Rozdział 1

2.6K 107 6
                                    

Wskazówka na zegarze ściennym wybiła trzecią, a wraz z nią rozbrzmiał dzwonek. Ostatnia lekcja w liceum Hattiesburg High School dobiegła końca, a zniecierpliwieni uczniowie, zaczęli torować przejście, by jak najszybciej opuścić salę lekcyjną. Gdy i mnie się udało, żwawo pognałam do szafki i wyjęłam z niej bluzę. Nie oglądałam się za siebie, ani nie zwracałam uwagi na dziwne spojrzenia, które ludzie mi rzucali. Więc gdy tylko znalazłam się poza terenem szkoły założyłam słuchawki i włączyłam muzykę.

To był mój główny sposób na uspokajanie się. Muzyka mnie wyciszała, była moim takim przyjacielem, ucieczką tak jak książki. Uwielbiałam zatapiać się w świecie pełnym fantazji i najróżniejszych przygód. Mogłam wtedy wtapiać się w mózg głównego bohatera i przeżywać tysiąc żyć na raz.

Z mojej playlisty poleciał właśnie jeden z utworów The Neighbourhood "the beach". Uwielbiam ten utwór, mimo że wprowadza mnie często w nastrój depresyjny. Po prostu czuję jakby tekst piosenki do mnie przemawiał, określał jak się czuje. Dokładnie tak jakby autor doskonale mnie znał, śpiewał z myślą o mnie. Wiedział ile zniosłam...

Znajdując się w bezpiecznej odległości od szkoły, wzięłam kilka głębszych wdechów. Gdybym spędziła choćby minutę dłużej wśród tych niedorozwiniętych umysłowo patałachów... mogłoby się stać coś czego później bardzo bym żałowała. Nie mogłam sobie pozwolić na takie zażenowanie. Plotki i wredne dziewczyny prawdopodobnie męczyły by mnie do końca liceum.

Nienawidziłam tego. Po co ludzie przyczepiali się do mnie o byle co, jak nic im nie zrobiłam. W szkole byłam typową szarą myszką. Starałam się nie rzucać w oczy, a i tak mi dokuczano. Wrzucono mi do szafki zgniłe jabłka, a to podstawiono nogę, czy w trakcie lekcji wuefu zabrano ubrania na przebranie.

Nigdy nic tym ludziom nie zrobiłam, a oni mnie oceniali nie znając mojej historii.

Nazywam się Flora Davies, mam prawie siedemnaście lat, chodzę do trzeciej klasy liceum. Lubię czytać, śpiewać. Kocham zatracać się w muzyce, oraz gotować. Często potrzebuję być sama. Wolę kiedy nikt nie zwraca na mnie uwagi. Gdy jestem cieniem. Staję się wtedy niewidzialna dla innych, wtapiam się w otoczenie. Prawda jednak jest taka, że tej uwagi potrzebuje. Chciałabym móc krzyknąć "potrzebuję pomocy!"... ale nikt i tak by nie słuchał.

Ciągle myślę tylko o tym, jakby to było mieć kochających cię rodziców, wsparcie od strony... tak naprawdę kogokolwiek. Oddałabym wszystko by mieć kogoś kto mnie zrozumie. Przyjaciela? Niewiele wiem na ten temat, bo nigdy nie miałam prawdziwych przyjaciół. Nie wiem jak to jest... Cóż, w dzieciństwie miałam taką nierozłączną dusze... ale to były stare czasy, poza tym byliśmy mali. Każdy porozjeżdżał się w swoją stronę. Ja wolałam zostać w Hattiesburg, a on wyjechał. Od ponad dziesięciu lat nie miałam z nim kontaktu. Odkąd straciłam najważniejsze osoby w moim życiu... wszystko po kolei runęło.

***

Droga do domu zajmowała mi około dwudziestu minut na piechotę, ale lubiłam takie spacery. Szczególnie gdy było ciepło, a dzisiejszego październikowego dnia, słońce świeciło, a niebo było bezchmurne. Jak na zbliżającą się jesień pogoda była znakomita. Lubiłam tę porę roku, ale tylko kiedy wszystko wokół było kolorowe. Potem stawało się szaro, brzydko i ponuro. Non stop lał deszcz, było dużo błota, a wiatr nie przyjemnie dmuchał. Skoro jednak pogoda sprzyjała, nie miałam zamiaru psuć sobie dłużej humoru smetnymi myślami.

Pozwoliłam wypłynąć uśmiechowi na twarz. Chodnik przede mną znikał za zakrętem, ja jednak nie szłam dalej, tylko obrałam kurs przez łąkę obok, po czym skręciłam w wydeptaną drogę. Był to skrót, przez piękne pole pełne kwiatów. Szczególnie słoneczników. Kąciki moich ust zawsze wędrują wyżej gdy tylko idę tą ścieżką. Kwiaty te rosną tylko od lipca do października, dlatego muszę korzystać z okazji póki są i cieszyć się ich widokiem. Kiedy choćby pomyślę o słonecznikach, czuję taki wewnętrzny spokój i... radość.

If you knew meWhere stories live. Discover now