Śliczna

7.1K 93 94
                                    

Właśnie była 16:00, o 17 mieliśmy iść do restauracji, Vincent poproslił mnie żebym ubrała się elegancko więc stwierdziłam że to idealny moment na ogarnięcię się na tą kolacje. Założyłam taką sukienke: 

Makijaż zrobiłam sobie taki:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Makijaż zrobiłam sobie taki:

Jeżeli chodzi o fryzurę to lekko pofalowałam włosy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Jeżeli chodzi o fryzurę to lekko pofalowałam włosy. Założyłam biżuterię, popsikałam się jeszcze perfumami, i sprawdziłam która jest godzina. Była 16:49 więc wziełam torebkę i poszłam na dół. Na dole byli już Tony i Will. Tony miał czarną koszule i czarne spodnie garniturowe, natomiast Will miał granatowy garnitur. Gdy tylko mnie zobaczyli uśmiechnęli się na mój widok co odwzajemniłam.

-Malutka, wyglądasz przepięknie.- Powiedział Will

-No siostra wyglądasz ślicznie- Powiedział Tony

-Dziękuje, też pięknie wyglądacie.- Powiedziałam. Chwile rozmawialiśmy i zobaczyliśmy że po schodach schodzą Dylan i Shane. Podeszli do nas a ich wzrok odrazu powędrował na mnie.

-No nie mówcie mi kurwa że ona nie wygląda jak modelka.- Powiedział Shane

-Shane słownictwo.- Nagle z dupy pojawił się w przejściu Vince.

-No powiem ci maluchu wyglądasz prześlicznie.- Powiedział Dylan.

-Dziękuje, też ładnie wyglądacie.- Powiedziałam. Dylan miał białą koszule i czarne spodnie, a Shane bordową i także czarne spodnie.

-Dobra wychodzimy bo się spóźnimy.- Powiedział Vincent.- Hailie pojedziesz z Shanem i Dylan okej?.- Spytał mnie Vince 

-Jasne- Odpowiedziałam i się uśmiechnęłam. Kierowałam się do wyjścia za chłopakami. Gdy byliśmy w garażu Dylan podszedł i otworzył drzwi od stony pasarzera do czerwonego ferrari i gestem ręki żebym zajeła miejsce. Ja odpowiedziałam mu ciche dziękuje i wsiadłam do auta, on zamknął drzwi, obszedł auto i usiadł od strony kierowcy, wmiędzy czasie Shane usiadł z tyłu. Gdy wyjechaliśmy z posesji chłopcy zaczeli rozmawiać a ja powiem szczerze że zaczełam się troszke stresować. Przymoniałam sobie że za 2 dni pójdę do szkoły, co jeśli mnie nie polubią? albo coś się stanie? Możemi mi coś zrobią przez to że jestem Monet? Coraz więcej pytaniał przychodziło mi do głowy ale przerwał to głos Dylana.

-Ej, maluchu, słuchasz nas?- Spytał.

-Przepraszam, zamyśliłam się.-Odpowiedziałam

-O czym tak rozmyślasz?- Spytał Shane

-O szkole, boję się że mnie nie polubią albo coś- Odpowiedziałam

-Ej spokojnie, to tylko szkoła jak będą mieć jakiś problem to mi powiedz to ich wyjaśnie.- Powiedział Dylan z chytrym uśmieszkiem.

-Jasne dziękuje, a o czym mówiliście wcześniej?.-Spytałam.

-O tym czy chciałabyś znami pózniej zrobić maraton filmowy- Powiedział Dylan

-Jasne, tylko nie znowu horrory.- Powiedziałam

-Zobaczy się.- Powiedział Dylan po czym się zaśmiał. Przez resztę drogi rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Pod koniec drogi Dylan powiedział.

-Dobra jesteśmy, reszty jeszcze nie ma więc zaczekamy przy wejściu.-Powiedział. Ja tylko pokiwałam głową i wyszłam z samochodu. Gdy tylko wyszłam na zewnątrz odrazu rozwiał mi zimny wiatr włosy przez co lekko wzdrygnęłam z zimna.

-Zimno ci?- Spytał Shane.

-Nie wszystko dobrze.- Odpowiedziałam z uśmiecheł do odwzajemnił i pokazał ręką żebym szła za nimi. Ruszyliśmy ja szłam za chłopakami bo szczerze nie wiedziałm gdzie isć a tak też czułam się bezpieczniej. Staliśmy pod wejściem do restauracji i czekaliśmy na resztę chłopaków.



Przepraszam że dzisiaj taki krótki ale nie mam zbytnio czasu. Mam nadzieje że wam się podoba jak coś to pisać w kom!- AUTORKA  

Rodzina MonetWhere stories live. Discover now