C H A P T E R S I X

326 24 20
                                    

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne czy korektę, która niespodziewanie się zmienia

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne czy korektę, która niespodziewanie się zmienia. Nie zwracajcie uwagi :)

Ps: Wszystkiego najlepszego kobitki!❤

- Gdzie właściwie idziemy ?.- zapytałaś.

- Do Wielkiej Matki.- odpowiedział.

- A można jaśniej ?

Wydawało ci się, że chyba tego nie przerabiałaś w raportach.

- To inaczej Eywa. Drzewo, które łączy całą sieć, jaką jest Pandora.- uśmiechnął się.- To tutaj.

Jeżeli to jest Eywa, to ty jesteś w niebie. Drzewo wyglądało jeszcze piękniej niż w raportach oraz na jakich kolwiek zdjęciach.

- Co ci jest ?

- Po prostu...jeszcze nigdy nie widziałam czegoś tak równie pięknego.

- Nigdy nie miałaś kontaktu z Eywą ?.- zapytał zdziwiony.

Nie było czasu.

- Cóż...jak widać nie.

- Skąd ty się urwałaś ?.- zaśmiał się.

Z ziemi.

- Haha! No wiesz...- udawałaś głupią.

- Nie chcesz ?

Spojrzałaś na Neteyama, który właśnie połączył się z Eywą. Zamknął oczy i zaczął powoli oddychać. Aby się na niego nie gapić również to uczyniłaś. Wzięłaś pęk pnącz, a twoje tak zwane Tsaheylu połączyło się z nimi. Poczułaś przypływ dziwnej mocy, która rozlała ci się w umyśle, przez co twoje ciało na chwilę zdrętwiało.

Ale później to poczułaś już sam spokój.

Śmiechy, modlitwy oraz szum spokojnej muzyki.
Myślałaś, że odpłyniesz.

- Widzę, że się odprężyłaś. Byłaś ciągle zdenerwowana.

Zachowuj spokój.

- Wystraszyłam się tamtych...żołnierzy.

- Chyba nie tylko ty. Moja młodsza siostra ciągle się do mnie tuliła.

- Jest urocza. Bardzo. I taka podobna do mamy. Tak samo jak ty.

- Serio ?

- Tak.- spojrzałaś na niego ukradkiem.
Przyglądał się tobie i przez to byłaś trochę speszona.

- A ty...miałaś rodzeństwo ?

Te pytanie zbiło cię trochę z tropu.

- Nie, ale chciałam, kiedyś.- uśmiechnęłaś się smutno.

Jakie to dziwne, tak swobodnie jest kłamać.

- Przykro mi, naprawdę. Ja...

- Nie chce tego słyszeć. Wybacz, ja...już się przyzwyczaiłam do tego, że jestem samotna całe życie. Że jedyną osobą, która może się mną zająć to ja sama, ponieważ na nikogo innego polegać nie mogę.- byłaś w szoku.
Te słowa to nie kłamstwo. To prawda, która była skrywana w twoim sercu przez całe życie.

Całe to rozmyślanie zostało przerwane przez gest Neteyama. Byłaś w takim szoku, że przez moment siedziałaś w jego ramionach nie wiedząc o tym.
Niepewnie również go oplątłaś. Zamknęłaś oczy i zaciągnęłaś się jego zapachem.

Chyba właśnie tego potrzebowałaś.

~

Ty oraz chłopak spędziliście więcej czasu po za obozem górskim Omaticaya niż się spodziewałaś. Opowiedział ci historię swoich rodziców oraz o swoim dzieciństwie.

Poczułaś przypływ zazdrości oraz smutku.

- W końcu jesteście!.- mama Neteyama pojawiła się przed wami.- Martwiłam się, tak bardzo.

- Nic się nie stało, nie, gdy byliśmy przy Eywie.- odpowiedział jej.

Księżniczka Neytiri poruszyła sugestywnie brwiami, przez co bardziej się zarumieniłaś. Neteyam również wyglądał na zdziwionego, ale udawał, że nic się nie stało.

- Musimy wam coś ogłosić.- w progu namiotu pojawił się Jake.- Musimy wylecieć.

Zostawiłam was trochę w niepewności, ale Pamiętajcie kochani, w piątek ukaże się kolejny rozdział♡

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Zostawiłam was trochę w niepewności, ale Pamiętajcie kochani, w piątek ukaże się kolejny rozdział♡

Mam nadzieję, że wam się spodobał!
Miłego dnia/nocy❤

Love and betrayal | Avatar 2: Istota wodyWhere stories live. Discover now