Marcelina
Dzisiejszy dzień zapowiada się fajnie. Trzy dni temu udało mi się uprosić mamę, a już dzisiaj wspólnie z Alkiem i Sarą jedziemy z jego rodzicami nad Zalew Zegrzyński, gdzie spędzimy następne trzy dni.
Rodzice Alka mają tam prześliczne, nowoczesne i minimalistyczne domki wypoczynkowe, dzięki czemu za wakacje nic nie zapłacimy, a wszelkie atrakcje dookoła domków będą do naszej dyspozycji.
I jasne, zdaje sobie sprawę, że trzy dni to nie ogrom czasu, jednak dla mnie to dużo, patrząc na to jaka jest moja mama.
Poza tym rodzice mojego przyjaciela są totalnie z innej bajki i kto wie, być może pierwsze i ostatnie picie w te wakacje będzie właśnie tam?
Mało tego jutro dojadą do nas na jedną noc chłopcy z Warszawy, z którymi chyba już wszyscy się przyjaźnimy, bo każdy możliwy wieczór spędzamy razem. W sensie, kto może to spędza, ale i tak bardzo często widzimy się, lub widzą się z nimi moi przyjaciele. Co dziwnie od sytuacji z Krzysiem minęło już pare dobrych dni, ale nie udało nam się jeszcze spotkać po wyjaśnianiu wszystkiego na messengerze i jestem ciekawa czy przyjedzie tutaj, bo on jako jedyny stoi pod znakiem zapytania.
***
- Okej, możemy chyba jechać. - powiedziałam do mamy i ojczyma schodząc z torbą na dół.
- Alek z rodzicami też już się zbiera?
- Tak.
- No dobrze, to co, daj torbę zaniosę ją do auta, a wy sobie jeszcze pogadajcie. - rzucił Robert wychodząc.
- Zrobiłam ci kawy.
- Dziękuję.
- Marcelina... pamiętaj, że to, że się zgodziłam nie pozwala Ci na wszystko. Ufam tobie i wiem, że mimo tych kilometrów będziesz dbała o to żebym się nie zawiodła.
- Tak jest.
- To się cieszę. - powiedziała i z szafki wyjęła parę banknotów - Większość ci przelałam, ale wolę żebyś miała też coś w gotówce.
- Dziękuję.
- Nie ma sprawy... tylko nie chwal się Rodrykowi.
- Wiem, spokojnie.
- W takim razie co, miłego wyjazdu i pisz do mnie chociaż.
- Będę na pewno.
***
Jeszcze przed wyjazdem ze stolicy rodzice Alka zabrali nas na śniadanie do McDonald's, gdzie wszyscy się strasznie najedliśmy, a dodatkowo ja i Sara wzięłyśmy sobie kawę na resztę drogi.
***
Po niespełna godzinie drogi i małych zakupach w tutejszym sklepie dojechaliśmy na miejsce. Pogoda dzisiaj jest wręcz idealna na chill przy jeziorku, ale przed tym musimy trochę ogarnąć się.
- Ja z tatą przyniesiemy rzeczy, idźcie już mama wam otworzy.
- Okej. - powiedziała Sara i ruszyłyśmy za panią Musiał.
- Alek wybrał dla was najlepsze możliwe domki. - zaśmiała się otwierając - Zapraszam.
- Matko, jak tu ślicznie!
- Cudownie jest.
- A dziękuje, nad tym domkiem najdłużej pracowałam. - powiedziała i zaczęła nas oprowadzać - Tutaj jest miejsce dla czwórki osób, no z wami dziewczynki dla piątki, bo bez problemu z Alkiem byście się wyspały na tym ogromnym łóżku. Domek obok natomiast czeka na waszych przyjaciół, ale już teraz wam klucze i możecie wygnać tam Alka spać. - zaśmiała się - My natomiast będziemy w tamtym małym po drugiej stornie ośrodka, gdzie przejeżdżaliśmy na początku.
DU LÄSER
playboy || 33szczepan
Fanfiction- Ale ty wiesz, że nie jesteś żadnym playboyem? - Dla ciebie mogę nim zostać. - rzucił i po raz kolejny jedynie wpatrywał się we mnie z bananem na twarzy - To co?