|Sezon 8 - Rozdział 4|

568 28 1
                                    

Z samego rana cała zebrana ekipa wzięła się za naprawę Perły. Prawie cała, bo Cole zmienił się w niańkę na pełen etat i nigdzie nie ruszał się bez dziecka. Nya znalazła mecha Pixal wraz z karteczką od Lloyda, informującą, że razem z Harumi wyruszyli na poszukiwania ostatniej maski.

– A może byśmy go jakoś nazwali? – spytał czarnowłosy, podchodząc do siostry, Jay'a i Kai'a, którzy pracowali w pocie czoła.

Amber spojrzała na niego ze znakiem zapytania na twarzy, za to Kai oraz Jay roześmiali się.

– Świetny pomysł. Może tak „Odstaw te dziecko i przydaj się do czegoś". – zaproponował Jay, wymachując przy tym jak zawsze rękami.

Cole wywrócił oczami, kołysząc dzieciaka w ramionach, na co obserwująca to Amber mimowolnie uśmiechnęła się do siebie.

– O czym pomyślałaś? – obok jej ucha pojawił się głos Kai'a, który znów stanął za nią.

Okręciła głowę, żeby na niego spojrzeć i powiedzieć.

– Będzie świetnym ojcem. Robił tak nawet ze mną, gdy byliśmy mali. Co prawda dwa razy mnie upuścił, ale chyba nic takiego się nie stało.

– Oprócz tego, że skutki są widoczne do dzisiaj. – zażartował szatyn, wbijając w nią szpilkę.

Dziewczyna otwarła buzię, po czym udając urażoną odwróciła się od dwudziestolatka, uderzając go swoim kucykiem w twarz, na co ten się tylko uśmiechnął. Jak po tylu latach mogli mieć tak dobrą relacje jak kiedyś? Amber po prostu wróciła do towarzystwa jakby nigdy z niego nie wyszła, a Kai zdecydowanie trochę zmężniał pod względem traktowania dziewczyn.

– Pójdę położyć małego. – zadecydował Cole, wyrywając ich z wzajemnych spojrzeń. – Mam was na oku.

Ci tylko spojrzeli po sobie, po czym zaśmiali się, kręcąc głowami.

ᥫ᭡

Amber właśnie przykręciła jeden z elementów panelu sterowania, kiedy Cole i Kai zaczęli plotkować o Zielonym Ninja i księżniczce.

– Ale z was psiapsiółki. – zaśmiała się, wstając z kolan. – Zarobilibyście wiele w branży plotkarskiej.

Starsi chłopcy spojrzeli na nią z nadąsanymi minami, a ona tylko przewróciła oczami, prosząc Jay'a, który razem z nią znajdował się piętro niżej o klucz, żeby w następnej kolejności rzucić go w stronę brata.

– Jak się chłopak postara to jeszcze awansuje na Jego Wysokość Ninję. – stwierdził Cole, przykręcając coś potrzebnym narzędziem. – Można kombinerki?

Razem z Jay'em rozejrzeli się w poszukiwaniu danej rzeczy, jednak nigdzie nie mogli jej zlokalizować.

– Przykro mi, nie bardzo. – powiedział Walker.

Amber jedynie podrapała się po głowie nadal szukając wzrokiem kombinerek, gdy te niespodziewanie pojawiły się tuż przed jej twarzą. Zmarszczyła brwi, spuszczając spojrzenie w dół, gdzie ujrzała stojącego na nogach Juniora, który śmiał się w jej stronę.

– Na Pierwszego Mistrza.. – tutaj ugryzła się w język, żeby przypadkiem nie przeklnąć przy dziecku, choć wśród Ninja nie było to żadną nowością.

– Cole, miałeś chyba położyć berbecia spać..  – zawołał Jay z założonymi na biodrach rękami.

– W sensie naszego Juniora? Średnio to wyszło. – odpowiedział mu niczego mie świadomy Brookestone.

– Bardzo średnio, bo właśnie tu do mnie przyszedł i podał kombinerki. – stwierdziła Amber, obserwując jak chłopiec podskakuje z uśmiechem na twarzy.

Saga Mistrzów Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon