy raz znalazła się w takiej sytuacji. Przez wiele miesięcy uczyłam się walczyć, a teraz zachowuje się jak bezbronna dziewczyna. Nie wytrzymuję, uderzam go lewą piętą w palce u stopy. Syczy z bólu, ale nie odpuszcza. Zamachuje się łokciem w jego brzuch, napina się, przez co natrafiam na jego mięśnie. Nadal nie drgnął. W końcu z niechęcią unoszę nogę i kopię go między nogi, ten cios powoduje, że mnie wypuszcza. Zgina się w pół, trzymając za przyrodzenie, jęcząc. Nie czekając ani sekundy dłużej dobiegam do drzwi, chwytam za klamkę, kiedy dochodzi do mnie głos.
- Keitha stój! - Zayden wypowiada te słowa z nutą ostrzeżenia.
Przystaję, lecz się nie odwracam. Zastanawiam się, dlaczego on tak na mnie działa.
- Usiądź, musimy porozmawiać. - dodaje.
- Nie - odpowiadam stanowczo - muszę znaleźć siostrę.
- Powiedziałem, usiądź! - rozkazuje.
Chce uciec, ale z drugiej strony coś mnie powstrzymuje. Jakaś wewnętrzna siła nakazująca mi bym tego nie robiła. A co jeśli postanowiłabym uciec? Podążyłby moim śladem? Czy może wysłałby za mną swoich ludzi?
- Dzieweczko wróć tu i siadaj, zanim stracę cierpliwość - oznajmia, nadając swojemu tonowi ostrzejsze brzmienie.
Puszczam klamkę, zaciskając dłonie w pięść, odwracam się, patrząc wprost na niego. Stoi wyprostowany z zaplecionymi ramionami na klatce piersiowej, a jego zacięty wyraz twarzy nie wróży nic dobrego. Przez chwilę mierzymy się wzrokiem.
- I to już! - dodaje cierpko.
Walczę ze sobą, by go nie słuchać, ale ulegam, chcąc się dowiedzieć, dlaczego nie chce mnie wypuścić, bym mogła znaleźć siostrę. Wściekła idę w jego stronę. Attie obolały przysiadł na sofie z nietęgą miną, przyglądając się mi z mordem w oczach. Mijam Zaydena i przystaje obok kominka, mając nadzieję, że dźwięk strzelanego drewna mnie odpręży. Wszyscy skupiają na mnie wzrok.
- O czym chcesz rozmawiać? - przerywam ciszę.
- Skąd wiedziałaś, że Sloan został zaatakowany? - pierwszy odzywa się Brann.
Otulam się ramionami, bo nagle przeszywa mnie zimny dreszcz. Przymykam powieki, przed którymi pojawiają mi się zielone blaknące oczy i blada twarz mężczyzny, który oddał życie, próbując uratować moją siostrę.
- Nie wiem. - odpowiadam przyciszonym głosem.
Gdybym się odezwała głośniej, gula w moim gardle urosłaby, sprawiając, że nie dałabym radę na nic więcej odpowiedzieć.
![](https://img.wattpad.com/cover/330987510-288-k450002.jpg)
CZYTASZ
Tajemniczy Las
FantasyKeitha ma pod swoją opieką młodszą siostrę, która jest jej jedyną rodziną. Pragnie ochronić ją przed każdym złem, jakie je otacza. Zmuszona jest polować za murem, co nie kończy się dla niej dobrze - choroba mocno ją osłabia. Alice chcąc odwzajemnić...