1.

4.2K 162 104
                                    

JAYDEN

Z głośnym trzaskiem zamknąłem swoją szafkę, ignorując zrzędzącego obok mnie Rexa Newmana, mojego najlepszego kumpla. Dwa tygodnie temu rozpoczął się nowy rok szkolny, a nauczyciele już dawali nam popalić masą zapowiedzianych lektur i sprawdzianów. W końcu to ostatnia klasa liceum, musimy być dobrze przygotowani do egzaminów końcowych. Niestety jedyne, co wszyscy teraz czują to nie motywację do nauki, a frustrację i strach przed nieznaną przyszłością po skończeniu szkoły.

– Nie narzekaj, Rex – mruknąłem – Przeżyliśmy trzy lata to przeżyjemy jeszcze i ten rok.

– Ale ty nie rozumiesz, stary! – krzyknął, wyrzucając ręce w górę – Wcześniej cudem przechodziliśmy do następnej klasy i tylko dlatego, że ściągaliśmy przy każdej możliwej okazji. Na egzaminach nie będzie takiej możliwości. A jak je zawalę, rodzice mnie zajebią.

Rex tak właściwie nie mówił prawdy. Jest bardzo mądry i inteligenty, a jego pamięć jest wręcz fotogeniczna. Wystarczy, że przeczyta notatki z zeszłej lekcji i już wszystko ma w głowie. Ale pomimo tak wielkiego daru, jest zbyt leniwy, bo nigdy nie chce mu się tego robić. Zamiast tego zawala testy albo ściąga, dokładnie tak jak ja. Z tym, że ja nie jestem taki mądry i jest to mój jedyny sposób, aby zdać.

– Nie dramatyzuj – powiedziałem, gdy weszliśmy na stołówkę – Nawet nie potrzebujesz tych egzaminów. Twój stary i tak zatrudni cię w swojej firmie. Przyszłość masz zapewnioną.

Chłopak dalej kontynuował swoje lamentowanie, ale ja się na tym nie skupiłem. W kolejce do kasy zauważyłem mój obiekt westchnień, na widok którego moje serce przyśpiesza pracę. Zatrzymałem się w półkroku obserwując, jak stoi sama z tacą w rękach i powoli posuwa się do przodu, wraz z innymi uczniami.

– Jay, nie rób tego.

Słowa przyjaciela doszły do moich uszu, ale było już za późno, bo właśnie szedłem w jej stronę, aby uprzykrzyć jej każdą minutę życia, gdy tylko jest w zasięgu mojego wzroku. Spięła się, widząc mnie, ale nie zareagowała.

Zawsze tak robiła. Denerwowałem ją, a ona jedynie mocniej mnie ignorowała, choć w zeszłym roku myślałem, że jej obojętność większa już być nie może. Myliłem się. Byłem dla niej jak duch.

Stanąłem przed nią, opierając się ręką o ladę i chwilowo blokując kolejkę.

– Cześć, słoneczko – przywitałem się czystym sarkazmem.

A co ona? Nawet na mnie nie spojrzała. Wyminęła mnie i wróciła do kolejki, która posunęła się znacznie do przodu. Dziewczyna, która stała za nią uśmiechnęła się do mnie, na co przewróciłem oczami. Odepchnąłem się i ponownie stanąłem przed moim celem, dla którego w małej części chce mi się wstawać z łóżka i przychodzić do tego cyrku.

– Coś nie w humorze jesteś – kontynuowałem, znów zagradzając jej drogę.

Ponownie chciała mnie wyminął, ale byłem na to gotowy. Złapałem ją za ramię i zatrzymałem w miejscu. Wzdrygnęła się na mój dotyk, ale nie protestowała. I to mnie właśnie wkurzało. Jej brak reakcji, jakiejkolwiek obrony, ciętej riposty, którą by mnie uciszyła. Nawet nie raczyła spojrzeć mi w oczy, tylko gapi się na to, co jest przed nią, czyli na moją klatkę piersiową.

– Spójrz na mnie i przestań mnie denerwować, Reevo Bailey – syknąłem, łapiąc ją za podbródek.

Pod wpływem mojej siły, rzeczywiście, spojrzała mi w oczy, ale nadal milczała, czekając na mój kolejny ruch. Tak, jakby wszystko, co mogę jej zrobić, spływało po niej jak deszcz po kaczce. I gdyby choć raz mi się postawiła, może przestałbym jej dokuczać.

The ReverseTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang