12. Próbuję cię od tego uchronić.

22 7 2
                                    

Aurora

Siedziałam w samochodzie, czekając na Jamesa i Alice. Modląc się, żeby Miles nie wpadł na pomysł, aby mnie jeszcze poszukać.

Odeszłam od niego pięć minut temu, a moje serce nadal biło tak samo szybko. Złapałam się za miejsce, przy którym się znajdowało i odetchnęłam głęboko.

Chwilę wcześniej dałam znać przyjacielowi, że już przyjechałam. Nie chciałam ściągać ich szybko z imprezy, więc napisałam, że poczekam, ile będzie trzeba.

Chociaż, widząc kręcących się wokół ludzi, czułam, że to mógł być nie najlepszy pomysł.

Nie chciałam go ponownie spotkać.

Kiedy w końcu serce zaczęło się uspokajać, usłyszałam pukanie w szybę, co spowodowało, że znowu wprawiło się w szybsze bicie. Spojrzałam na szybę, odkrywając z ulgą, że to tylko koleżanka chciała do mnie pomachać na powitanie. Uśmiechnęłam się lekko, by nie dać po sobie poznać, jak źle się w tamtej chwili czułam.

Odeszła, a ja wypuściłam kolejny głęboki oddech.

- Kurwa - przeklnęłam pod nosem, przypominając sobie rozmowę z Milesem.

Myślał, że wyjeżdżam. I że to był jedyny powód, dlaczego tak się zachowywałam. Czemu nie chciałam go bliżej poznać.

Najgorsze było to, że nawet nie zaprzeczyłam. Wolałam, żeby tak myślał, niż powiedzieć mu prawdę.

Zaczęłam się zastanawiać, co by się stało, gdyby dowiedział się, skąd tak naprawdę wzięło się to moje nastawienie w jego kierunku. Czemu miałam mętlik w głowie. Jak by wtedy zareagował? Czy wtedy w końcu by odpuścił? Darowałby sobie naszą znajomość, wiedząc, że i tak lada chwila się skończy?

W głębi duszy chciałam poznać odpowiedzi na te pytania.

- Jesteśmy - odezwał się James, kiedy wszedł do samochodu.

Z tyłu również ktoś otworzył drzwi. Minęło kilka minut, zanim się pojawili. Ucieszyłam się, że nie musiałam na nich długo czekać. Wolałam, aby nie zauważyli mojego marnego humoru, więc starałam się grać, że wszystko było w porządku.

I do momentu, kiedy odwiozłam ich, myślałam, że mi się udało. Ale James w końcu był moim przyjacielem. On zawsze widział, gdy coś się działo.

Kiedy już byłam w łóżku, zadzwonił do mnie i spytał, co się stało. Wspomniał, że Miles liczył na to, że spotkamy się kolejny raz, a ja zdradziłam mu, że właśnie o tą ostatnią naszą rozmowę mi chodziło. Ale nie wyjaśniałam nic więcej. On również już nie dopytywał, słysząc, że nie miałam najmniejszej ochoty mu tego mówić. Ani sobie nawet przypominać.

A mimo tego jeszcze przed zapadnięciem w sen, zadałam sobie pytanie.

Co by było, gdybym zdradziła mu, że po wakacjach zniknę ze świata? Czy on zniknąłby wtedy jeszcze szybciej z mojego życia?

~~~

Następnego dnia miałam tylko jedno zadanie do wykonania. Nie myśleć za wiele o Milesie.

Odpocząć od tego całego chaosu, wyciszyć się. Ale właśnie przez niego było to niemożliwe. Bo cały czas dzwonił. Rano dwa razy, w południe kolejne trzy, aż w końcu zaczął do mnie pisać. Jedną wiadomość za drugą, przyrzekając, że nie da mi spokoju, dopóki mu tego nie wyjaśnię.

Na szczęście zatrzymał się na dziesięciu.

Napisał, żebym mu napisała, chociaż jeden powód, przez który miałby zerwać nasz kontakt. Taki, który go przekona. Jedna odpowiedź cisnęła mi się na klawiaturę. "Bo umieram."

Skrawek niebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz