Marcelina
Nowy rok szkolny przywitał mnie masą nauki, sprawdzianów i odpowiedzi z tematów jeszcze z poprzedniej klasy. Nie powiem, bo byłam na to przygotowana pod pewnym względem, ale w pierwszym tygodniu nauki miałam już pierwsze mini załamanie nerwowe. Mało tego z rozpoczęciem szkoły wzmożyły się moje treningi baletu, dlatego dzisiaj po powrocie z niego położyłam się na cholernie długą drzemkę, bo przebudziłam się dopiero po 19. Teraz jestem już wykąpana, wypielęgnowana i praktycznie gotowa do snu, ale siedzę jeszcze nad zadaniami z biologii, bo to chyba jednocześnie mój znienawidzony, ale i najukochańszy przedmiot z tych, które rozszerzam. Moja pani od niej zadaje nam bez przerwy zadania, które sprawdza cholernie dokładnie, więc żeby obciążyć sobie weekend robię je już teraz.
***
- Mogę? - spytała mama zza drzwi ówczesnej pukając.
- Jasne.
- Jeszcze lekcje robisz? - dodała, gdy weszła.
- Nad ostatnim zadaniem siedzę.
- Z czego?
- Biologia.
- Aj, to ci nie pomogę. - zaśmiała się - Robimy z Rodrykiem mini pizze na kolacje, z czym chcesz?
- Standardowo.
- Papryka, pomidorki i szynka?
- Tak. A na górę jak mamy rukolę.
- Chyba jeszcze została. - powiedziała wychodząc - Przynieść ci czy zejdziesz za moment?
- Mogę zejść, tylko mnie zawołaj.
- Okej. To powodzenia.
- Dzięki. - rzuciłam i spojrzałam na telefon, który akurat się zaświecił. Początkowo wcale nie chciałam go brać, ale po zobaczeniu kto napisał rzuciłam długopis na biurko, a następnie wzięłam go do rąk. Od razu po odblokowaniu natomiast weszłam na messengera, gdzie całkiem u góry znajdowała się konwersacja z Krzysiem.
- Witam piękna panią w ten... wieczór. Co robimy? Jak się czujemy? I głosówkę proszę.
- A piękna pani siedzi i robi lekcje.
- Uuuu z czego?
- Biologia.
- O matko. A nie kończysz już przypadkiem?
- Jestem już wykąpana i wszystko, więc cokolwiek chcesz odpada.
- Ej, ale daj mi dokończyć. Mogę zadzwonić?
Ja
no dzwonPo chwili miałam już połączenie od chłopaka na videorozmowie, więc odebrałam opierając telefon na otwartym laptopie.
- Ale buba!
- Miłe powitanie.
- Ej, to ty nawet dobry wieczór nie powiedziałaś, to się nie odzywaj.
- Oj przepraszam.
- Wpadłem na pewien pomysł. A w zasadzie dwa.
- Nie mogę się doczekać.
- Nie brzmisz przekonywująco, wiesz?
- Toć mów.
- Pierwszy to taki, że oboje mamy początek weekendu, a średnio możemy się już spotkać, więc proponuje, że obejrzymy razem film.
CZYTASZ
playboy || 33szczepan
Fanfiction- Ale ty wiesz, że nie jesteś żadnym playboyem? - Dla ciebie mogę nim zostać. - rzucił i po raz kolejny jedynie wpatrywał się we mnie z bananem na twarzy - To co?