○104○

320 24 0
                                    

Wróciliśmy do łóżka i poszliśmy spać.

Czas definitywnie szybko leciał. Dopiero co siedziałam z Nicolą i oglądaliśmy film po jego meczu a on już musi jechać na kolejny.

- Widzimy się na miejscu?

- Mhm. Wypatruj mnie w tłumie. Zaśmiałam się.

- Zawsze. Dał mi buziaka w usta i wyszedł.

Wstałam przed lodówką i zastanawiałam się co zjeść. Gdy tak patrzyłam na to jedzenie robiło mi się niedobrze, stwierdziłam że nie będę nic jeść. Usiadłam na krześle i czekałam na moja podwózke.

Tym razem Jessica się nie spóźniła, i była sama.

- Jestem. Usłyszałam głos kobiety, wstałam z krzesła i podeszłam się przywitać.

- Dzisiaj sama?

- Mhm.

- Stało się coś?

- Nie, Luca ma pracę.

- Na pewno? Wyglądasz nieswojo.

- Trochę źle się czuje.

- Zabespieczyłaś się? Z Lucą?

- Dlaczego pytasz?

- Dobrze wiesz dlaczego.

- To pewnie nie to, może się czymś zatrułam.

- Jak uważasz.

- Zbieraj się, pojedziemy jeszcze do sklepu.

- Oki

Ubrałam buty złapałam za telefon i klucze do domu i razem z Jess wyszłyśmy.

W samochodzie panowała cisza, ale za to komfortowa.

Zatrzymaliśmy się przy sklepie spożywczym.

- Po co idziemy do spożywczaka?

- Zrobić zakupy, mam dzisiaj kolację z Lucą.

- To nie idziesz na mecz?

- O kurwa, zapomniałam ci powiedzieć.

- Nic się nie stało, ważne że spędzisz wieczór z ukochanym.

- Napewno?

- Mhm.

- Dziękuję. Podeszła do mnie i mnie przytuliła.

- Nie ma za co.

- To zrobimy zakupy i odwiozę cię na stadion.

- No spoko.

Szybko zrobiłyśmy zakupy. Jess zawiozła mnie na parking obok stadionu.

- Uważaj na siebie. Powiedziałam.

- Jasne. Odpowiedziała i odjechała z piskiem opon.

Jak zawsze na meczu Romy skierowałam się na swoje miejsce i czekałam aż mecz się zacznie.

Roma wygrała 3.0. Wszyscy byli szczęśliwi z tego powodu ponieważ to ostatni mecz w tym roku.

Wyszłam na parking i czekałam na Nicolę. Nie zjawiał się od dłuższego czasu, zastanawiałam się co mogło się wydarzyć.

( □ Nadia, • Nicola)

□ Romeo, żyjesz tam

□ Czekam na ciebie na parkingu.

□ Zimno mi

□ Nico

□ Nicolaaa

Zablokowałam telefon i oparłam się o samochód chłopaka. Po 20 minutach usłyszałam wibracje w kieszeni, wyciągnęłam telefon i zobaczyłam wiadomość od chłopaka.

• Jestem, żyje

• Już idę, trener chciał z nami pogadać.

□ Czekam

Po 5 minutach zobaczyłam jak cała drużyna wychodzi, stanęłam na baczność i nerwowo szukałam piętą o alfalt.

- Księciu się zjawił

- Już nie Romeo

- Ucisz się i otwieraj samochód, zamarznąć można

- Już, już

Wsiedliśmy do samochodu, pocałowałam chłopaka w usta i pogratulowałam wygranej.

- Wszystko git? Zapytałam, widząc lekkie zdenerwowanie na jego twarzy.

- Tak

- Napewno?

- Przecież mówię że tak, czego nie rozumiesz? Uniósł swój głos co mnie trochę zdziwiło.

- Tylko się upewniam, nie musisz odrazu głosu podnosić. Jest coś w tym złego że mi na tobie zależy i chce wiedzieć gdy coś jest nie tak.

- Nie, przepraszam. Nie powinienem się unosić.

- Już to zrobiłeś.

Jazda do domu była cicha.

Po powrócie wzięłam szybki prysznic i usiadłam przed telewizorem. Przeglądałam wszystkie kanały próbując znaleźć coś sensownego do oglądania. Przez kolejne 10 minut przewijałam kanały pilotem, z frustracji wyłączyłam telewizor i odłożyłam pilot na stolik obok. Wyciągnęłam paczkę papierosów z torebki i wyszłam na balkon. Zbliżały się święta a ja nie miałam kupionych prezentów dla nikogo. Zgodziłam się na święta z moja matka więc pasowało by jej coś kupić, ten pomysł mi się nie podobał. Najlepszy prezent dla niej to miejsce na cmentarzu, za to wszystko co przez nią przeszłam. Zgasiłam papierosa i wróciłam do mieszkania.

- Nadia?

- Hm?

- Naprawdę przepraszam.

- Wiem, już mówiłeś. Nie drążmy tego tematu. Zbliżają się święta, pasuje jechać na zakupy, wiesz kupić jakieś prezenty.

Kiedy chcesz jechać?

- Jutro lub pojutrze, żebyśmy wyrobili się z pakowaniem.

- Pojedziemy jutro do mnie, jeszcze mnie wiem komu będę kupować prezent.

- Losowanie mówisz.

- Mhm, robimy to od dłuższego czasu. Z racji że jesteś teraz częścią rodziny też weźmiesz udział.

- Serio?

- Mhm. Jestem zmęczony, idę się położyć. Idziesz?

- Tak daj mi chwilkę.

Poszłam do kuchni i nalałam sobie szklankę soku, szybko opróżniłam szklankę i poszłam się położyć do łóżka.

Nicola odrazu się do mnie przytulił.

- Nadia?

- Nom

- Nie nazywają mnie Romeo.

- Czemu?

- Bo jego historia z ukochaną kończy się nieszczęśliwie. Lekko się uśmiechnęłam.

- Rozumiem. Dobranoc

- Dobranoc

Rano obudził mnie dźwięk dzwonka telefonu, podniosłam się i szukałam źródła. Zobaczyłam że ekran telefonu Nico świeci, podniosłam telefon i zobaczyłam kto dzwoni. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam imię osoby dzwoniacej, spojrzałam ja chłopaka a potem spowrotem na telefon. Podniosłam się z łóżka i wyszłam z sypialni by odebrać.

- Czego chcesz?

_________

Wróciłam z nowym rozdziałem.

I powiem wam że w następnych rozdziałach będzie się działo.

~Only you~ Nicola ZalewskiWhere stories live. Discover now