Moja królewna

5K 81 18
                                    

Gdy siedzieliśmy wszyscy razem w prywatnym samolocie, podeszła do nas stewardesa i powiedziała że za 20min będziemy na miejscu. Wstałam i poszłam do miejsca gdzie wcześniej siedziałam bo miałam tam moje rzeczy. Pakowałam moje poduszki, ładowarki i tak dalej. Spakowana odłożyłam torbę i poszłam do braci. Byłam bardzo podekscytowana ponieważ pierwszy raz lecę na takie typu wakacje. Z mamą oraz babcią na ferie i wakacje nigdzie nie jeździłyśmy, co najwyżej na jeden dzień nad jakieś jezioro. Gdy samolot lądował chwyciłam za rękę Dylana, gdy to zobaczył przyciągnął mnie do jego boku i gładził po plecach. Gdy wylądowaliśmy jakiś 2 panów wzięło nasze walizki i torby podręczne i wyszliśmy z samolotu. Wsiedliśmy do jakiegoś czarnego dużego jeepa i jechaliśmy. Po drodze oglądałam za okno gdzie były piękne krajobrazy Tajlandii, bardzo ale to bardzo byłam wdzięczna że mogę tu być. Po jakiś 15minutach jechania po plaży podjechaliśmy pod bardzo ładny, duży domek. Był on jasno brązowy wokół niego było kilka palm i różnych roślin. Było widać kilka balkonów oraz 2 tarasy. Na jednym tarasie był basen i kilka leżaków a na drugim leżaki i stół.  

-Chodźmy, tata już czeka.-Powiedział Shane i wszyscy po kolei wychodziliśmy z samochodu. Drzwi od domku odtworzyły się a z nich wyszedł dość wysoki mężczyzna. Miał siwo-brązowe włosy i kilka zmarszczek, nie był tak wyrzeźbiony jak Dylan ale nie był też gruby. Ubrany był w Hawajską koszule i krótkie, luźne dżinsowe spodenki. Chłopcy podeszli do niego witając się a ja stałam z boku i patrzyłam. Gdy tylko mężczyzna złapał ze mną kontakt wzrokowy uśmiechnął się czule a w jego oczach zobaczyłam łzy.

-Moja piękna Hailie.-Podszedł do mnie i uśmiechnął się czule.-Mogę cię przytulić?-Spytał na co nie pewnie pokiwałam głową.- Moja królewna.-Szepnął a na głowie poczułam kropelki, jak się okazało były to łzy. Po chwili odsunął się ode mnie.- Możesz mi mówić Cam, bo oczywiście nie będę oczekiwać że od razu będziesz mi mówić tato.-Powiedział i pocałował mnie w czoło.

-Tato Hailie nie spała dużo, więc pójdzie się położyć.-Powiedział Dylan. O tak boże jak mi się chce spać.

-Tak, idź królewno się połóż.-Zwrócił się do mnie  

-Dyl, pomógł byś?-Wskazałam na walizki

-Jasne, chodź.-Powiedział i poszliśmy po schodach na górę. Weszliśmy do jakiegoś pokoju i Dylan postawił tam moją walizkę. -Odpocznij sobie, jak coś jesteśmy na dole.-Powiedział i pocałował mnie w czoło a następnie wyszedł. Rozejrzałam się po pokoju i muszę przyznać że jest naprawdę bardzo ładny. Miałam własny balkon z widokiem na plaże. Łóżko było ogromne i drewniane, obok miałam biały stoliczek nocy, duża biała szafa i jakaś komoda. W pokoju miałam 2 drzwi które były do mojej własnej łazienki która była już wyposażona w żele, szlafrok, ręczniki itp. Wyciągałam telefon i tak jak obiecałam, zadzwoniłam do Willa który odebrał od razu.

-Hej malutka

-Cześć Will, dolecieliśmy i jesteśmy już w domku.

-Cieszę się, mam nadzieje że ci się podoba w Tajlandii

-Tak jest tu ślicznie. Domek też jest piękny.

-Jak minęła podróż?

-Całkiem okej, poczytałam i nawet grałam z chłopakami na konsoli.

-Nauczyli cię grać?

-Tak teraz jestem lepsza od Tonego.-Powiedziałam na co zaczął się śmiać.

-Malutka idź spać pewnie jesteś zmęczona po podróży a czeka was kilka atrakcji.

-Już idę, papa Will kocham cię.

-Też cię kocham malutka, papa.-Powiedział i się rozłączył. Położyłam się wygodnie na łóżku i po chwili zasnęłam wsłuchując się w szum fal.



Słuchajcie zmieniłam tytuły rozdziałów mam nadzieje że wam się podoba!

Dobijamy 20k wyświetleń misie

Nie pytajcie kiedy next bo nie wiem<3

Kocham was do zobaczenia!<33

Rodzina MonetWhere stories live. Discover now