Szczepan
Po odprowadzeniu Marceliny na autobus od razu wróciłem do reszty. Chłopacy rzecz jasna wrócili do picia, jednak Sara i Alek przystopowali i mimo, że wciąż mieli alkohol w pobliżu to odstawili go i wpatrywali się w wodę.
- Będzie źle? - spytałem siadając obok nich.
- Jak ma pusty dom to raczej nie.
- Boję się o nią, serio. - rzuciła Sara prawdopodobnie pisząc do Cysi.
- Nie no, będzie dobrze. - zaśmiał się delikatnie Musiał - Napijmy się.
- Nie wiem nooo... mam złe przeczucia.
- Niunia, a co ty taka nie zadowolona? - spytał Michał podchodząc do nas - Coś z rudą?
- Nie, tylko ona histeryzuje.
- Nie histeryzuje, znam po prostu jej mamę. I ty też Alek.
- Dobra, ma wolną chatę, matka będzie rano i pójdzie spać po nocce, więc najszybciej spotkają się koło... 12? 13? To Marcelina zdąży wytrzeźwieć.
- Oby. - powiedziała Polańska i napiła się - Krzysiek weź też do niej napisz.
- Sara, ona dopiero co pojechała. Spokojnie.
- Postaram się być spokojna.
***
Tego wieczoru na schodkach nie było już tak jak wcześniej. Marcelina nieraz, a nawet i zawsze wracała pierwsza i wszyscy wtedy bawiliśmy się normalnie, jednak to, że się napiła i tak wróciła martwiło przede wszystkim mnie i Sarę. Z tego też powodu nie zrobiliśmy sobie naszej typowej libacji, a porozjeżdżaliśmy się do domów koło jedenastej.
***
- Oooo... wróciłeś już? - spytała moja mama, gdy spotkaliśmy się w kuchni.
- Ta...
- Coś się stało?
- Nic takiego.
- Krzysiu, widzę.
- Martwię się po prostu.
- O...?
- O Marcelinę. - powiedziałem szybko, ale przecież mama nie wiem kim ona jest - Czyli o moją przyjaciółkę.
- A coś jej się stało?
- Nie wiemy właśnie... ale dobra mamo, nieważne. Idź spać, ja pogaszę dół i też będę się kładł.
- Dobrze, tylko napisz wtedy do niej albo zadzwoń żebyś miał spokojną głowę, co?
- Jasne. Dobranoc mamo.
- Dobranoc synku. - rzuciła całując mnie w polik.
Na parterze byłem jeszcze chwile, a następnie zamknąłem dom, zgasiłem światło i ruszyłem na górę. Idąc wciąż sprawdzałem telefon, czy aby Cysia nie odpisała, jednak nie odpisała ani nie odczytała odkąd weszła do autobusu. Będąc już serio totalnie zakręconym i z głową w chmurach bez sprawdzenia czy łazienka jest wolna wszedłem do środka.
- Ej! Wypad! - rzucił mój brat siedzący na toalecie.
- Sory.
YOU ARE READING
playboy || 33szczepan
Fanfiction- Ale ty wiesz, że nie jesteś żadnym playboyem? - Dla ciebie mogę nim zostać. - rzucił i po raz kolejny jedynie wpatrywał się we mnie z bananem na twarzy - To co?