--2--

1.8K 124 74
                                    

(Szósty kwietnia. Wtorek)
[Katsuki]

Dziś na lekcje prawie bym się spóźnił. Szedłem bardzo wolno, przez opuchnięte kostkę, a jak tylko dotarłem zobaczyłem, że w mojej ławce siedzi już Izuku. Mieliśmy w tym tygodniu pierwszy raz angielski, więc pewnie po prostu zajął wolne miejsce z tyłu myśląc, że należy do mnie.

-Hej.- Przywitał się, ale mu nie odpowiedziałem. Usiadłem do ławki, nie patrząc na niego i odsuwając się, na tyle na ile mogłem.- Coś się stało?

Znów nic nie powiedziałem. Natomiast z torby wyjąłem zeszyt i książkę. W zeszycie zacząłem coś bazgrać.

-Katsuki, widzę, że coś jest nie tak.- Szepnął, po czym dodał jeszcze ciszej.- To przez tamtych?

-Daj mi spokój.- Warknąłem cicho siląc się na odwagę.

Akurat zadzwonił dzwonek i przybył nauczyciel. Zaczął zapisywać temat lekcji na tablicy a ja przepisywać.

Z angielskiego idzie mi najsłabiej, więc muszę uważnie słuchać.

-Katsuki, powiedz mi.

-Chcę się uczyć. Daj se siana.- Prychnąłem.

-Martwię się o ciebie...

-Bakugo, która to odpowiedź?- Nagle odezwał się Alfa.

-To będzie... C?- Bardziej Spytałem niż Odpowiedziałem, wstając.

-Masz szczęście.- Mruknął, a ja z westchnięciem Usiadłem.

On mnie nie znosi w porównaniu do jego partnera a mojego wychowawcy.

-Masz bandaż na ręce..?

-Nie.- Warknąłem.- Daj mi spokój.

Kurwa musiał mi się rękaw podnieść i zauważył.

-Nie kłam.

Już mu nie odpowiedziałem. Do końca lekcji bacznie mnie obserwował, a jak tylko dzwonek zadzwonił, ruszył zaraz za mną z klasy. Zatrzymał mnie przy łazience, przykuwając do ściany.

-Co się dzieje?

-Nie ważne.

-Martwię się, wczoraj cię zaatakowali, dziś Masz bandaż na ręce i ledwie chodzisz. Nie mówiąc już o ucieczce.

-Nie uwierzę, że chcesz mi pomóc.- Syknąłem.- Pewnie już Ci powiedzieli wszystko i chcesz dowiedzieć się czegoś by mnie nękać.

-Co? Nie!

-Zostaw mnie po prostu.

-Tniesz się?- Zapytał, zagrodzając ręką mi przejście.

-Co cię to?!

-Spytałem czy się tniesz.- Powtórzył.

-Nie.

-A ten bandaż?

-Zraniłem się. Zadowolony?

Niech mnie już zostawi. Zaraz się chyba rozpłaczę.

-Nie wierzę.

-To uwierz.- Fuknąłem.- Puść mnie.

-Jak powiesz prawdę.

-Mówię ci ją. Proszę, zostaw mnie.

-Idziesz ze mną do pielęgniarki.

-Nigdzie nie idę.

-Idziesz bo-

-Izuku! Chodź!- Zawołała nagle Uraraka podchodząc. Skrzywiła się widząc mnie.

Świetnie, jeszcze jej brakowało.

~Uratowany [DekuBaku] (A/B/O)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora