C H A P T E R F I V E

347 26 20
                                    

Nie chciałaś teraz wejść do komory

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nie chciałaś teraz wejść do komory.
Stwierdziłaś, że będziesz się buntować.
Dlatego, kiedy upewniłaś się, że masz jeszcze czas, poszłaś do swojego pokoju, gdzie zamknęłaś się na klucz.
Podeszłaś do swojego biurka i zaczęłaś spisywać raport. Zajęło ci to trochę więcej niż przypuszczałaś, natomiast byłaś z siebie dumna.
Przynajmniej to na chwilę udobrucha Quaritch'a.
Wyjęłaś z drukarki gotowy wpis i położyłaś obok. Wzięłaś również świeżą teczkę i ją podpisałaś, podając datę.

Już miałaś spakować raport, ale coś za oknem ci przeszkodziło. Nigdy nie zwracałaś uwagę na piękno Pandory, ale coś się chyba zmieniło.
Mogłaś tylko sobie wyobrazić, jak piękna ona była zanim twój lud zmienił go w piekło.
Nie wiesz, czemu, ale poczułaś ból w klatce. Kolejny raz.
Dlaczego teraz zależy ci na pięknie Panodry ?
To zdarzyło się kilkanaście lat temu. Nie powinno cię to obchodzić.
Usiadłaś na krześle i wzięłaś długopis. Sięgnęłaś po kartkę i zaczęłaś uparcie rysować.
Kilka minut później zauważyłaś, że narysowałaś Neteyama. Był niewiarygodnie podobny.

I wtedy zdałaś sobie sprawę, że narysowałaś go na raporcie.

Spanikowana zaczęłaś drukować następny, ale jak na złość drukarka przestała działać.

- Pojebie mnie zaraz...- warknęłaś.

Nie miałaś czasu, dlatego spakowałaś kartkę do teczki z westchnięciem i ruszyłaś do gabinetu Milesa.
Droga minęła ci dość szybko, patrząc, że musiałaś ominąć siedzibę główną oraz przejść korytarze. Zapukałaś do drzwi i ze sztucznym uśmiechem weszłaś do środka.

- Przyniosłam raport.- szybko położyłaś teczkę na jego biurku.

- Zapomniałem cię właśnie o to poprosić.- mruknął.- Możesz iść.

Oczywiście, że sobie pójdziesz. Chodź w sumie jego mina mogłaby być cenna, jakby zobaczył portret Neteyama.
Ale z drugiej strony...

- Oczywiście.- i pośpiesznie wyszłaś.

Jednak nie spodziewałaś się, że on od razu zacznie go czytać. Dlatego, kiedy miałaś zamykać drzwi, usłyszałaś jego wołanie.

- [T.I] ? Pozwól jeszcze na chwilę.

To twój koniec?

Niepewnie weszłaś do pomieszczenia. Powoli się odwróciłaś w stronę pułkownika, gdzie ten trzymał twój raport.
Szkoda tylko, że odwrócony na stronę, gdzie narysowałaś Na'vi.

- Możesz mi powiedzieć kto to jest ?

- To...Neteyam. Wydaje się najstarszy z czwórki dzieci Jake'a.

- Interesujące...podoba Ci się ?

Zachłysnęłaś się powietrzem.

- Słucham ? To, że go narysowałam, nie znaczy, że mi się podoba.

- Być może.- zaśmiał się.- Jest podobny do matki.

Niestety nie miałam okazji się przyjrzeć.

- Być może. A teraz pułkowniku wracam do pracy.

- Nie zawiedź mnie.

Zatrzymałaś się przed wyjściem.

- Nigdy.

Wróciłaś do laboratorium. Usiadłaś obok komory i złapałaś się za głowę.
Nie chciałaś nikogo zawieść.

Czasami miałaś zbyt wysokie ambicje.

- Wszystko dobrze, [T.I] ?.- spytała cię lekarka. Wyglądała na trochę przejętą.

- Tak, po prostu jestem trochę zmęczona.

Wysokimi ambicjami.

- Wiesz...sprawdziłam twoje badania i...

- [T.I], nie mamy czasu, wskakuj do komory.- pogonił cię ktoś z zespołu.

- Już wchodzę.- zwinnie znalazłaś się w komorze.- Później mi powiesz, dobra ?

Ona tylko kiwnęła głową.
Straciłaś już kontakt z rzeczywistością.

~

Obudziłaś się jako Na'vi.
I nie było nikogo w pobliżu.

Wstałaś z kozetki i wyszłaś na zewnątrz. W Pandorze było...inaczej.
Bardziej magicznie.

- Widzę, że się obudziłaś.

Spojrzałaś za siebie, gdzie Neteyam opierał się o całe laboratorium.
Zaśmiałaś się.

- Cały czas tutaj stałeś ?

- Niekoniecznie...no dobra, tak.

- W takim razie idziemy na ten spacer, co mi obiecałeś ?

- Oczywiście.

Nie spodziewałaś się, że złapie cię za rękę.
Spanikowałaś, ale ciągle przypomniałaś sobie, że to tylko gra.
Dlatego, aby nie poznał po tobie tej niepewności, po prostu również ścisnęłaś jego rękę.

Dlatego, aby nie poznał po tobie tej niepewności, po prostu również ścisnęłaś jego rękę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Mam dobrą wiadomość.
Przez cały ten tydzień będę codziennie pisała jakieś rozdziały. Czy to z "Love and Betrayal" czy z "My broken heart".
Mam nadzieję, że będziemy się wszyscy bawić.
Standardowo rozdziały będą się pojawiać w granicach godziny od 21:00 do 22:00
Czasami lekko po 20:00.

Mam nadzieje, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤

Love and betrayal | Avatar 2: Istota wodyWhere stories live. Discover now