Nowy samochód.

58 4 0
                                    

- Jedziesz ze mną? - spytałem Daniela.

- Dzisiaj nie mogę. Dziewczyna do mnie przychodzi....- powiedział, a mi się zrobiło głupio, bo gdybym tego nie powiedział Domsonowi, to bym dalej był u niej.

- Spoko, to ja jadę. - powiedziałem i z piskiem opon ruszyłem. Normalnie wyścigi są wieczorami, ale mój kumpel ma wykupiony teren i ciągle coś się tam dzieje.

Po 20 minutach byłem już na miejscu. Josh musiał pewnie kupę kasy zapłacić za tyle kilometrów. Oczywiście wszystko było ogrodzone wielkim murem, a przed wjazdem stał jakiś kolo, który brał pieniądze za wjazd. Rzuciłem mu 100 dolarów i mogłem wjechać.

- No no! Któż to do nas zawitał! - krzyknął Josh.

- Kope lat.

Wysiadłem z auta i się z nim przywitałem. Stanąłem koło niego, a on zaczął oglądać brykę.

- Ścigamy się? O nasze wozy? - zaproponował. Śmiały. Dobrze wiedział, że jestem od niego lepszy. W sumie jestem jednym z najlepszych.  Chciał zaryzykować? Czemu nie.

- Wchodzę w to.

Wsiedliśmy do swoich samochodów i podjechałem pod linie startu. Jakaś laska, ubrana w czarną, krótką spodniczkę, bluzkę z brzuchem na wierzchu, wyszła pomiędzy nasze samochody. Machnęła flagą, to znak że pora ruszać. Moja maszyna ruszyła z piskiem opon. Josh prowadził.

POV Domson.

Czemu wybiegł? Czy on właśnie mi wyznał miłość? Nie wierzę. Jak mam się teraz zachować. Stwierdziłam, że napisze do Victorii, ona na pewno mi doradzi.

Ja: Muszę z kimś porozmawiać...

Viki: Będę za 20 minut, ok?

Ja: W porządku.

Zeszłam na dół i przygotowałam kanapki i sok. Postawiłam to na stole w salonie i w tym samym czasie usłyszałam dzwonek do drzwi.

- Hej! - Przywitała mnie z entuzjazmem.

- Wchodź. - Byłam przygnębiona. Weszła do środka i razem ruszyłyśmy do salonu. Usiadłam i wzięłam jedną kanapkę do ręki. Wzięłam gryza. Nie byłam głodna, bo niedawno jadłam. Ale musiałam zająć czym ręce.

- A więc tak..- zaczęłam. - Octavian wyznał mi miłość..- Nie wiedziałam że wypowiedzenie tego na głos będzie takie trudne.

- Co? Jak to? - spytała zszokowana. Ja jej wszystko opowiedziałam jak to było. Co się działo wczoraj i dzisiaj.

- I tak po prostu wyszedł? - spytała gdy już wszystko co chciałam powiedzieć powiedziałam.

- Tak, nie wiem jak mam się teraz zachować.. Mam udawać, że to nie miało miejsca? - spytałam, licząc na to że mi jakoś doradzi.

- Kiepska sytuacja - powiedziała. - Ale myślę, że powinnaś z nim o tym porozmawiać. Po rozmowie z Viktorią od razu napisałam do Octaviana.

POV Octavian.

Josh dalej obejmował prowadzenie, lecz to ja miałem zamiar wygrać. Na zakręcie w końcu go wyprzedziłem. Lecz zobaczyłem że leżący na miejscu pasażera telefon się zaświecił. Wziąłem telefon do ręki i odblokowałem telefon. Chciałem zrobić to jak najszybciej, bo wiedziałem, że nic dobrego nie wyniknie z tego że nie patrze na drogę tylko na ekran telefonu. Odtworzyłem wiadomość.

Domson: Musimy porozmawiać.

Spojrzałem na drogę i zobaczyłem że już przekroczyłem metę i jak teraz nie zahamuje to wiade w mur. Szybko to zrobiłem i kilka centymetrów przed murem się zatrzymałem.

- O kurwa..- wyszeptałem. Wychodząc z auta wszyscy wiwatowali z mojej wygranej. Zauważyłem że Josh, który właśnie wysiadał z auta. Uśmiechnął się do mnie i gdy był dość blisko mnie rzucił mi swoje kluczyki.

- Nieźle - powiedział. - Może weźmiesz jutro udział w wielkim wyścigu? - zaproponował. Ten nasz wyścig chyba był próbą czy się nadaje.

- Czemu nie.


Ja: Zapomnijmy.

Domson: A jak ja nie chcę zapominać?


Domson w pogoni za marzeniamiWhere stories live. Discover now