C H A P T E R T W E L V E

273 25 22
                                    

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi :)

- Lepiej się czujesz ?.- zapytała cię lekarka.

- Jest lepiej, ale ciągle mnie boli o tutaj.- pokazałaś na klatkę piersiowej.

- Lek przeciwbólowy powinien zaraz zadziałać.- uśmiechnęła się lekko.

- To dobrze, zaraz nie wytrzymam z bólu.

- [T.I] ?

Do pomieszczenia wszedł Quaritch. Wiedziałaś, że szykuje się dłuższa pogawędka.
Dlatego podciągnęłaś się do tyłu i oparłaś o łóżko szpitalne.

Pułkownik usiadł obok ciebie na krześle. Wyglądał na nieźle wkurzonego.
Miałaś tylko nadzieję, że na twoją chorobę serce, a nie na ciebie.
Sama nie miałaś o niej pojęcia.

- Nastąpiły pewne komplikację.- zaczął.

- Cóż. Nie miałam na nie wpływu.- powiedziałaś słabym głosem.

- Wiem, i to właśnie psuje nam plan. Kompikację z twoim zdrowiem.

- Nie przejmuje się pan, że prawie umarłam?

- Oh [T.I], nie myśl w ten sposób.- uśmiechnął się i poklepał cię po głowie.- Nic takiego się nie stało.

- Jak nic ? Przecież...

- Zamknij się.

Zdziwiłaś się postawą pułkownika. Nie chciałaś go bardziej denerwować, bo bałaś się, że znowu zacznie cię dusić.
Jak ostatnio...

- Masz wypełnić tą misję, czy umrzesz czy nie. Twoje zdrowie jest na drugim miejscu, rozumiemy się ?

- Tak jest, pułkowniku.

- I to się szanuje.

Zamknęłaś oczy.

Staraj się nie płakać.

Przecież to się zdarzało tak wiele razy.

Jesteś silna.

Dasz radę.

Nie pokazuj swojej słabości.

Zamknijcie się demony.

- W takim razie za moment wracam do pracy.

- I nie zapomnij raportu.

A ty nie zapomnij tabletek na ból głowy, bo coś czuję, że dostaniesz wylewu przez te wieczne zdenerwowanie.

- Tak jest.

Kilka minut później byłaś ubrana w swój codzienny strój.
Czyli wojskowy.
Wzięłaś ostatnią dawkę tabletek i ruszyłaś do siedziby głównej. Weszłaś do komory i zamknęłaś oczy.
Miałaś nadzieję, że wszystko się ułoży.

~

- Jak długo spałam ?.- zapytałaś, kiedy rodzeństwo Sully oraz inni Na'vi wystraszyli się twoim nagłym "zmartwychwstaniem".

- Niecałe piętnaście minut.- powiedziała pierwsza Kiri.

- To raczej dobrze.

- Tak, ponieważ w końcu możemy wam pomóc się zaklimatyzować w wodzie.- uśmiechnęła się Tsireya.

Kiri pomogła ci wstać, więc obie szłyście obok ciebie.
Wszyscy nagle wbiegli do wody, natomiast ty po prostu do niej weszłaś. Tak samo, jak Kiri.
Złapałaś ją za rękę i razem weszłyście do wody.
A później zanurkowałyście.

To było cudowne uczucie.

Woda zawsze dawała ci szczęście oraz wolność.
Uśmiechnęłaś się, kiedy różne stworzenia cię mijały.
Opuściłaś rękę dziewczyny i popłynęłaś w swoją stronę.
Zachwycałaś się każdym kolorem rafy, zwierzęciem oraz innymi rzeczami, jakie napotkałaś na swojej drodze.

Musiałaś się na chwilę wynurzyć.

Nabrałaś powietrza i wróciłaś do podziwiania oceanu. Tym razem popłynęłaś do Kiri, która wyglądała, jakby kontrolowała zwierzęta.
Do ciebie również podpłynęły ryby, która za ruchem twojej ręki płynęły tam, gdzie ona.

Nie sądziłam nigdy, że będę szczęśliwa.

Wystraszyłaś się dopiero wtedy, kiedy podpłynął do ciebie większy zdecydowanie zwierzak od ciebie.
Wyglądał jak szczupak, ale nie dawałaś po sobie poznać, że się boisz.
Obkrążył cię i po chwili trącił swoim pyskiem po twojej twarzy.
Dotknęłaś go i wtedy poczułaś tą więź.

Tsaheylu...

Złapałaś go i razem wpłynęliście na powierzchnię.
Dzięki temu zwróciłaś uwagę pozostałych Na'vi.

- Wow! [T.I]! Udało ci się okiełznać ślizgacza!.- zawołała Tsireya.

- Ślizgacz ?.- powtórzyłaś.

- Tak, mało kto potrafi je okiełznać, tym bardziej, że pierwszy raz widzę, żeby same z siebie podpływały do kogoś.

- Cóż...- poklepałaś osobnika.- To jest ona czy on ?

- Ona, jak ją nazwiesz ?

Pomyślałaś chwilę.

- Invictus.

- Co ?.- zapytała zdziwiona Tsireya.

- Invictus. Czyli niezwyciężona.- wskoczyłaś na nią.- Dobra, zobaczmy. Jak nią się kieru...

Zanim zdążyłaś zadać pytanie, Invictus popłynęła z prędkością światła. Wpadłaś do wody, oczywiście się śmiejąc.
Tak jak wszyscy.

Nie sądziłaś, że posiadanie znajomych może być czymś tak wspaniałym.

Nie sądziłaś, że posiadanie znajomych może być czymś tak wspaniałym

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤

Love and betrayal | Avatar 2: Istota wodyWhere stories live. Discover now