(Szósty kwietnia. Wtorek)
[Katsuki]Dziś na lekcje prawie bym się spóźnił. Szedłem bardzo wolno, przez opuchnięte kostkę, a jak tylko dotarłem zobaczyłem, że w mojej ławce siedzi już Izuku. Mieliśmy w tym tygodniu pierwszy raz angielski, więc pewnie po prostu zajął wolne miejsce z tyłu myśląc, że należy do mnie.
-Hej.- Przywitał się, ale mu nie odpowiedziałem. Usiadłem do ławki, nie patrząc na niego i odsuwając się, na tyle na ile mogłem.- Coś się stało?
Znów nic nie powiedziałem. Natomiast z torby wyjąłem zeszyt i książkę. W zeszycie zacząłem coś bazgrać.
-Katsuki, widzę, że coś jest nie tak.- Szepnął, po czym dodał jeszcze ciszej.- To przez tamtych?
-Daj mi spokój.- Warknąłem cicho siląc się na odwagę.
Akurat zadzwonił dzwonek i przybył nauczyciel. Zaczął zapisywać temat lekcji na tablicy a ja przepisywać.
Z angielskiego idzie mi najsłabiej, więc muszę uważnie słuchać.
-Katsuki, powiedz mi.
-Chcę się uczyć. Daj se siana.- Prychnąłem.
-Martwię się o ciebie...
-Bakugo, która to odpowiedź?- Nagle odezwał się Alfa.
-To będzie... C?- Bardziej Spytałem niż Odpowiedziałem, wstając.
-Masz szczęście.- Mruknął, a ja z westchnięciem Usiadłem.
On mnie nie znosi w porównaniu do jego partnera a mojego wychowawcy.
-Masz bandaż na ręce..?
-Nie.- Warknąłem.- Daj mi spokój.
Kurwa musiał mi się rękaw podnieść i zauważył.
-Nie kłam.
Już mu nie odpowiedziałem. Do końca lekcji bacznie mnie obserwował, a jak tylko dzwonek zadzwonił, ruszył zaraz za mną z klasy. Zatrzymał mnie przy łazience, przykuwając do ściany.
-Co się dzieje?
-Nie ważne.
-Martwię się, wczoraj cię zaatakowali, dziś Masz bandaż na ręce i ledwie chodzisz. Nie mówiąc już o ucieczce.
-Nie uwierzę, że chcesz mi pomóc.- Syknąłem.- Pewnie już Ci powiedzieli wszystko i chcesz dowiedzieć się czegoś by mnie nękać.
-Co? Nie!
-Zostaw mnie po prostu.
-Tniesz się?- Zapytał, zagrodzając ręką mi przejście.
-Co cię to?!
-Spytałem czy się tniesz.- Powtórzył.
-Nie.
-A ten bandaż?
-Zraniłem się. Zadowolony?
Niech mnie już zostawi. Zaraz się chyba rozpłaczę.
-Nie wierzę.
-To uwierz.- Fuknąłem.- Puść mnie.
-Jak powiesz prawdę.
-Mówię ci ją. Proszę, zostaw mnie.
-Idziesz ze mną do pielęgniarki.
-Nigdzie nie idę.
-Idziesz bo-
-Izuku! Chodź!- Zawołała nagle Uraraka podchodząc. Skrzywiła się widząc mnie.
Świetnie, jeszcze jej brakowało.
ESTÁS LEYENDO
~Uratowany [DekuBaku] (A/B/O)
FanficSzesnastoletni Omega Bakugo Katsuki odkąd pamięta mieszka jedynie z Ojcem. Jego mama zginęła gdy chłopiec miał pięć lat i został jedynie pod opieką ojca. Masaru po śmierci swojej partnerki Mitsuki się załamał i znienawidził swojego syna który okrop...