JAYDEN
Kiedy się obudziłem, w pierwszej chwili nie wiedziałem, gdzie jestem. Głowa pulsowała mi niemiłosiernym bólem, tak samo jak każdy, nawet najmniejszy mięsień w ciele. Powoli podniosłem się do siadu i pomasowałem skronie, przypominając sobie wczorajszą noc. I kiedy tak się stało, szeroko otworzyłem oczy, z przerażeniem rozglądając się.
– Spokojnie, nikt cię nie porwał. Jesteś u mnie. – Usłyszałem głos za sobą.
Odwróciłem się, dostrzegając Reevę. Wycierała ręce w jakąś szmatkę i właśnie do mnie szła. Ubrana w krótkie szorty i luźną koszulkę, odsłaniającą jedno ramię. Włosy spięte w kok i okulary.
Kurwa.
Nawet nie musiałem patrzeć w dół, żeby wiedzieć, co się dzieje. Czym prędzej porwałem poduszkę i położyłem ją sobie na kolana, po czym przybrałem najbardziej naturalny wyraz twarzy, na jaki było mnie teraz stać. Choć policzki paliły mnie żywym ogniem.
– Jak się czujesz? – zapytała tym swoim słodkim głosikiem, lekkim jak chmurka.
– W porządku – odparłem bez namysłu.
– Tak? Bo wczoraj nie wyglądałeś najlepiej. – Zmartwiła się. – Nie chciałam odwozić cię do domu, ale pomyślałam, że możesz mieć problemy u rodziców, a Rex dalej był na imprezie, więc do niego też nie mogłam cię odwieźć... Więc zabrałam cię do siebie. – Krzywo się uśmiechnęła.
Kolejne wspomnienia uderzyły we mnie z taką siłą, że ponownie rozbolała mnie głowa, o której na chwilę zapomniałem.
Impreza, alkohol...
Kurwa.
– Reeva, przepraszam – wykrztusiłem.
Nigdy, przenigdy nie daruję sobie tego, że doprowadziłem się do takiego stanu z alkoholem, że musiała zabrać mnie do siebie. Co za idiota ze mnie.
– Nic się nie stało... – zaczęła, ale jej przerwałem.
– Ja taki nie jestem, słowo. Nie piję alkoholu, a już tym bardziej nie upijam się i nie trzeba się mną zajmować. Nie wiem, co się wczoraj stało i dlaczego tak skończyłem. Przepraszam.
Alkohol zawsze kojarzył mi się z ojcem, więc już dawno temu postanowiłem sobie, że nie pójdę w jego ślady i nie będę pić. A przynajmniej nie tak dużo i często, jak on.
Spuściłem wzrok i widząc moje dłonie, trzecie wspomnienie do mnie powróciło.
Kurwa.
Wstałem i podszedłem do lustra, które wisiało niedaleko. Na szczęście nie wyglądałem bardzo źle, ale kilka ran i siniaków znów szpeciło moją twarz. Westchnąłem, zmęczony tym widokiem. Ale przynajmniej Daniel oberwał znacznie mocniej. Należało mu się za to, co wygadywał o Abigail.
– Reeva, posłuchaj – odezwałem się w końcu, wracając do dziewczyny. – Nie chcę, żebyś myślała, że jestem agresywny albo nad sobą nie panuję.
Na palcach jednej ręki mógłbym policzyć, ile razy w życiu się biłem.
– Więc dlaczego ciągle się z kimś bijesz? – zapytała cicho.
– Trenuję boks, przecież wiesz...
– Nie oszukuj mnie – wtrąciła z żalem. – Widziałam, jak się wczoraj biłeś, nie przypominało to boksu.
![](https://img.wattpad.com/cover/334465078-288-k670195.jpg)
YOU ARE READING
The Reverse
Teen FictionDesperacja. To właśnie czuł Jayden, gdy zaczął się ostatni rok szkoły, a miłość jego życia wciąż z nim nie rozmawiała. Od trzech lat starał się zaimponować Reevie, jednak na marne. Dziewczyna miało jasny określony cel i nie zamierzała rozpraszać się...