Mamy ją

5.7K 100 111
                                    

Nie mogę, no nie mogę. Musze odkochać się w Matteo. Nie mogę już żyć tak dalej wiedząc że mi się podoba i nie mogę nic z tym zrobić. Postanowiłam ograniczyć z nim kontakt i dotyk. Jego dotyk który kocham. Kocham jak mnie dotyka, przytula lub całuje w czoło. To koniec. Właśnie z Tonym wjeżdżałam na teren szkoły motorem, zaparkowaliśmy i poszliśmy w stronę naszej grupki. 

-Siema- Powiedział do nich Tony.

-Hej-Powiedziałam. Przywitaliśmy się wszyscy piątkami. Matteo chciał się przytulić ale szybko wystawiłam mu rękę z piątką żeby przybił. Przybił mi piątkę trochę zdezorientowany i zaskoczony ale nic nie powiedział. Pogadaliśmy i rozeszliśmy się na lekcje. Pogadałam chwile z Mią i Gabrielem na temat jutrzejszej imprezy, i poszliśmy na lekcje. Lekcje minęły całkiem szybko więc była teraz przerwa na obiad. Jak zawsze poszłam do naszego stolika, tym razem nie usiadłam między Dylanem a Matteo a między Tonym a Blackiem. 

-Hejoł-Powiedziałam i postawiłam tace z jedzeniem na stoliku. Matteo popatrzył się na mnie zmartwiony i też smutny...? Widziałam w jego oczach ból pomieszany z minimalnym szokiem.

-Jak tam mała Hailie?-Zagadnął Shane.

-Całkiem spoko, a u was?-Spytałam również patrząc na wszystkich po kolei.

-Wszystko git.-Powiedział za wszystkich Ares.

-Tsa- Mruknął cicho Matteo. Zaczęliśmy rozmawiać na różne luźne tematy śmiejąc się przy tym, oprócz Matteo. On siedział cicho i się nie zbyt odzywał, jedynie gdy ktoś go o coś pytał. Zauważyłam że od rana był jakiś przygaszony i odcięty od wszystkiego. Normalnie zapytałabym czy coś się stało, ale teraz nie chce. Stwierdziłam że nie będę sobie zawracać tym głowy i dalej rozmawiałam i się śmiałam z chłopakami. Po jakimś czasie niestety musieliśmy iść już na lekcje.

✨✨✨✨

Siedziałam sobie w pokoju i czytałam nową książkę, ale usłyszałam ciche pukanie do pokoju.

-Proszę.-Powiedziałam

-Hej Hailie.-Powiedział wchodzący Vincent do mojego pokoju. 

-Cześć, coś się stało?-Odłożyłam książkę i usiadłam wygodniej na łóżku. 

-Chciałem ci powiedzieć że za 4 godziny jest kolacja z moimi współpracownikami i będziemy omawiać sprawy firmowe. Ty i chłopaki też jesteście zaproszeni.-Powiedział.

-Okej, mam się ubrać elegancko czy coś?-Spytałam.

-Tak. Jak będziemy wychodzić przyjdzie po ciebie Will.-Oznajmił.

-Dobrze.-Powiedziałam a on wyszedł z pokoju. Stwierdziłam że mam jeszcze  chwilę czasu więc poczytałam. Poczytałam godzinę przy tym kończąc  książkę. Miałam 3 godziny więc nadal dużo ale stwierdziłam że już zacznę się ogarniać. Na początku poszłam pod prysznic i się umyłam. Był to dosyć długi prysznic po ponad 30minutowy. Wyszłam, i zaczęłam suszyć włosy. Owinięta w ręcznik poszłam do garderoby i wybrałam stylizację na dziś. Ubrałam taką sukienkę:

Do tego zwykłe proste rozpuszczone włosy i delikatny makijaż

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Do tego zwykłe proste rozpuszczone włosy i delikatny makijaż. Gdy kończyłam malować usta do mojej łazienki zapukał Will.

-Malutka, jesteś gotowa?-Spytał.

-Tak, już chwilkę.-Powiedziałam i skończyłam malować usta błyszczykiem. Otworzyłam drzwi od łazienki a przed nimi ukazał mi się Will w czarnym garniturze.

-Ślicznie wyglądasz.-Powiedział

-Dziękuje Will.- Uśmiechnęłam się co odwzajemnił.

-Chodźmy.-Powiedział i poszliśmy na dół. Na dole byli już Shane, Tony i Vince. Jako pierwszy zauważył nas Shane.

-Ślicznie wyglądasz.-Uśmiechnął się do mnie szeroko. Tony też popatrzył w naszą stronę i się uśmiechnął. Po chwili jednak zmarszczył brwi i powiedział

-Czy ta sukienka nie ma za dużego dekoltu?-Spytał Tony.

-Nie, ma idealny.-Powiedziałam i okręciłam się wokół swojej osi. Po jakimś czasie na dole zjawił się Dylan w czarnej koszuli i czarnymi eleganckimi spodniami. 

-Ładnie wyglądasz, maluchu.-Powiedział Dylan

-Dziękuje, ty też.-Uśmiechnęłam się.

-Dobra jak już wszyscy są to możemy iść.-Powiedział Vince i poszliśmy do garażu. Ja siedziałam z Willem I Vincentem, a święta trójca razem. Jechaliśmy około 20min, gdy dojechaliśmy ukazała nam się piękna, pięciu gwiazdkowa restauracja. Wysiedliśmy z aut i poszliśmy w stronę restauracji. 

-Dzień dobry, rezerwacja?-Spytała pracownica.

-Tak, nazwisko Monet.-Powiedział najstarszy brat.

-Zapraszam.-Powiedziała i szła w stronę stolika, a my za nią. Zatrzymała się przy dużym stole i podała nam menu. Usiadłam między Dylanem a Willem, i zaczęłam przeglądać menu. Obok naszego stolika pojawił się dorosły mężczyzna wraz z dorosłą kobietą a obok nich był chłopak, na oko miał może z 17lat.

-Witam.-Dorosły mężczyzna wystawił rękę Vincentowi który wstał.

-Witam Oscar, to moje rodzeństwo.-Powiedział do niego Vince.

-Miło mi was widzieć. To moja żona Monica i nasz syn Nicolas.-Powiedział Oscar. Wszyscy wstaliśmy i zaczęliśmy się witać.

-Hailie Monet.-Powiedział Nicolas.

-Cześć.-Powiedziałam lekko speszona. Nicolas był całkiem sporo ode mnie wyższy i bardzo przystojny. Miał Czarne włosy, piękne czekoladowe oczy, rozbudowaną sylwetkę. Ubrany był w białą koszule i granatowe spodnie.

-Ślicznie wyglądasz.-Powiedział Nicolas.

-Dziękuje, ty też.-Powiedziałam

-Dobrze moi kochani przejdźmy do tematu dzisiejszego spotkania.-Powiedział pan Oskar. Wszyscy usiedliśmy na swoje miejsca. - A więc jak wiecie, Nicolas za 2 miesiące ma już swoje 18 urodziny, więc to on przejmie moją firmę. Oczywiście dalej mamy sojusz nie zależnie od tego czy to ja jestem szefem czy Nicolas, ale pomyśleliśmy jak wzmocnić nasze siły. Mamy dla was pewną propozycję.-Powiedział zadowolony pan Oskar.

-A więc Oscarze, jaka to propozycja?-Spytał Vince.

-Wydacie za mąż Hailie Nicolasowi.-Powiedział. Co? oni są nie normalni? Spokojnie Hailie Vincent tego nie zrobi tak? Nie oczywiście że nie. Nie wyjdę nigdy za Nicolasa.

-Słucham?-Spytał Vincent jakby do końca nie wierzył w to co usłyszał.

-NO CHYBA CIE POJEBAŁO.-Krzyknął Dylan.

-TO SĄ KURWA JAKIEŚ ŻARTY?-Krzyknął Tony.

-Chłopcy uspokójcie się.-Powiedział Will. 

-VINCE NIE ZGODZISZ SIĘ!-Krzyknął Shane.

-Oczywiście że nie, jak myśleliście że się zgodzę to jesteście w błędzie.-Powiedział Vince

-Nigdy kurwa w życiu.-Dodał Dylan. Oscar tłumaczył co by to było gdyby się zgodzili mnie wydać za mąż ale nie słuchałam, nie dałam radę. Wstałam i powiedziałam.

-Zaraz wracam.-Wzięłam i wyszłam z lokalu. Gdy wyszłam uderzyła we mnie fala zimna ale się tym nie przejęłam. Usiadłam na krawężniku i odpłynęłam myślami, ale poczułam szmatkę przy twarzy. Ostatnie co usłyszałam to.

-Mamy ją.



HIHI

To co widzimy się w sierpniu?

Mam nadzieje że wytrzymacie.

Obiecałam jeszcze przed lipcem jeden rozdział to macie hah

Kocham was miłych wakacji!

Rodzina MonetWhere stories live. Discover now